ASTELL&KERN - na pograniczu stacjonarno-mobilnym
Ludzie, z którymi rozmawiam czasem, głoszą ekstremalne opinie na temat Astell’a. Od skrajnego uwielbienia, za to co osiągnął, po skrajną nienawiść.
Gdy tak ciut głębiej pogrzebać, to często ten hejt bierze się z zazdrości, że ich nie stać albo z uświadomienia sobie, że władowali ileś tam tysięcy w system stacjonarny i tenże nie gra jakoś spektakularnie lepiej niż ten koreański, kieszonkowy, hi-endowy ogryzek.
Astell od początku miał prosty przekaz dla klientów – jest drogo, ale też u nikogo nie dostaniecie takiego sprzętu. Gdy się jest na szczycie drabiny pokarmowej można dyktować dowolne warunki. Astell celuje w świadomego klienta, który wie co słyszy i rozumie dlaczego to tyle musi kosztować.
Zdjęcie zrobione w dniu dla prasy, później stoisko wyglądało jak na banerze na górze - dopchać się było trudno
A&ultima SP2000, w oryginalnej w kształcie obudowie
Nowym flagowcem pokazanym przedpremierowo był A&ultima SP2000, który ma wejść oficjalnie do sprzedaży w lipcu. Najważniejsze cechy nowego modelu to: wykorzystanie ośmiordzeniowego procesora CPU (rzeczywiście wszystko śmigało szybciej od poruszającego się po ekranie palca), podwójny najnowszy DAC AKM AK4499EQ, 512 GB pamięci na dane (podwojenie względem poprzedniej generacji), przeprojektowano i ostatecznie rozdzielono obwody wyjściowe, i teraz zbalansowane wyjście ma 6Vrms, a niezbalansowane 3Vrms (mocniejsze względem poprzedników), konstrukcja dual-mono, natywne odtwarzanie plików 32bit/768kHz, oraz natywne DSD512 (22.4MHz), dwa zakresy Wi-Fi które przydają się do strumieniowania serwisów (kodowanie MQA jest już w końcowej fazie testów), no i oczywiście do wyboru wersja z korpusem z miedzi o nieco cieplejszym (analogowym) brzmieniu i ze stali nierdzewnej o brzmieniu bardziej chłodnym (sterylnym).
Te wszystkie skosy powodują, że sprzęt wygląda jak luksusowa biżuteria i Astell konsekwentnie się trzyma tego stylu
Oczywiście zapytałem, czy inżynierowie doszli już w końcu do tego, dlaczego materiał obudowy tak mocno wpływa na zmianę brzmienia, pomimo zastosowania identycznych podzespołów? Dostałem odpowiedź, że to kwestia uziemienia (electrical conduction for grounding – org.). Nie jestem elektronikiem i nie bardzo łapię, co mój rozmówca miał na myśli. O jakią przewodnośś i uziemienie chodzi, gdy urządzenie leżącym np. na biurku. W każdym razie, na każdą próbę dopytania o ten fenomen, odpowiedź była jedna – grounding.
Możliwe, że ten szczegół umknął uwadze, więc go powtórzę – najnowszy, przenośny SP2000 obsługuje w 100%, co do bitu rozdzielczość 32bit/768kHz i DSD512 22.4MHz. W najbliższym czasie będę pisał o wielu ekstremalnych nowościach cyfrowych i proponuję zabawić się w tropienie ile i za jakie pieniądze urządzeń stacjonarnych potrafi to samo co kieszonkowy Astell.
Spodziewana cena krajowa 16.999 zł.
SP2000 – stalowy 410g, miedziany 432g może z łatwością wyrwać dziurę w kieszeni,
ładowanie i komunikacja poprzez USB C
KannCube to urządzenie przenośne, ale czy kieszonkowe? Do tylnej kieszeni w spodniach na pewno nie wejdzie,
ale jako sprzęt na biurko sprawdzi się z nawiązką
Druga z nowości, już samym rozmiarem robiła duże wrażenie. KannCube miał premierę w Japonii dwa tygodnie przed wystawą, acz to właśnie w Niemczech został pierwszy raz pokazany szerokiemu światu.
To bardzo mocno, wręcz ekstremalnie zmodyfikowane urządzenie w stosunku do poprzednika (Kann).
Przede wszystkim, zastosowano dwukrotnie bardziej wydajny wzmacniacz słuchawkowy niż w innych odtwarzaczach, oraz dużo pojemniejszy akumulator.
Nie od dziś wiadomo, że azjaci kochają się w ekstremach i prawdopodobnie to właśnie tamtejszy rynek, będzie głównym odbiorcą dla KannCube. Możliwość napędzenia dosłownie dowolnych słuchawek z przenośnego źródła (w trybie wysokiej wydajności na wyjściu zbalansowanym 12Vrms), stanie się kluczem do sukcesu tej konstrukcji. 128 GB pamięci wewnętrznej, plus możliwość włożenia karty microSD do 2TB, powinna wystarczyć każdemu. Dwa układy DAC ES9038PRO firmy ESS, pracujące w konfiguracji dual-mono (spotykane w urządzeniach hi-endowych) dekodują do 32bit/384KHz i DSD256, akumulator 7.400mAh! Pojawić ma się w czerwcu w cenie 7.499 zł.
Nowe pięciopinowe złącze Mini XLR pozwala na zbalansowane podłączenie się do sytemu stacjonarnego
Zdjęcia nie do końca oddają powagę sytuacji, ale KannCube jest niepokojąco wielki, ten gość miał dłoń jak piekarz, a i tak ledwo go obejmował (493g) – pół kilo metalu w garści może w razie potrzeby wybić komplet zębów
Ze słuchawek, nowością była odświeżona wersja dokanałowych monitorów AK T9iE (następca AKT8iE), z pasmem przenoszenia 8-48.000Hz. Wyprodukowane przez Beyerdynamic, wyposażone w fenomenalny przewód srebrno-miedziany, zniknęły ze stoiska w niejasnych okolicznościach – zdjęć wiec nie ma. Spodziewane w lipcu w cenie 4.999 zł i wbrew pozorom, ta cena może okazać się całkiem atrakcyjna.
Zewnętrzny wzmacniacz SP1000 AMP - dock nie wymaga dodatkowych kabelków ani sterowania,
wewnętrzny akumulator 3.700mA pozwala na pracę z odtwarzaczem SP1000 do 9h Wzmacniacz idealnie dopasowany został do bryły odtwarzacza, dodając kilka skosów od siebie
No i jako ostatni – zewnętrzny wzmacniacz SP1000 AMP w postaci docka. Stworzony dla potrzeb poprzedniego flagowca A&ultima SP1000. W moim odczuciu, to miły gest względem klientów, którzy ledwie rok temu wyskoczyli ze sporych pieniędzy na zakup odtwarzacza. Dzięki temu „pudełku”, mogą poczuć się znów, że przebywają na szczycie, wśród posiadaczy urządzeń przenośnych. Wzmacniacz daje na wyjściu zbalansowanym 10Vrms. Kolory do wyboru aż trzy: czarny onyx, stal, aluminium.
Spodziewany w Polsce w lipcu w cenie 3.999 zł.
W ofercie pozostają: A&ultima SP1000, A&ultima SP1000M, A&futura SE100, A&norma SR15, Kann,
słuchawki Diana, Billie Jean oraz słuchawki Beyerdynamic
Na tyłach w gablocie, można było prześledzić rozwój marki. Nie było tam słabych zawodników.
Moja znajomość z Astell&Kern zaczęła się dość wcześnie (drugi model), gdy w 2014 napisałem recenzję AK120, pod którą zresztą nadal
podpisuję się czterema kopytami - w tamtych czasach cena 5.500 zł za urządzenie przenośne, wydawała się czymś z pogranicza kosmosu i absurdu... minęło 5 lat, następca kosztuje 17.000 zł i nikogo to już nie dziwi
(kliknij żeby powiększyć)