7 marca 2007
11:28
Info

Kontynuacja od Kaiser Chiefs - recenzja
Gdy ukazał się pierwszy album Kaiser Chiefs "Employment", przyniósł aż pięć singli! Niezbyt często można obserwować taką sytuację w wypadku debiutantów.
Potwierdzeniem ich niesamowitego sukcesu było podsumowanie roku i takie nagrody jak Brit Award czy NME Award w takich kategoriach jak „Najlepszy zespół”, „Najlepszy Zespół Koncertowy” czy „Najlepsza Płyta”.
Teraz chłopaki wracają z nowym albumem "Your Truly Angry Mob".
Fragment recenzji płyty można przeczytać tutaj:
Gdy po raz pierwszy usłyszałem "Ruby", aż chciało mi się zanucić: "oh my god i can't believe it...jakie to denerwująco przeciętne! Katowałem się tym nagraniem przez dłuższy czas, odtwarzając je chyba 20 razy z rzedu, aż zaczęło mi się nawet lekko podobać, ale kiedy pomyślę sobie, że w przypadku wspomnianej "Every Day..." wystarczył raz jeden, to nie wygląda to najlepiej, prawda? "Yours Truly..." brzmi trochę jak zbiór kopii i wariacji na temat albumu nr 1. Podobne rozwiązania, podobne struktury... Płyta zyskuje po kilku przesłuchaniach i dochodzimy nawet do wniosku, że pewne fragmenty to być może zadatek na przebojową piosenkę jak choćby "The Angry Mob", "I Can Do Without You", "Everything Is Average Nowadays" i "Thank You Very Much", ale w gruncie rzeczy trochę to wszystko ociężałe.
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:

Potwierdzeniem ich niesamowitego sukcesu było podsumowanie roku i takie nagrody jak Brit Award czy NME Award w takich kategoriach jak „Najlepszy zespół”, „Najlepszy Zespół Koncertowy” czy „Najlepsza Płyta”.
Teraz chłopaki wracają z nowym albumem "Your Truly Angry Mob".
Fragment recenzji płyty można przeczytać tutaj:
Gdy po raz pierwszy usłyszałem "Ruby", aż chciało mi się zanucić: "oh my god i can't believe it...jakie to denerwująco przeciętne! Katowałem się tym nagraniem przez dłuższy czas, odtwarzając je chyba 20 razy z rzedu, aż zaczęło mi się nawet lekko podobać, ale kiedy pomyślę sobie, że w przypadku wspomnianej "Every Day..." wystarczył raz jeden, to nie wygląda to najlepiej, prawda? "Yours Truly..." brzmi trochę jak zbiór kopii i wariacji na temat albumu nr 1. Podobne rozwiązania, podobne struktury... Płyta zyskuje po kilku przesłuchaniach i dochodzimy nawet do wniosku, że pewne fragmenty to być może zadatek na przebojową piosenkę jak choćby "The Angry Mob", "I Can Do Without You", "Everything Is Average Nowadays" i "Thank You Very Much", ale w gruncie rzeczy trochę to wszystko ociężałe.
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:

więcej: www.kaiserchiefs.co.uk
reklama