2 lutego 2007
12:00
Muzyka bez ZAiKS ?
Koniec z płaceniem za odtwarzanie muzyki w zakładach, restauracjach i taksówkach. Zmiany szykują posłowie. - Za naszą pracę należą się tantiemy - już protestują artyści.
Dziś niemal każdy właściciel pubu czy solarium musi co miesiąc płacić za odtwarzanie muzyki. I to niemało. Każdy z nich od 60 zł do kilku tysięcy miesięcznie. - Koniec z tym. Ulżymy przedsiębiorcom - zapowiadają politycy PiS, którzy przygotowali projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Przedstawią go na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Po zmianach właściciele zakładów nie będą już musieli płacić artystom tantiem. Muzykę puszczą za darmo i bez ograniczeń. - Ale chodzi tylko o tych, którzy nie czerpią korzyści z odtwarzania utworów - zastrzega posłanka Małgorzata Bartyzel z PiS.
Ulga będzie więc dotyczyła między innymi fryzjerów, szewców, kosmetyczki czy restauratorów. Za prawa autorskie nie będą musieli także płacić taksówkarze, którzy od dawna walczyli o zniesienie tego przepisu.
- Słuchanie radia czy oglądanie telewizji jest elementem uatrakcyjnienia własnej pracy. Klienci przecież nie wybierają danego miejsca ze względu na to, iż przy okazji wysłuchają określonej muzyki - uzasadnia posłanka PiS.
Takie zmiany entuzjastycznie przyjmują przedsiębiorcy. Ci już zapowiadają, że jeśli przepis wejdzie w życie, zyskają także ich klienci. - Teraz będzie mnie stać, żeby obniżyć ceny usług - cieszy się pani Lucyna z warszawskiego zakładu fryzjerskiego Eden. Co roku za odtwarzanie płyt w pracy musi płacić blisko tysiąc złotych.
Podobnie myśli Maciej Mencel, lubelski taksówkarz. On miesięcznie za to, że ma włączone samochodowe radio, oddaje 60 zł. - W końcu będę mógł zaoszczędzić - chwali pomysł.
Zmiany, które szykują politycy, nie podobają się jednak artystom. Damian Popielarz ze Stowarzyszenia Artystów ZAIKS zauważa, że jeśli prawo wejdzie w życie będzie niesprawiedliwe: - Za każdą pracę należy się płaca, także za twórczość muzyków. Nie można robić wyjątków - twierdzi. - Szkoda, że politycy nie zauważają praw artystów.
Ich głos jest jednak za słaby w parlamencie. Wiadomo już, że projekt poprze w całości rządząca koalicja. To wystarczy, by zmienić prawo.
Dziś niemal każdy właściciel pubu czy solarium musi co miesiąc płacić za odtwarzanie muzyki. I to niemało. Każdy z nich od 60 zł do kilku tysięcy miesięcznie. - Koniec z tym. Ulżymy przedsiębiorcom - zapowiadają politycy PiS, którzy przygotowali projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Przedstawią go na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Po zmianach właściciele zakładów nie będą już musieli płacić artystom tantiem. Muzykę puszczą za darmo i bez ograniczeń. - Ale chodzi tylko o tych, którzy nie czerpią korzyści z odtwarzania utworów - zastrzega posłanka Małgorzata Bartyzel z PiS.
Ulga będzie więc dotyczyła między innymi fryzjerów, szewców, kosmetyczki czy restauratorów. Za prawa autorskie nie będą musieli także płacić taksówkarze, którzy od dawna walczyli o zniesienie tego przepisu.
- Słuchanie radia czy oglądanie telewizji jest elementem uatrakcyjnienia własnej pracy. Klienci przecież nie wybierają danego miejsca ze względu na to, iż przy okazji wysłuchają określonej muzyki - uzasadnia posłanka PiS.
Takie zmiany entuzjastycznie przyjmują przedsiębiorcy. Ci już zapowiadają, że jeśli przepis wejdzie w życie, zyskają także ich klienci. - Teraz będzie mnie stać, żeby obniżyć ceny usług - cieszy się pani Lucyna z warszawskiego zakładu fryzjerskiego Eden. Co roku za odtwarzanie płyt w pracy musi płacić blisko tysiąc złotych.
Podobnie myśli Maciej Mencel, lubelski taksówkarz. On miesięcznie za to, że ma włączone samochodowe radio, oddaje 60 zł. - W końcu będę mógł zaoszczędzić - chwali pomysł.
Zmiany, które szykują politycy, nie podobają się jednak artystom. Damian Popielarz ze Stowarzyszenia Artystów ZAIKS zauważa, że jeśli prawo wejdzie w życie będzie niesprawiedliwe: - Za każdą pracę należy się płaca, także za twórczość muzyków. Nie można robić wyjątków - twierdzi. - Szkoda, że politycy nie zauważają praw artystów.
Ich głos jest jednak za słaby w parlamencie. Wiadomo już, że projekt poprze w całości rządząca koalicja. To wystarczy, by zmienić prawo.
Tekst: Łukasz Antkiewicz
METRO
reklama