26 sierpnia 2006
10:30
DAVID GILMOUR - MUZYK INDYWIDUALISTA
Drugi rok z rzędu, odbył się koncert w miejscu wyjątkowo szczególnym jakim jest Stocznia Gdańska. Pod hasłem Przestrzeń Wolności w zeszłym roku Jean Michel Jarre potrafił wyczarować dziesiątki wizualizacyjnych fajerwerków, zaś wczorajszego wieczoru David Gilmour zaprezentował się jako muzyk w pełnej krasie.
Koncert umiejętnie pokazał solową twarz Brytyjczyka, który wraz zespołem zaprezentował wiernę wersję utworów z albumu "On an island" oraz ukazał Gilmoura jako godnego kontynuatora muzyki Pink Floyd.
Tak jak się spodziewano, playlista nie obfitowała w czysto chwytliwe utwory, ale została zdominowana przez kompozycje rozbudowane i dalekie od tego co niektózy mogli oczekiwać. Partie improwizowne, długie dźwiękowe wojaże jak w utworach "Shine on you crazy diamond" czy "Astronomy Domine" i "Echoes" umięjętnie wywarły wrażenie na wiernych fanach. Sferę dźwiękową znakomicie dopełniała część wizualizacyjna w postaci laserów oraz szcześciu ogromnych ekranów LCD, które dawały szczegółowy podgląd na to co się dzieje na scenie.
Ponad trzy godzinny występ należy uznać za najważniejszy koncert tego roku, potwierdzający, iż Gilmour jest lepszym muzykiem-indywidualistą niż gwiazdą szukającą akceptacji wśród publiczności.
Koncert umiejętnie pokazał solową twarz Brytyjczyka, który wraz zespołem zaprezentował wiernę wersję utworów z albumu "On an island" oraz ukazał Gilmoura jako godnego kontynuatora muzyki Pink Floyd.
Tak jak się spodziewano, playlista nie obfitowała w czysto chwytliwe utwory, ale została zdominowana przez kompozycje rozbudowane i dalekie od tego co niektózy mogli oczekiwać. Partie improwizowne, długie dźwiękowe wojaże jak w utworach "Shine on you crazy diamond" czy "Astronomy Domine" i "Echoes" umięjętnie wywarły wrażenie na wiernych fanach. Sferę dźwiękową znakomicie dopełniała część wizualizacyjna w postaci laserów oraz szcześciu ogromnych ekranów LCD, które dawały szczegółowy podgląd na to co się dzieje na scenie.
Ponad trzy godzinny występ należy uznać za najważniejszy koncert tego roku, potwierdzający, iż Gilmour jest lepszym muzykiem-indywidualistą niż gwiazdą szukającą akceptacji wśród publiczności.
więcej: www.davidgilmour.pl
reklama