Jak pogodzić męża z żoną? Ciekawe rozwiązanie Kii Audio SEVEN
Niektórzy powiadają, że bez kobiety źle, a z kobietą... cóż, bywa ciekawiej. Wstęp – jak na artykuł o domowych głośnikach – wydaje się dość nietypowy, prawda? Ale spokojnie, zaraz wszystko nabierze sensu. Bo, jak wiadomo, życie pod jednym dachem to sztuka kompromisu, która czasem bardziej przypomina walkę na argumenty. Weźmy na przykład taką błahostkę jak ustawienie głośników w salonie. Jedna strona – zwykle ta, która ma obsesję na punkcie decybeli – pragnie ustawić je tak, by dźwięk osiągnął absolutne mistrzostwo. Tymczasem piękniejsza ma zupełnie inną wizję, w związku z czym z uporem maniaka przestawia je, albo przynajmniej żąda przestawienia, w kąt. Jak żyć…?
Sytuacja nie do rozwikłania, bez przestrzeni na kompromis. Na szczęście, tylko z pozoru. Rozwiązaniem mogą być aktywne zestawy głośnikowe marki Kii Audio, a jeden z modeli, najmniejszy w serii, czyli Kii SEVEN, jest bohaterem opowieści naszego gościa, Wima Weijersa, który w Kii Audio pełni funkcję – napiszę w oryginale, żeby nie pokręcić – Business Development Director HiFi EU.
Opisany wyżej problem to jedna kwestia. Tu, jako rozwiązanie, Wim wskazuje możliwość pomalowania zestawów Kii SEVEN na kolor, który będzie dopasowany do barwy ścian, dzięki czemu głośniki po prostu wtopią się w tło i staną niemal niezauważalne.
O wiele ważniejszym – z naszego, czyli osób przywiązujących dużą wagę do kwestii brzmienia odtwarzanej muzyki, punktu widzenia - zagadnieniem jest umiejscowienie głośników w pomieszczeniu, w którym się jej słucha. Dosunięcie ich do ściany lub w kąt (oczywiście na wyraźne żądanie partnerki) może powodować, iż propagowane w tył fale dźwiękowe będą się od niej odbijały i, mieszając z falami docierającymi bezpośrednio do uszu słuchacza, powodowały przesunięcia fazowe i filtrowanie grzebieniowe. Tak się zazwyczaj dzieje, kiedy zestaw głośnikowy propaguje dźwięk dookolnie. Im niższa częstotliwość, tym trudniej nad nią zapanować. I tutaj wyjściem z sytuacji okazuje się być system Kii SEVEN.
Otóż z uwagi na to, że cechuje się on kardioidalną – lub, jak kto woli, nerkową - charakterystyką propagacji, promieniowanie fal dźwiękowych ku tyłowi jest znacznie ograniczone. Charakterystyka ta zachowywana jest w paśmie schodzącym aż do 100 Hz. I to pomimo tego, że dwa 6,5-calowe woofery zestawu umieszczone są na bocznych ścianach. Oczywiście zawdzięcza to pokładowej elektronice, czyli procesorowi DSP. A więc po problemie!
Kii SEVEN są systemami trójdrożnymi. Oprócz wspomnianych wooferów, wyposażono je w 5-calowe przetworniki średniotonowe oraz tweetery współpracujące z falowodem. Napęd całości stanowi wzmacniacz o mocy 600 W. Zestawy te sprawdzą się nie tylko w warunkach domowych, gdzie można je wykorzystać w najrozmaitszych konfiguracjach, od stereo po Dolby Atmos, ale i w studiu profesjonalnym.
Sygnał doprowadzać można zarówno w postaci cyfrowej, w tym Dante, jak i analogowej. Na bieżący kwartał zapowiedziane jest także poszerzenie możliwości w dziedzinie komunikacji bezprzewodowej, dzięki czemu Kii SEVEN uzyskają możliwość odbioru sygnału wi-fi, Bluetooth, Spotify Connect i Tidal Connect.
Polecamy tę konstrukcję – jak i inne systemy spod szyldu Kii Audio – Waszej uwadze!