18 stycznia 2007
00:00
Muzyczne refleksje ...
Nieprawdopodobne emocje i prawdziwa głębia wrażliwości. Koncert 'Przesłanie', będący zarazem tytułem najnowszej płyty duetu Kulenty/Masecki, był nie tyle porcją znakomitej muzyki, ale także atmosfery bliskiej mistycznym doznaniom.
Nowy projekt saksofonisty Michała Kulentego, zrealizowany z młodym pianistą Marcinem Maseckim to muzyczna wędrówka po obszarach muzyki klasycznej, jazzu oraz nacechowanego głębokimi emocjami folku. Kto nie był na ich warszawskim koncercie w Teatrze Małym, może naprawdę żałować, bo występy tego rodzaju zdarzają się po prostu rzadko. Obaj muzycy dali wyraz nie tylko swojej niezwykłej wirtuozerii, ale także nieprawdopodobnym zdolnościom improwizatorskim i kompozytorskim. Wszystkie zagrane tego wieczoru utwory pochodziły z ich wspólnej płyty zatytułowanej „Przesłanie”.
Trudno powtórzyć słowami, emocje, które towarzyszyły temu koncertowi. Muzycy wprowadzili nastrój niemal mistyczny, który wręcz hipnotyzował zgromadzonych. Utwory skomponowane przez Kulentego to nie tylko piękne, pełne głębokich emocji melodie, ale przede wszystkim kompozycje nacechowane refleksją i wrażliwością samego autora. Nie da się ich zaszufladkować, bo łączą w sobie zarówno elementy klasyki jak i jazzu. Ale co można stwierdzić bez cienia wątpliwości to fakt, że utwory te niosą w sobie polskość, którą artysta przedstawił w tak oto piękny sposób.
Towarzyszący Kulentemu Masecki ponownie udowodnił, że jest nie tylko wspaniałym jazzmanem, ale artystą, który bez problemu odnajduje się w innych obszarach muzyki, poza jazzem. Niesłychane jest, że tak młody muzyk, umie bez problemu połączyć delikatność klasyki z porywczym synkopowanym graniem. Słuchając Maseckiego, naprawdę trudno się było oprzeć wrażeniu podobieństwa do stylistyki Keitha Jarretta. A to dla pianisty chyba największy komplement. Każdy z utworów lider okraszał drobnym komentarzem, który tylko poświadczył fakt, że ta muzyka, to w pełni znaczeniu tego słowa, muzyka idąca prosto z serca. Kilka utworów zagranych zostało z towarzyszeniem cyter i akordeonu. Te nietypowe instrumenty, swoim charakterystycznym brzmieniem, jeszcze bardziej podniosły atmosferę występu...
Możnaby się było jeszcze długo rozwodzić nad wspaniałością brzmienia tych znakomitych muzyków. Łatwiej będzie jednak iść do sklepu muzycznego, by zakupić płytę duetu Kulenty/Masecki, bo to, co muzycy zaprezentowali na koncercie, po prostu trzeba usłyszeć. Taka muzyka nie tylko pobudza zmysły, ale budzi prawdziwą wrażliwość, nie tylko zwolenników stricte jazzowego grania.
Nowy projekt saksofonisty Michała Kulentego, zrealizowany z młodym pianistą Marcinem Maseckim to muzyczna wędrówka po obszarach muzyki klasycznej, jazzu oraz nacechowanego głębokimi emocjami folku. Kto nie był na ich warszawskim koncercie w Teatrze Małym, może naprawdę żałować, bo występy tego rodzaju zdarzają się po prostu rzadko. Obaj muzycy dali wyraz nie tylko swojej niezwykłej wirtuozerii, ale także nieprawdopodobnym zdolnościom improwizatorskim i kompozytorskim. Wszystkie zagrane tego wieczoru utwory pochodziły z ich wspólnej płyty zatytułowanej „Przesłanie”.
Trudno powtórzyć słowami, emocje, które towarzyszyły temu koncertowi. Muzycy wprowadzili nastrój niemal mistyczny, który wręcz hipnotyzował zgromadzonych. Utwory skomponowane przez Kulentego to nie tylko piękne, pełne głębokich emocji melodie, ale przede wszystkim kompozycje nacechowane refleksją i wrażliwością samego autora. Nie da się ich zaszufladkować, bo łączą w sobie zarówno elementy klasyki jak i jazzu. Ale co można stwierdzić bez cienia wątpliwości to fakt, że utwory te niosą w sobie polskość, którą artysta przedstawił w tak oto piękny sposób.
Towarzyszący Kulentemu Masecki ponownie udowodnił, że jest nie tylko wspaniałym jazzmanem, ale artystą, który bez problemu odnajduje się w innych obszarach muzyki, poza jazzem. Niesłychane jest, że tak młody muzyk, umie bez problemu połączyć delikatność klasyki z porywczym synkopowanym graniem. Słuchając Maseckiego, naprawdę trudno się było oprzeć wrażeniu podobieństwa do stylistyki Keitha Jarretta. A to dla pianisty chyba największy komplement. Każdy z utworów lider okraszał drobnym komentarzem, który tylko poświadczył fakt, że ta muzyka, to w pełni znaczeniu tego słowa, muzyka idąca prosto z serca. Kilka utworów zagranych zostało z towarzyszeniem cyter i akordeonu. Te nietypowe instrumenty, swoim charakterystycznym brzmieniem, jeszcze bardziej podniosły atmosferę występu...
Możnaby się było jeszcze długo rozwodzić nad wspaniałością brzmienia tych znakomitych muzyków. Łatwiej będzie jednak iść do sklepu muzycznego, by zakupić płytę duetu Kulenty/Masecki, bo to, co muzycy zaprezentowali na koncercie, po prostu trzeba usłyszeć. Taka muzyka nie tylko pobudza zmysły, ale budzi prawdziwą wrażliwość, nie tylko zwolenników stricte jazzowego grania.
Kamila Czerniawska
FOTO: Kamila Czerniawska
reklama