Test Audiosymptom i6 Copper

Kiedy nieco ponad rok temu o tej samej porze roku siadałem do pisania recenzji pierwszej odsłony kolumn Audiosymptom i6, nowa na rynku marka zdążyła już narobić nieco zamieszania w polskim świecie audio. Jej premiera miała miejsce na ostatniej edycji Audio Video Show i spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem zarówno publiki, jak i branżowej prasy. Stało się tak z kilku przyczyn. Ciekawa polityka sprzedażowa, solidne wykonanie, udział przy projekcie inżynierów światowej klasy zaowocowały produktem bardzo dojrzałym, a przede wszystkim świetnie brzmiącym. Można by rzec, że brzmiącym 'zbyt dobrze', jak na swoją cenę.

Test pierwszego modelu możecie znaleźć tutaj. Pierwsze spotkanie z Audiosymptom zakończyło się dla mnie konkluzją, że producent tak wysoko postawił sobie poprzeczkę, że może być trudno stworzyć następcę, który wniesie jeszcze więcej dobrego, przy podobnej cenie. Dlatego też ze zniecierpliwieniem czekałem na ten moment. Proszę Państwa, zapraszamy do recenzji Audiosymptom i6 Copper.

Dla osób, które przegapiły narodziny marki Audiosymptom wspomnę, że jest to rodzima firma założona przez EIC, które do tej pory zajmowało się dystrybucją urządzeń audio klasy premium. Audiosymptom i6 to pośredni zestaw podłogowy, obok którego są jeszcze większe podłogówki i8 oraz monitory i6m. Według pierwotnych założeń, portfolio miało zostać w ubiegłym roku uzupełnione o jednostkę centralną oraz subwoofer dedykowany do audio. Niestety musimy na to jeszcze trochę poczekać, ale historia pokazuje, że lepiej produkt dopieścić niż robić coś na siłę tylko dla świętego spokoju. Także cierpliwie czekamy.

Wizualnie w i6 Copper zaszło nieco zmian i jeśli ktoś uważał pierwsze i6 za niebezpiecznie nawiązujące stylistyką do produktów pewnego giganta branży, to zapewne nie umknie to jego uwadze, że teraz jest im jeszcze bliżej. Kształt bryły nie uległ co prawda zmianie i jest ona odchylona ku tyłowi i opiera się na solidnych cokołach z możliwością regulacji nóżek zakończonych kolcami. Co fajne, tym razem producent dodaje w zestawie podkładki pod kolce. Egzemplarz, który otrzymaliśmy wykończony był ładną i porządnie nałożoną okleiną w kolorze ciemnego mahoniu.

To, co najbardziej przykuwa uwagę i budzi najwięcej kontrowersji, to membrany głośników średnio-niskotonowych. Czarna plecionka z nasączanej celulozy przypominająca kevlar została zastąpiona sztywnymi metalizowanymi membranami w kolorze miedzianym. Oba przetworniki otaczają także metalizowane pierścienie w tym samym kolorze.

Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że jest to zmiana kontrowersyjna, ale nie ma sensu tego tematu drążyć i wolałbym się skupić na walorach brzmieniowych nowych i6, bo w gruncie rzeczy głośniki dobrej klasy zawsze obronią się tym, jak grają. Stylistyka to rzecz gustu i osobiście bardziej mi pasował stonowany wygląd poprzednika, choć i6 Copper prezentują się wizualnie nieco smuklej i nie można odmówić im urody. Podobnie jak w pierwowzorze, są tu w zestawie solidne maskownice mocowane na magnesach, co bardzo lubię, ponieważ pozwalają one uniknąć otworów na kołki i pozostawia front kolumny bardziej schludny.

I6 Copper to konstrukcja dwudrożna z dwoma 6 calowymi przetwornikami średnio-niskotonowymi napędzanymi solidnymi magnesami zapewniającymi świetną dynamikę i precyzję. Membrany to kanapka z ultralekkich i materiałów o dużej sztywności. Mamy tu rdzeń z polipropylenu pokryty metalizowanym tworzywem. Głośnik wysokotonowy nie uległ zmianie i jest to odwrócona kopułka tytanowa o średnicy 34 mm wspomagana koncentrującą zakres tubą. Również i tym razem zwrotnice zostały zaprojektowane i dopieszczone przez znanego z Audio Physic Manfreda Diesterticha, który jest ceniony w świecie audio. Ponownie mamy tu komponenty dobrej klasy i pewność, że jest to konstrukcja przemyślana. Również sam montaż zwrotnicy wygląda bardzo schludnie. Okablowanie wewnątrz kolumn to miedź beztlenowa o solidnym przekroju. Kolejna miła niespodzianka. Tylna ściana pozostała bez zmian. Mamy tu wylot otworu bass reflex oraz bardzo solidną, aluminiową płytkę z pojedynczymi zaciskami głośnikowymi WBT. To kolejna rzecz, która zwykle pojawia się w droższych produktach.

Tak więc poza zmianą w kwestii membran, oraz związanej z tym optymalizacji zwrotnic, nie ma co się zbytnio rozpisywać i powtarzać tego, o czym pisaliśmy przy okazji pierwszego testu. Możemy zatem z czystym sumieniem przejść do naszej ulubionej i długo wyczekiwanej czynności - czyli do słuchania.

Tym razem kolumny napędzała hybrydowa integra Peachtree Audio Nova 125 z okablowaniem z amerykańskiej, wojskowej plecionki pokrytej srebrem. Źródło natomiast to Audirvana na pokładzie iMac’a połączonego ze wzmacniaczem przewodem USB Wireworld Chroma 8.

Już po pierwszych kilku chwilach dało się odczuć, że i6 Copper mają zupełnie inny charakter niż poprzedniczki. Nie obezwładniają już tak przestrzenią, choć nie można powiedzieć, że jest słabo w tym aspekcie. Jest głębia i szerokość, ale brakuje mi nieco wysokości i co za tym idzie, efekt trójwymiarowości nie jest już tak odczuwalny. Słuchając utworów Ludwiga Goranssona, ze ścieżki dźwiękowej serialu Mandalorian brakowało nieco rozmachu, ale i tak było bardzo dobrze. Zrobiło się też nieco tłoczniej na scenie. Poszczególne instrumenty nie mają już tyle miejsca, co wcześniej. Była natomiast dynamika, kontrola i rozdzielczość.

Muszę przyznać, że nowe i6 się poprawiły w tych aspektach i grają z większym wykopem. Nie zdarzyło im się pogubić nawet w momentach, gdy na scenie pojawiała się duża liczba instrumentów. Do tego pojawia się większa liczba detali i smaczków, które sprawiają, że brzmienie jest bardzo angażujące. W związku z tym sięgnąłem po rocka i tak, jak się spodziewałem i6 Copper nie zawiodły. Odpaliłem klasyka Scorpions - Rock you like a hurricane i już od pierwszych taktów ciarki przebiegły mi po plecach, a nogi 'grały' razem z muzyką. Z wad mogę powiedzieć, że niestety grają nieco jaśniej niż poprzedniczki i zdarza im się zakłuć w uszy przy większych poziomach głośności i przy dłuższych sesjach mogą być nieco męczące. Rozwiązaniem może być zestawianie ich z cieplej brzmiącymi pozostałymi elementami toru.

Jeśli chodzi o średnicę to tutaj jest podobnie jak w poprzedniej wersji, choć jest nieco bardziej wycofana, co spowodowane jest większą dominacją wysokich tonów i jaśniejszym charakterem. Natomiast jej barwa i rozdzielczość jest nadal znakomita.

Niskie tony uległy poprawie i są lepiej kontrolowane, szybsze i bardziej konturowe, choć nadal potrafią zejść bardzo nisko. Bas jest bardziej zwarty i nie zdarza mu się zgubić, a do tego jest bardziej zróżnicowany. Kontrabas w utworach Agnes Obel z płyty 'Aventine' brzmi jeszcze lepiej i w żadnym momencie nie buczy nawet przy wysokich poziomach głośności. Oczywiście i tym razem warto żeby i6 miały odpowiednią przestrzeń wokół siebie bo inaczej będą się dusiły i bas na tym ucierpi.

Podsumowując

Od strony wykonania nie ma tu niespodzianek. Wysoka jakość została utrzymana i nie ma się do czego przyczepić. No może poza tym, że wiele osób marzy, by rodzima marka miała swój unikalny wygląd na tle konkurencji. Mimo to można tylko przyklasnąć, bo i6 Copper prezentują się po prostu świetnie.

Brzmieniowo jest to nadal niezwykle wysoka półka. Czy wyższa od pierwowzoru? Tu nie jestem pewien, na pewno nie jest niższa. Są w kwestie, w których jest lepiej, ale kosztem których coś innego ucierpiało. I6 Cooper mają po prostu inny charakter, który do jednych trafi, a inni wybiorą wcześniejszy model, ponieważ obie wersje będą sprzedawane na szczęscie równolegle. Osobiście pozostałbym przy pierwowzorze ze względu na to, czego osobiście częściej słucham na co dzień i dizajn, który bardziej do mnie przemawia, ale to kwestia indywidualna.

Pomijając osobiste preferencje mogę bez wahania polecić Audiosymptom i6 Copper, bo jest to znakomity produkt, którym bez wątpienia warto się zainteresować poszukując brzmienia energetycznego, rozdzielczego i precyzyjnego ze znakomitym basem. Mamy tutaj zestaw, który pod każdym względem wybija się ponad przeciętność i sprawia wrażenie, że obcujemy ze sprzętem dużo droższym niż jest w rzeczywistości.

Brawo i tak trzymać!

Zalety:

• Bardzo dobra przestrzeń, choć nie tak dobra, jak w pierwszej wersji
• Świetna dynamika i energia
• Znakomity głęboki i zróżnicowany bas z doskonałą kontrolą
• Otwarta i detaliczna góra
• Świetna rozdzielczość
• Jakość wykonania
• 5 lat gwarancji
• Stosunek cena/jakość

Uwagi subiektywne:

• Góra potrafi być nieco krzykliwa i przy dłuższym słuchaniu może dla niektorych być to nieco męczące.