iFi DAY w Warszawie i 4 premiery
Ekipa z iFi przyjechała do Polski z roboczą wizytą promocyjną w ramach nieformalnego Tour the Europe, przywożąc ze sobą aż 4 nowe produkty, co jest liczbą wręcz porażającą (na plus) jeśli uwzględnimy, że na monachijskim High End niektórzy „wielcy” branży, nie mieli do pokazania kompletnie nic nowego.
Vincent Luke - jeden ze współzałożycieli iFi
Aurora
Na pierwszy ogień poszła Aurora (wczesny prototyp pokazany był na IFA 2018). Można by powiedzieć, że to odpowiedź markowego producenta na potrzeby mniej zasobnego klienta, który chciałby mieć w niewielkim mieszkaniu coś fajnie grającego. Bardziej w roli wypełniacza przestrzeni muzyką, niż prowadzenia odsłuchów.
Od dołu widać dwa potężne (po pół kilo) radiatory pasywne
Aurora posiada kilka unikalnych cech, których nie podejrzewalibyśmy po
urządzeniu tej wielkości. No cóż, pozory czasem mylą:
- Kombajn, bo to jedyne adekwatne określenie tego All-in-One posiada wbudowaną autokalibrację ultradźwiękową. Ponieważ urządzenie jest przenośne i gdziekolwiek zostanie postawione stara się grać na max dobrze, więc robi sobie kalibrację. Ktoś powie: „A cóż w tym takiego oryginalnego? Mój amplituner robi to od lat!”. Owszem, ale twój amplituner robi to przez kilka dobrych minut, musisz do tego postawić mikrofon w odpowiednim miejscu, a jeszcze najpierw rozplątać 5m jego kabla. Potem już z górki - kanonada pisków i kalibracja gotowa. Aurora posiada natomiast 3 sekcje czujników ultradźwiękowych mierzących odległości do ścian i dużych przeszkód. W zasadzie nie wiem ile to zajmuje czasu, bo proces jest niesłyszalny (ultradźwięki) i trwa raczej bardzo krótko - tyle ile zajęło wyprostowanie się prezenterowi po naciśnięciu przycisku na panelu przednim. Tyle jeśli chodzi o wygodę użytkownika.
- Druga cecha to przykład myślenia typowego dla audiofilskiej firmy - Aurora pośród licznych bezprzewodowych interfejsów posiada i Bluetooth, ale w archaicznej wersji 3.0. Dlaczego? Ano dlatego, że z całego mikroprocesora wykorzystywany jest jedynie jego fragmencik odpowiedzialny za przesył danych. Obróbką sygnału, czyli to na co się najbardziej narzeka w przypadku Bluetooth zajmują się inne, bardziej wyrafinowane podzespoły. To bardzo unikalne podejście do tematu jakości stosowane jest i w pozostałych urządzeniach iFi.
- DAC jest Hi-Res’owy, ale dalsza obróbka sygnału całkowicie analogowa - analogowa regulacja wzmocnienia i analogowy wzmacniacz lampowy w klasie A.
- Wejścia i wyjścia w obfitości i na każdą okazję. Można Aurorę wykorzystać jako soundbar, tuner i interface do dysku NAS. Ma nawet własny slot na karty micro SD i wbudowany odtwarzacz plików, a zarządzać utworami głosowo poprzez Echo Dot od Amazona.
- 4x spore głośniki szerokopasmowe, 2x specjalnej konstrukcji tweetery i 2x 8” membrany bierne i do tego bardzo oryginalny design z uchwytem w kształcie piramidy.
Na wejściach można podpiąć wszystko co współczesne w audio (kliknij żeby powiększyć)
A tu widać rozdział na część cyfrową na wejściach i analogową odpowiedzialną za obróbkę dźwięku
PowerStation
Tu się szykuje kolejny przebój sprzedaży. Jak ktoś w potęgę czystego prądu nie wierzy, to go nic nie przekona, ale jeśli wiecie o co w zabawie z prądem chodzi, to ta listwa robi to wyjątkowo solidnie:
Posiadając już dotychczasowego iPurifier można go wykorzystać do odseparowania zasilania analogowego od cyfrowego - cwany pomysł
- Wycina zakłócenia charakterystyczne dla urządzeń „siejących” w eterze jak telewizory,
fale radiowe AM/FM, telefony komórkowe, krótkofalówki i robi to na znaczącą skalę. - Pozwala odseparować urządzenia cyfrowe od analogowych poprzez fizyczne odcięcie
jednych gniazd zasilających od drugich. - Zabezpiecza przed chwilowymi skokami napięcia na poziomie wyładowania pioruna na najbliższym słupie.
- Sprawdza polaryzację wtyczek - gdyby ktoś zapomniał, to chodzi o to, że od czasu jak przeszliśmy w większości na wtyczki dwupinowe (bez uziemienia) to tak naprawdę nie wiemy który przewód (w urządzeniu) jest zasilający, a który neutralny i jak podłączymy kilka różnych odbiorników „jak popadnie” to i efekty zasilania mamy „jakie bądź”.
- Dba byśmy nie mieli pętli uziemiającej.
- Samego modułu AC iPurifier+ (ten biały element) sprzedano ponad 10.000 egz, dla kompletnego rozwiązania można spodziewać się jeszcze lepszego wyniku.
Listwa działa podobnie jak ANC w słuchawkach - do każdego zakłócenia
generowane jest przeciwzakłócenie i po nałożeniu obu na siebie problem znika
Zen
Na koniec pojawiła się zapowiedź nowej linii urządzeń Zen, dla osób potrzebujących czegoś bardziej stylowo wyglądającego na biurku. W okresie od września do stycznia pojawią się w sumie 4 nowe urządzenia stanowiące funkcjonalny komplet na każdą okazję - taki mini zestaw Hi-Fi.
Zen Blue i Zen DAC
Różnią się jeszcze wyglądem, bo to wersje przedprodukcyjne
Pokazane zostały pierwsze dwa:
- Zen DAC ze wzmacniaczem słuchawkowym - z UWAGA! - zbalansowanym wyjściem słuchawkowym 4.4 mm i niezbalansowanym 6.3 mm i kilkoma innymi gniazdami, ale bez bezprzewodowości, bo tym się zajmuje kolejny klocek…
- Zen Blue - transmiter bezprzewodowy Bluetooth z aptX HD i równie bogatym kompletem wyjść. Jego zadaniem jest bycie pomostem pomiędzy PC / Mac lub innym źródłem bezprzewodowym, a parą kolumn aktywnych lub słuchawkami. Tu również wbudowano wyjście zbalansowane 4.4 mm (nowy standard zaproponowany przez Sony). Za wzmacniacze odpowiedzialna jest legenda branży John Curl, co dobrze wróży nowym produktom.
Spodziewane ceny: 129-149 Euro. Jednym słowem będzie to jakość iFi w bardzo budżetowej cenie. W dalszej kolejności pojawi się przedwzmacniacz gramofonowy.
Ekipa z iFi, ekipa polskiego dystrybutora i na czarno piszący te słowa