27 stycznia 2007
10:31
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
Gardenia, warsztat podparty solidnymi tekstami - recenzja
Gardenia III to trzeci album istniejącego od 20. lat warszawskiego zespołu, założonego przez wokalistę Radka Nowaka i gitarzystę Alka Januszewskiego, to ziejące pesymizmem studium w czerni, w jaką spowity jest cały świat i jaką jest omotane życie każdego przeciętnego człowieka.
Płyta pojawiła się na rynku udziałem Sonic Records.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji albumu:
Gardenia stawia raczej na energie wynikającą z prostych post-punkowych riffów z domieszką zimnej fali. W takiej konwencji utrzymany jest cały album, może poza „Radioreggae” już tytułem zapowiadający wycieczkę w stronę jamajskich rytmów. Jest równo, bez fajerwerków ale przyjemnie – Warszawiacy potrafią wykrzesać ze swoich instrumentów całkiem spore pokłady rock’n’rollowej energii („Złe Wiadomości”, „Czarny Pokój”), co podparte doświadczeniem (a co za tym idzie solidnym warsztatem) i wokalem Radka Nowaka dają porządnego kopa, by zaraz uspokoić w bardziej melancholijnych fragmentach, przywodzących trochę na myśl Joy Division, jak „Syreny” czy „Biel”. Osobną stroną tej płyty są teksty – wyraźnie depresyjne, gorzkie a przy tym nie zahaczające o ckliwość i nadęte frazesy...
Dalszą część recenzji mozna przeczytać tutaj:
Płyta pojawiła się na rynku udziałem Sonic Records.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji albumu:
Gardenia stawia raczej na energie wynikającą z prostych post-punkowych riffów z domieszką zimnej fali. W takiej konwencji utrzymany jest cały album, może poza „Radioreggae” już tytułem zapowiadający wycieczkę w stronę jamajskich rytmów. Jest równo, bez fajerwerków ale przyjemnie – Warszawiacy potrafią wykrzesać ze swoich instrumentów całkiem spore pokłady rock’n’rollowej energii („Złe Wiadomości”, „Czarny Pokój”), co podparte doświadczeniem (a co za tym idzie solidnym warsztatem) i wokalem Radka Nowaka dają porządnego kopa, by zaraz uspokoić w bardziej melancholijnych fragmentach, przywodzących trochę na myśl Joy Division, jak „Syreny” czy „Biel”. Osobną stroną tej płyty są teksty – wyraźnie depresyjne, gorzkie a przy tym nie zahaczające o ckliwość i nadęte frazesy...
Dalszą część recenzji mozna przeczytać tutaj:
reklama