Marantz SA-14S1 SE

Autor: Andrzej Grochowski • 20 stycznia 2016
MARANTZ SA-14S1 SE10.000 zł
20 stycznia 2016 23:52
Andrzej Grochowski infoaudio.pl Dostarczył Horn Distribution Horn Distribution tel: 22 331 55 55 www.horn.pl
  • Wysoka ergonomia: zarówno panelu przedniego, tylnego. Uniwersalny i wygodny pilot - wspólne dla serii (odtwarzacz i wzmacniacz) sterowanie
  • Doskonałe wykonanie obudowy, estetyczny projekt.
  • Dobre walory użytkowe i funkcjonalność. Sporo przydatnych funkcji, możliwość pracy w trybie transport i DAC, obsługa formatu MP3 oraz dobrze zaplanowany, czytelny panel.
  • Może również pracować jako karta dźwiękowa komputera, port USB-B w trybie asynchronicznym przesyła sygnały 192kHz/24 bit, DSD 2.8MHz i 5.6Mhz
  • Klarowny, punktualny i przezroczysty. Dynamiczny, dobrze kontrolowany, mięsisty bas
  • Bardzo dobrze zrównoważony tonalnie, muzykalny, z wyważonym i zarazem nasyconym brzmieniem. Zachowana detaliczność.
  • Obszerna i uporządkowana scena muzyczna z wyrazistą separacją źródeł pozornych.
  • Jako dodatkowy spory bonus: bardzo dobre brzmienie w trybie pracy jako samodzielny transport.
  • Stosunkowo długo wczytuje płyty.
  • Lekko podkolorowany bas w trybie pracy jako samodzielny DAC.
  • Odczyt plików MP3 wyłącznie z katalogu głównego (root directory) ? nie czyta z podkatalogów.

Trzydzieści lat temu Marantz pokazał światu pierwszy odtwarzacz z rozszerzeniem SE, był to co prawda model CD-45LE, ale od niego właśnie zaczęło się podnoszeie poprzeczki w wyścigu, który trwa praktycznie do dnia dziesiejszego. Upływające 30 lat okazało się doskonałą okazją do przypomnienia audiofilom tego wydarzenia. Marantz wprowadzając na rynek nową limitowaną serię z numerem 14 i rozszerzeniem SE nadal podnosi poprzeczkę i nie pozwala aby konkurencja spała spokojnie.

[img:13:L]W połowie latach 80-tych XX wieku firma Marantz posiadała w swoich magazynach sporo odtwarzaczy CD-45. Na ówczesnym rynku audio - z racji na użyte w nich 14-bitowe przetworniki DAC - przegrywały one marketingowy wyścig z innymi tego typu urządzeniami. Konkurencja miała w tamtym momencie w ofercie odtwarzacze oparte na układach 16-bitowych, przez co klienci wybierali właśnie te nowsze  urządzenia, jako domyślnie lepsze. Kierownictwo firmy chcąc pozbyć się niechcianych odtwarzaczy chciało sprzedawać je po zaniżonej cenie, sprzeciwił się temu jednak pewien inżynier...

Ken Ishiwata, używając części za 8£ ulepszył urządzenie do poziomu „najbardziej muzykalnego odtwarzacza na świecie”. W ciągu dwóch tygodni sprzedanych zostało około 2000 sztuk odtwarzacza CD-45LE. Od tej pory Marantz co jakiś czas prezentowal swoje urządzenia w ulepszonych wersjach, oznaczając je OSE (Original Special Edition), albo KI (Ken Ishiwata).

[img:14:R]Były to najczęściej urządzenia ze średniej, lub budżetowej półki, które ulepszano przy pomocy starannie wyselekcjonowanych części. Taki up-grade podnosił klasę urządzenia do poziomu dużo wyższego, niż oryginalny model i bez wątpienia były to pierwsze sytuacje gdy pozwolono inżynierom działać, bez ścisłego nadzoru ze strony księgowości. Modele te odniosły wielki sukces i po dziś dzień, uważane często za kolekcjonerskie. Są także pożądane przez miłośników audio jako unikaty i stanowią dowód na to, iż niewielkim kosztem, znacząco można podnieść klasę urządzenia czy całego toru audio. Jednym z najbardziej znanych urządzeń tego typu jest odtwarzacz CD-63MkII, który był pierwszym wyprodukowanym w wersji Signature.

Stali bywalcy warszawskiej wystawy Audio Video Show przyzwyczaili się zapewne do Kena Ishiwata - zawsze uśmiechniętego, biegającego po całej wystawie, ubranego zazwyczaj w kolorową marynarkę i chętnego do rozmowy gospodarza na stoisku firmy Marantz. Był on także w obecny na stoisku polskiego dystrybutora marki Marantz - firmy Horn Distribution - w ubiegłym roku, gdzie prezentował najnowsze dziecko firmy - duet odtwarzacza CD SA-14S1 SE ze wzmacniaczem PM-14S1 SE.

Zgodnie z obowiązującymi trendami, w najnowszym odtwarzaczu CD pojawia się możliwość obsługi plików wysokiej rozdzielczości FLAC, ALAC i DSD, na froncie znajdziemy port USB z tył u zaś możliwość podpięcia komputera. Ponadto otwarzacz może pracować w trybie DAC. Przetwornikiem  cyfrowo-analogowym jest ten sam moduł, który zastosowano w modelu NA-11S1, który z kolei został laureatem ubiegorocznej nagrody EISA. Nie pozostało nam nic innego jak zaprezentować ten odtwarzacz w teście.

[img:4]

Otwieramy karton

A właściwie to dwa kartony! Testowany odtwarzacz Marantza zapakowany został bowiem aż w dwa kartonowe pudła. Oba wykonano z solidnej tektury. Wewnętrzne, białe z niebieskimi napisami i oznaczeniami oraz zewnętrzne – typowo beżowo-szare i nie przyciągający wzroku z czarnymi nadrukami. W sumie drobiazg, ale sprawia dobre wrażenie – ewidentnie producent zadbał aby jego sprzęt dotarł do odbiorcy (niezależnie od tzw. przypadków losowych tudzież potencjalnej niefrasobliwości kurierów) w możliwie najlepszym stanie.

Po wydostaniu sprzętu z opakowania (sam odtwarzacz zabezpieczony jest, rzecz jasna,   folią i styropianowymi obejmami) w kartonie znajdziemy jeszcze dokumentację (instrukcja obsługi w wielu językach - w tym po polsku), oraz kabel zasilający i uniwersalny wielofunkcyjny pilot. Trzeba przyznać, że tuż po wyjęciu z pudła odtwarzacz sprawia wrażenie bardzo solidnego – jest sporych rozmiarów dodatkowo jest naprawdę ciężki.

 

[img:1]

Obudowa dostarczonego do testów odtwarzacza Marantz jest matowo czarna. Spód, panel tylny oraz  góra zrobione są z oksydowanej grubej blachy – górna pokrywa jest delikatnie szczotkowana. Na specjalną uwagę zasługują nóżki odtwarzacza – duże, szeroki i dość wysokie. Zakończono je twardym gumowym elementem, który zapewnia stabilną pozycję i pracę sprzętu, choć odrębna platforma antywibracyjna może okazać się przydatną – ale to już pozostawmy oddzielnym testom.

Panel przedni

Panel przedni to aluminiowy odlew. Posiada on delikatną fakturą, sprawiającą wrażenie matu. Panel jest stosunkowo odporny na pozostawiane na nim odciski palców. Całość wygląda naprawdę imponująco i zarazem niezwykle elegancko. Nie ma tu miejsca na designerskie wymysły, brak zbędnych udziwnień i pretensjonalnych ozdóbek. Sam wygląd odtwarzacza zdaje się mówić: wyglądam i owszem, rasowo skromnie ale elegancko, jednak prawdziwe piękno skrywam wewnątrz.

Oglądany z przodu panel wywiera po prostu kapitalne wrażenie. Tak jak to zostało wspomniane wcześniej, panel jest dyskretnie elegancki a zarazem niebanalny – z pewnością wrażenia (używając nowomodnych określeń: doświadczenia użytkownika, czyli tzw. user experience:) związane z obcowaniem z tym sprzętem zaliczają się do kategorii „high-end”.

Wszystkie przyciski są dobrze wykończone, przyjemne w dotyku i co najważniejsze zapewniające dobrą „responsywność” - wyczuwalne cichutkie kliknięcie i położenie przełączników zapewnia wrażenia podobne do tych związanych z korzystaniem z klawiatur z mechanicznymi przełącznikami – nie trzeba sprawdzać wzrokowo, żeby wiedzieć, że dana funkcja została właśnie włączona/przełączona. Owszem – i tak większość funkcji sterowana będzie za pomocą pilota, tym nie mniej cieszy, że producent zadbał o takie detale.

Ciekawym a zarazem funkcjonalnym i atrakcyjnym wizualnie rozwiązaniem są boczne podświetlenia przycisków. Delikatna, jakby lekko rozproszona szafirowa poświata pozwala w ciemnym pomieszczeniu odnaleźć przyciski. Podświetlenie jest tak wkomponowane w panel, że przy patrzeniu na wprost, z typowej „odsłuchowej” odległości 2-3 metrów praktycznie nie jest widoczne (a już z całą pewnością nie narzuca się i nie przeszkadza). O panelu testowanego odtwarzacza Marantza warto powiedzieć trochę więcej. Otóż wbrew temu z czym spotykamy w przypadku większości odtwarzaczy, rozmieszczenie przycisków jest dość specyficzne. Specyficzne nie oznacza udziwnione lub niewygodne – wręcz przeciwnie! Na środku panelu tuż pod wyświetlaczem mamy raptem 5 dużych... hm... pozycji (właśnie pozycji nie przełączników!).

Centrum zajmuje duży i wyraźny przycisk trybu pracy – włącznika. Po jego stronach znajdują się odpowiednio: z lewej strony znajdziemy:

  • wejście USB
  • wybór źródła (DISC/Input)

Z  prawej zaś:

  • gniazdo słuchawkowe
  • potencjometr wyjścia słuchawkowego

Całość rozplanowana jest w sposób uporządkowany i sprawia dobre wrażenia. Można ewentualnie zastanawiać się, jak aluminiowy panel zniesie „nietrafione” próby włożenia słuchawkowego „cincza” - być może po dłuższym czasie użytkowania pojawią się na nim delikatne ślady i ryski, ale to raczej gdybanie.

W niestandardowy, ale w ergonomicznie przyjazny dla użytkownika sposób, rozmieszczone zostały przyciski sterowania napędem. Ich pionowa i symetryczna lokalizacja - po trzy względem części centralnej panelu - jest bardzo praktyczna.

  • z lewej strony: OTWÓRZ/ZAMKNJ | PRZESKOCZ | PRZEWIŃ 
  • z prawej strony: PLAY | STOP | PAUZA

 

 

Panel tylny

[img:2]Rozmieszczenie gniazd nie wymaga specjalnej wiedzy inżynierskiej, ale i na tym polu można popełnić wiele błędów. W testowanym CD gniazda rozmieszczone są logicznie, a grupy IN i OUT opisane w czytelny sposób. Podłączanie kabelków do panelu tylnego jest więc intuicyjne i nie nastręcza żadnych trudności. Po lewej stronie, z dala od całej reszty, znajdziemy dwa analogowe gniazda wyjściowe. To dobrze bo przecież cyfrowe gniazdo COAX czy analogowe są takie same i zdarzają się pomyłki.

Dalej dwa gniazda wyjścia cyfrowego coaxial i optical, które umożliwiają korzystanie z CD jako transportu. Pomysł dobry bo transport jest na wysokim poziomie i można próbować skojarzyć go z innym przetwornikiem.

Tuż za panelem wyjściowym mamy aż trzy cyfrowe gniazda wejściowe umożliwiające skorzystanie  z przetwornika DAC . Są to coaxial, optical i USB. To miłe ze strony producenta, że zapewnia taką użytkowość. Z pewnością zaspokoi to jedną z podstawowych audiofilskich potrzeb wiecznego porównywania i testowania rozmaitych kombinacji. Wyprowadzenie natomiast gniazd  in i out funkcji remote control to chyba archaizm ale oczywiście w niczym nie przeszkadza.  

[img:3:L]Pilot

RC001PMSA 23 cm długości - ciężki, górny panel szczotkowane, odporne na odciski palców matowo-czarne aluminiów, dół z wytłoczeniami ułatwiającymi chwyt. Ogólne wrażenia z użytkowania – dobra reakcja klawiszy, słyszalny „klik” po wciśnięciu wybraniu funkcji, czytelne oznaczenia i ogólnie dobre rozmieszczenie (odległości i układ) przycisków.

Najczęściej używane podczas odsłuchów funkcje, takie jak następny utwór, play/stop czy pauza/wznów rozmieszczone zostały w górnej „połowie” pilota w postaci przycisków stanowiących ćwiartki okręgu – duże i łatwe do „namierzenia” palcem tudzież z przyjemnym a zarazem pewnym odczuciem potwierdzającym wybranie danej funkcji. Z punktu widzenia wygody i funkcjonalności klasa sama w sobie.

Warto nadmienić, że pilot obsługuje również wzmacniacz (przełącznik trybu pracy w górnym prawym rogu pilota) – co jest dodatkową zaletą dla posiadających sprzęt zgodny ze standardami tego producenta.

Mechanizm szuflady

Cóż, w przypadku odtwarzacza napęd to jego serce. To od jego jakości, ale też umiejętnego zaimplementowania, tudzież udostępnionych funkcji obsługi, zależy efekt końcowy. Czy materiał zawarty na srebrnym krążku będzie nie tylko w pełni poprawnie odczytany, ale też czy wszelkie funkcje takie jak szybki dostęp, przeskakiwanie i przewijanie itp. oraz dodatkowe opcje, działać będą płynnie i bezproblemowo, ułatwiając i uprzyjemniając obsługę?

Szufladka na płytę działa bez zarzutu, a pozycjonowanie płyty na niej nie sprawia problemu. Zdarzało się czasem, że urządzenie reagowało z pewnym opóźnieniem na komendy start czy open ale nie stanowi to większego problemu. Zamyka się i otwiera prawie bezszelestnie. Zamknięcie szuflady może być inicjowane z pilota lub mechanicznie przy pomocy niewielkiego przycisku na panelu przednim.

Mechanizm wysuwania tacki nośnika/płyty pracuje płynnie i cicho. W przypadku niektórych płyt po włożeniu kolejnego/nowego krążka Marantz chwilę „myśli”, odczytując i przetrawiając zawarte na płycie informacje – potrafi to czasem trwać długie naście sekund. Wprawdzie nie jest to coś co specjalnie irytuje, tym bardziej, że po pierwszym „wczytaniu” zwłoka już się nie powtarza ale w specyficznych okolicznościach, np. przy intensywnym „żonglowaniu” płytami – tzn. prezentowaniu pojedynczych ścieżek z wielu płyt - może być nie tyle dokuczliwe co zauważalne. Odnotowujemy więc gwoli ścisłości!

Tacka napędu sprawia wrażenie przyjemnej w dotyku. Jest pokryta materiałem, który w dotyku przypomina gumę dzięki czemu płyta CD nie ślizga się, daje się łatwo umieścić i pewnie spoczywa w przeznaczonym dla niej wgłębieniu. Stwierdziliśmy jednak, że tacka mogłaby być bardziej wyprofilowana – tak, żeby umieszczenie płyty było jeszcze bardziej szybkie i pewne.

Podobnie jak w większości mechanizmów, ten wykorzystany w testowanym modelu Marantza pozwala na „wymuszenie” zamknięcia poprzez lekkie dopchnięcie wysuniętej szuflady. Odbywa to się z pewnym oporem i zwłoką – Marantz zdaje się odczekiwać chwilę, aby być pewnym intencji użytkownika, ale już po chwili wahania sprawnie zamyka napęd.

Wyświetlacz

Umieszczony centralnie, tuż nad napędem, wyświetlacz Marantz'a jest bardzo skromny. I bardzo dobrze. Oszczędny, świecący subtelnym odcieniem bieli nie narzuca się, nie epatuje dużymi piktogramami i cyframi. Stanowi to, wbrew pozorom, sporą zaletę. Nie ma chyba nic gorszego niż nachalne, jaskrawe teksty i migające cyferki skutecznie rozpraszające uwagę i odciągające od muzyki.

Bezpośrednio po włączeniu i umieszczeniu płyty w napędzie na wyświetlaczu pojawiają się niezbędne informacje - tryb pracy, ilość zawartych na krążku ścieżek oraz łączny czas odtwarzania zapisanego materiału.

Mimo pozornej „ascetyczności” wyświetlacz odtwarzacza na życzenie potrafi dostarczyć sporo więcej informacji niż opisane minimum. Przykładem może być funkcja odczytywania długości nagrań. Można łatwo przełączyć go w tryb pokazujący narastająco w sekundach postęp aktualnie odtwarzanej ścieżki, odliczanie wstecz oraz powyższe, ale w zestawieniu z łączną długością zawartego na krążku materiału.

Bardzo użyteczną i „przyjazną” z punktu widzenia użytkownika funkcją jest możliwość łatwego przełączania trybu pracy wyświetlacza - można go wyłączyć – tak,  żeby nie odciągał uwagi i nie drażnił zbędnymi informacjami. Po wybraniu tej funkcji, wyświetlacz uaktywnia się jedynie na moment, potwierdza otrzymanie i wykonanie danej operacji, po czym samoistnie wygasa. Niby oczywista i jakże przydatna funkcjonalność a zarazem zaskakująco często zaniedbywana przez producentów.

Marantz pozwala na przełączanie i dopasowanie trybu pracy. W zasadzie tego typu opcje znajdują w większości, jeśli nie w każdym urządzeniu nawet z niższej półki, czy urządzeniach z segmentu tzw. elektroniki użytkowej. Tym nie mniej producenci sprzętu Hi-Fi i Hi-End zaskakująco często pomijają aspekty użytkowe, skazując tym samym nas  na borykanie się z różnymi niedociągnięciami i brakami w zakresie funkcjonalności. Marantz w tej kategorii staje na wysokości zadania – obsługa jest prosta, wskaźniki czytelne a całość sprawia wrażenie po prostu dobrze przemyślanej, zaprojektowanej z myślą o użytkowniku, konstrukcji

 

[img:12]

 

Wgląd wyglądem – liczą się funkcjonalność i „muzyczne wnętrze”

Testowany Marantz wygląda świetnie, ale przecież tak naprawdę liczy się to jak brzmi. Czy zatem SA-14S1 SE sprosta wysokim wymaganiom miłośników dobrego dźwięku? Zamierzamy to sprawdzić w tym teście. Oprócz ogólnego wrażenia zewnętrznego i jakości odtwarzanej muzyki ważne są: funkcjonalność, intuicyjność i przede wszystkim wygoda obsługi a także możliwości konfiguracyjne sprzętu – jak, w jakich połączeniach i rolach można odtwarzacz wykorzystać.

Wojny standardów

Standard Super Audio CD nie zawojował świata. Wprowadzony został na rynek w 1999r. przez konsorcjum koncernów Sony i Philips jako hybrydowy format pozwalający zarówno na odtwarzanie standardowych płyt CD jak i dużo bardziej zaawansowanego jakościowo standardu HD/Super Audio. Mimo technologicznego kroku naprzód Super Audio CD nie podbił ani środowiska audiofilów ani tym bardziej grona przeciętnych użytkowników. Podobny pojedynek standardów miał miejsce na płaszczyźnie zapisu video: system Betamax (Beta Sony i Betacord Sanyo) - nota bene również autorstwa koncernów Sony i Philips, lub video2000 Philipsa kontra słabszy technologicznie VHS firmy JVC. Zgodnie z antyczną maksymą o tym, że „gorszy pieniądz wypiera lepszy” VHS wygrał pomimo ewidentnie gorszych parametrów technicznych oraz słabszego odbioru subiektywnego przez użytkowników. Powiada się, że o zwycięstwie standardu VHS przesądziła branża pornograficzna, ale niezależnie od tego o wyborze faktycznie zadecydowali odbiorcy i ich - jak to zazwyczaj bywa - portfele.

Przeważyła wygoda, dostępność i niższy koszt tworzonej zawartości. Zaś zagadnienia jakości zeszły na drugi plan. Oczywiście ujmujemy rzecz w sporym uproszczeniu (w niektórych środowiskach lub branżach różne wersje standardów cieszyły się sporym uznaniem a nawet zyskały status „lokalnych” standardów w zastosowaniach profesjonalnych – vide Betacam, który królował w branży audiowizualnej.

Tym nie mniej formatowi Super Audio CD, będącemu w zamyśle czymś dużo więcej niż następcą CD, mimo wielu zalet nie udało przebić się do świadomości masowego odbiorcy. Mało tego, został odrzucony przez większość audiofilów jako niezapewniający jednoznacznej przewagi jakościowej nad poprawnie zrealizowaną i dobrze wytłoczoną płytą CD.

Biorąc pod uwagę stosunkowo małą ofertę płyt Super Audio CD oraz ich sporo wyższą, w porównaniu do klasycznych CD cenę, można pokusić się o domniemanie, że płyty SACD rzadko goszczą w audiofilskich zbiorach. W naszym teście postanowiliśmy zatem skupić się na materiale wydanym na płytach CD. Tym nie mniej, mając na względzie kronikarski obowiązek tudzież rzetelność oceny, przesłuchaliśmy kilka płyt nagranych w wersji SACD. 

Materiał SACD wniósł więcej informacji o barwie i nasyceniu dźwięku. Przełożyło się to pozytywnie na muzykalność, jednak kosztem precyzyjnej definicji. Sprawiło to wrażenie delikatnego sklejania się dźwięków i gorszej separacji między instrumentami. Można z pewnością powiedzieć, że prezentacja z płyt SACD jest inna.

Wejścia alternatywne

Bardzo wygodną funkcją odtwarzacza Marantz SA-14S1SE jest możliwość korzystania w nim z plików w formatach MP-3, WAV oraz AAC. Przygotowano do tego celu port USB, który umieszczono na panelu frontowym urządzenia.

Marantz spełnia tu wszystkie oczekiwania dotyczące tego rodzaju rozwiązań. Pliki wczytują się szybko i sprawnie, muszą być one jednak rozpakowane, gdyż urządzenie nie widzi folderów, więc nie jest w stanie ich uporządkować i odtworzyć bazując na strukturze folderów i katalogów. Jest to sytuacja standardowa dla tego typu odtwarzaczy zintegrowanych. Jeśli nasz materiał muzyczny nie jest tak przygotowany, zawsze możemy go odtworzyć podłączając do wejścia USB-B komputer. Złącze to znajduje się na panelu tylnym.

 

Odsłuch CD

WRAŻENIA OGÓLNE
[img:16:R]To co w odtwarzaczu Marantza zwraca uwagę, to przede wszystkim precyzja i detaliczność brzmienia. Dźwięk niesie mnóstwo szczegółów, pozwala za każdym razem odkrywać w nagraniach wiele drobnych niuansów i muzycznych smaczków. 

Uwagę zwraca też separacja poszczególnych dźwięków i źródeł pozornych. Co ważne, jest to czytelne nawet przy aranżacjach z udziałem pełnego składu orkiestry. Tak więc wielbiciele symfonicznego rocka oraz muzyki poważnej poczują się zadowoleni.

Podobać mogą się też ogólnie barwa i dobra równowaga tonalna, aczkolwiek w niektórych nagraniach dał się słyszeć lekko podbarwiony, zaokrąglony bas. Taka maniera z minimalnie zaakcentowanym wyższym basem może się wręcz podobać, aczkolwiek należy uczciwie powiedzieć, że w brzmieniu Marantza zauważalny jest jest lekki ukłon w stronę niższych częstotliwości. Ale już Marantz - używany jako sam transport - pozbawiony był tych cech.

Jako przetwornik analogowo-cyfrowy

Wniosek z powyższego jest następujący: prawdopodobnie lekko ocieplony i śladowo  spowolniony charakter brzmienia jest efektem specyfiki przetwornika DAC.

Jednocześnie warto zaznaczyć, że Marantz - testowany jako sam przetwornik - mimo lekkiego przesycenia i podkolorowania w zakresie basów, jest generalnie zrównoważony i sprawia swym brzmieniem miłe wrażenie. Nie narzuca swojego charakteru brzmienia, a już z pewnością nie mamy tu doczynienia ze zjawiskiem tak zwanej manieryzacji. 

W roli transportu

A skoro już mowa o pracy w trybie transportu - wrażenie z odsłuchów Marantza w tej roli można podsumować określeniami: klarowność, punktualność i ogólnie rozumiana przezroczystość. Tak wysoka jakość pracy w roli transportu stanowiła dla nas miłe zaskoczenie. Marantz może być dobrym rozwiązaniem dla tych entuzjastów dobrego brzmienia, którzy będą budować i modyfikować stopniowo swój system audio: zakupią na początek co najmniej dobry i do tego uniwersalny, multiformatowy odtwarzacz a z czasem solidny transport. Wygodne, eleganckie i sensowne z punktu widzenia ponoszonych kosztów rozwiązanie.

Przytoczmy jeszcze opinię jednego z naszych testerów:

Bardzo dobrze zrównoważona tonalnie cała skala soniczna, bogate szczegóły o czytelnej lokalizacji. W całym zakresie tonalnym występuje dobra mikrodynamika, pełna kontrola narastania i „zatrzymania” dźwięku. 

 

Dzięki tym cechom uzyskujemy precyzyjną scenę muzyczną o znakomitej holografii, z wyraźnie dobrym „czarnym tłem” o dobrej szerokości i głębokości.

 

Marantz naganie po nagraniu

Zatrzymajmy się na chwilę przy bardziej szczegółowych wrażeniach z odsłuchów poszczególnych  poszczególnych albumów i nagrań.

 

[img:7:R]Marcus Miller - Silver Rain (Behind The Smile)
Mamy tu do czynienia z twardym, konturowym basem o wyrazistej fakturze. Słychać  sporo szczegółów w środkowym zakresie pasma - dodatkowo czytelna ale zarazem wciąż delikatna góra. Ogólnie dużo powietrza między instrumentami oraz dobra separacja pozornych źródeł.

 

[img:6:R]Metallica – Garrage Inc. (Whiskey In The Jar)
To jest to, rytm, "drive” i wszechobecna dynamika. Czytelne, mięsiste riffy gitarowe, dobrze ulokowane na muzycznej scenie i wręcz napędzające to nagranie. Dla miłośników różnych odmian rocka, metalu itp. rewelacja i uśmiech na twarzy gwarantowany.

 

[img:8:R]L. V. Beethoven - Pierwszy koncert fortepianowy w interpretacji Kristiana Zimmermana (Largo)
Uwagę przykuwa realistyczny dźwięczny fortepian, wrażenie otoczki/poświaty (tak zwany efekt „halo”) wokół poszczególnych dźwięków oraz ogólnie krągłe wybrzmienia dźwięków. Podobała się potęga orkiestry symfonicznej a zarazem słyszalne niuanse brzmienia – specyficzne dla artysty (i dobrze uchwycone na tym nagraniu) nucenie, słyszalne  przyciskanie pedałów fortepianu oraz dźwięki 

[img:9:R]Eagles - Hell Freezes Over (Hotel California)
Szeroka ogólnie scena oraz kapitalna i wyrazista, wręcz przestrzenna publika. Słychać oklaski, okrzyki i gwizdy tak namacalnie, jakbyśmy faktycznie brali udział w tej sesji. Barwne, nasycone detale, mnóstwo delikatnych smaczków, przydźwięków, oraz „błyszczące” fragmenty gitarowych partii solo (polecamy obejrzeć zapis video z tego koncertu, wydany na DVD). Bardzo dobra separacja źródeł pozornych – muzyków i ich instrumenty wręcz widać, każdy instrument i dźwięk ma swoje czytelne miejsce – tu nie ma mowy o „pływaniu” dźwięków między głośnikami. Scena muzyczna jest solidna i dobrze osadzona w przestrzeni.

Wokal Dona Henley jest czytelny, punktowy, z wyraźnie słyszalną w niektórych partiach lekką chrypką – to coś co potrafi umknąć niektórym odtwarzaczom nawet z wyższej półki. Naprawdę fajne chórki unisono, ale zarazem słychać każdego śpiewającego oddzielnie, słychać różnice nie tylko tembru czy wysokości głosu tudzież subtelne szczegóły typu minimalnie późniejsze wejścia, ale też towarzyszące artystom emocje.

W przypadku tego nagrania bardzo wyraźnie objawia się jedna z głównych zalet Marantza – obfitująca w mikrodynamikę i szczegóły, ale jednocześnie spójna i homogeniczna prezentacja. Duży, naprawdę duży plus.

[img:10:R]Bill Evans - Big Fun (Big Fun)
Nasz ulubiony pod wieloma względami album. Ale najważniejsza jest wysoka jakość nagrania i realizacji, pozwalająca wychwycić subtelne smaczki, docenić kontrolę basu,  dynamikę zawartą w utworach i lokalizacje poszczególnych instrumentów. Słychać potężny, ale konturowy i dobrze kontrolowany bas. Dobrze zaznaczone fazy ataku i wybrzmienia. Podobać się może też twarda, punktowa perkusja, mnóstwo detali, wybrzmień i pogłosów w perkusyjnych „przeszkadzajkach”. Generalnie w przypadku tego albumu w „wykonaniu” Marantza bardzo uporządkowana, duża scena oraz wrażenie głębi.

[img:11:R]Verdi - Great Opera Choruses 
Niezwykle angażujące brzmienie: subtelne, delikatne i miękkie. Jednocześnie czytelne ciche partie chóru oraz kapitalna dynamika i wręcz onieśmielająca potęga orkiestry. Bardzo dobre połączenie, które powinno przypaść do gustu miłośnikom muzyki chóralnej i ogólnie klasyki.

 

Podsumowanie

Pora powoli przechodzić do podsumowania odtwarzacza Marantza? Cóż, to bez dwu zdań bardzo rzetelny i ewidentnie już audiofilski odtwarzacz. Sprawdzi się praktycznie w każdym muzycznym gatunku i zagra jak urządzenie z dużo wyższej półki cenowej. Dzięki swojej uniwersalności może też służyć jako domowe centrum rozrywki – poradzi sobie nie tylko z płytami CD i SuperAudio ale też odtworzy muzykę w formacie MP3 z pendrive i będzie współpracował z komputerem.

Lecz na tym nie koniec – testowany Marantz to jednocześnie bardzo przyzwoity, jeśli wręcz nie bardzo dobry TRANSPORT, który może z czasem posłużyć jako źródło dla audiofilskich klocków z nawet dużo wyższego cenowo przedziału.

Wyborna jakość konstrukcji, wielofunkcyjność, wygoda obsługi w torze audio to naprawdę spore zalety. Zebrane razem stanowią  o jakości i sile tego modelu. Duże brawa dla Marantza za tak udany, dający wiele satysfakcji a zarazem przyjazny dla użytkownika produkt.

 „Bo do tanga trzeba dwojga”

Odtwarzacz Marantza to zaledwie jedno z głównych dań w ofercie producenta - do kompletu jest jeszcze zintegrowany wzmacniacz (również w wersji SE – Special Edition). Bardzo ciekawi nas jak wypadnie w testach to urządzenia a w szczególności czy sprosta wysokiej poprzeczce ustanowionej przez odtwarzacz?

Ale to już będzie tematem kolejnej recenzji – zapraszamy odwiedzania naszego portalu!

 

Parametry techniczne

 

SA-14S1 SE - odtwarzacz CD i SACD

  • Mechanizm - FG Mecha (MZ original)
  • Konwersja cyfrowo-analogowa C/A - Multi-bit, Delta
  • Układ scalony przetwornika cyfrowo-analogowego DSD1792A
  • Filtr cyfrowy  - DSD1792A
  • Korektor szumów - DSD1792A
  • Filtr dolnoprzepustowy - HDAM
  • Bufor wyjścia - HDAM SA2
  • Wzmacniacz słuchawkowy - HDAM + HDAM SA2
  • Pasmo przenoszenia (komponenty selekcjonowane) - 2 Hz - 50 kHz
  • Zakres dynamiki (SA) - 112 dB
  • Stosunek sygnał / szum (SA) - 110 dB
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne (SA) - 0.001%
  • Separacja kanałów (SA) - 102 dB
  • Pasmo przenoszenia - 2 Hz-20 kHz
  • Zakres dynamiki - 100 dB
  • Stosunek sygnał/szum - 110 dB
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne - 0.0015%
  • Separacja kanałów - 100 dB
  • Zdalne sterowanie - RC001PMSA
  • Pobór mocy - 37W
  • Pobór mocy (czuwanie) - 0.3W
  • Automatyczne wyłączenie zasilania - Tak
  • Możliwość odłączenia przewodu zasilania - Tak 
  • Wymiary - 440 x 127 x 419 mm
  • Waga - 15.3 kg

 

 

 

 

Sprzęt użyty w teście

Sprzęt

System I

  • Pełne okablowanie systemu - NEO-TECH Sahara, WILE MOC, Artech
  • Transport - CD Jay's Audio
  • Preamp - Hattor
  • Przetwornik - Corvus DAC IV
  • Kolumny - HECO NEW STATEMENT
  • Wzmacniacz MARTON - Opusculum 
  • Listwa OEHLBACH
  • Stolik: Solid Tech Rack of Silence Reference Model 3 

 

Nagrania

  1. The Eagles, HELL FREEZES OVER - GED 24725
  2. Bill Evans - Big Fun - ESC/EFA 03681-2
  3. Marcus Miler, Silver Rain - Koch Records ‎- KOC-CD-5779
  4. Roger Waters, Amused to Death - Columbia - 468761 2
  5. Metallica, Garage Inc. - Elektra - 62299-1
  6. Queen - News of the World (24K Gold Plated Original Master Recordings – Japan remaster - Elektra - 32XD-409
  7. Verdi, Choruses, Decca - SPA 296
  8. The Classical Collection – Chesky Records UD 95
  9. The DALI CD - The Art of Sound
  10. Marie Boine, Leahkastin/Unfolding - Verwe 523889-2 
  11. The Bad Plus, For all I Care - DO THE MATH RECORDS
  12. Dallas Wind Symphony, Fiesta! - Reference Recordings RR-38CD
  13. Rebecca Pidgeon, The Raven - Chesky Records - JD115
  14. Liadov, Baba Yaga - RR82CD
  15. Diana Krall, Stop This World, Temptation - Verve Records 0602498622469
  16. Jazz at The Pawn Shop - Prophone PRCD 7778

[img:18]

Gdzie kupić?

MARANTZ MARANTZ www.marantz.eu

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > MARANTZ rozwiń listę sklepów

reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz