Koniec pięknej epoki - pożegnanie z Kenem
Sensacyjna wiadomość dosłownie sprzed kilku minut - po 41 latach współpracy Ken Ishiwata odchodzi
w tym miesiącu z Marantz’a!
Gdyby ktoś spytał mnie jeszcze wczoraj, czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy to odpowiedziałbym: nie, absolutnie nie!
Marantz i Ken to jedno, tak udanych małżeństw nie rozdziela się.
Wolę wierzyć, że to Ken zrezygnował z uwagi na podeszły wiek, niż że mu jakiś księgowy w koncernie powiedział, że za dużo zarabia. Osobiście jestem przekonany, że Ken nie zniknie z branży, a po prostu zamieni wyczerpujące wyjazdy po całym świecie (jako ambasador marki należało to do jego obowiązków), na spokojną posadę konsultanta w Q Acoustic, gdzie wraz ze swoimi kolegami inżynierami stworzy jeszcze kilka modeli wybitnych kolumn.
Jest jeszcze podobno szansa na zakup ostatnich sztuk, jubileuszowej serii urządzeń sygnowanych inicjałami Kena
– KI Ruby w limitowanej i numerowanej wersj
Jako że pojawił się oficjalny tekst oświadczenie w tej sprawie, przytaczam go w całości:
Sound United żegna się z Kenem Ishiwatą
16 maja 2019 r. - Po 41 latach bycia czołową postacią dla Marantz, wiodącej światowej marki Hi-Fi, Ken Ishiwata odchodzi z firmy w maju 2019 r. Kontrakt między obiema stronami dobiegł końca i na podstawie wspólnych ustaleń uzgodniono o rozstaniu. Jako starszy menedżer produktu i Ambasador marki Marantz, Ken użył swojego nienagannego ucha i doświadczenia inżynierskiego do pracy z zespołami projektowymi w Europie i Japonii do rozwoju legendarnego dźwięku Marantz.
Produkty osobiście dostrojone przez Kena Ishiwatę i opatrzone jego inicjałami KI, od dawna uważane są za wiodące w swoich klasach. Obejmują one ikony Hi-Fi, takie jak CD63mkII KI i PM66KI, a ostatnio także renomowaną serię KI Ruby, która upamiętniła 40-lecie współpracy Kena z Marantz.
Ceny KI Ruby pójdą teraz w górę
Bart Muller (SVP European Commercial Operations): „Chcielibyśmy podziękować Kenowi za jego wzorowe osiągnięcia, a zwłaszcza za rozwój marki Marantz w Europie. Ken pracował ze wspaniałym zespołem inżynierów o podobnych poglądach, dzieląc się swoją wiedzą, aby kultywować filozofię dźwięku Marantza. Właściciele i fani Marantza mogą polegać na niepowtarzalnym brzmieniu Marantza na przyszłość."
Ken po raz pierwszy przyjechał do Europy, aby pracować dla marki Pioneer w 1968 r. i współpracował z różnymi markami technologicznymi jako fotograf mody w 1975 roku. W 1978 roku dołączył do Marantz jako koordynator techniczny, a od 1996 roku został Ambasadorem marki Marantz.
Od tego czasu Ken Ishiwata stał się prawdopodobnie najbardziej wpływową osobowością w branży Hi-End audio. Jego „złote uszy” i „złoty dotyk” cieszą się powszechnym uznaniem, a jego poglądy są gorliwie omawiane i rozpowszechniane przez światową prasę Hi-Fi. Owoce tych poglądów są chętnie przyjmowane przez miłośników muzyki na świecie.
Ken oceniał i dostosowywał każdy nowy produkt Marantz w cieszącym się dużym uznaniem pokoju odsłuchowym w europejskiej siedzibie głównej w Eindhoven. Robiąc to, Ken od czasu do czasu zauważał produkt, który wykorzystując jego niepowtarzalny proces dostrajania i dodatkowych zabiegów, miał potencjał, aby stać się jeszcze bardziej wybitnym. Takie produkty uzyskiwały status SE (Special Edition), a często też dalej rozwijane dzięki kontynuacji procesu - przeniesione na jeszcze wyższy poziom, były przedstawiane jako produkty KI-Signature. Ken umieścił swoje inicjały tylko na produkcie, kiedy on osiągnął najwyższy poziom, aby w pełni odzwierciedlić filozofię dźwięku Marantz.
Marantz zyskał bardzo wiele korzystając z poświęcenia Kena, jego niesamowitej wiedzy i doświadczenia przez cztery dekady, a firma jest ogromnie wdzięczna, że ??podzielił się tym wszystkim z zespołem w Europie i Japonii. Zespół nadal będzie się rozwijać dzięki tej pasji, aby utrzymać najwyższe standardy dźwięku.
Z niecierpliwością czekamy na ponowne spotkanie z Kenem i cieszenie się muzyką wraz z nim, ponieważ muzyka ma znaczenie.
Przeczytałem to oświadczenie i jedyne słowa jakie cisną mi się na usta to: "piardu, piardu halabardu". Całkiem niedawno rozmawiałem z Kenem i ani nie sprawiał wrażenia, ani tym bardziej nie wspominał, że wybiera się na emeryturę. Nie było mnie przy rozmowach, więc powstrzymam się od dalszego komentowania, ale jakiś taki żal w sercu...
W imieniu redakcji i swoim WIELKIE PODZIĘKOWANIA za tak długą służbę ku chwale muzyki, bo naprawdę:
Muzyka ma znaczenie
Podczas kręcenia przez nas wywiadu z Mistrzem
(kliknij żeby obejrzeć)