

CZY POLSKI JAZZ JEST NIEŚMIERTELNY?
Na stronie Fanalog.pl znaleźliśmy niezwykle ciekawą propozycję dla wszystkich fanów jazzu - polskiego jazzu. Firma Warner Music wypuściła na rynek kolejne, jazzowe perełki z nieprzebranych zasobów labelu Polskich Nagrań.
Sześć płyt, każda wydana na nośnikach CD oraz LP, które z pietyzmem odtwarzające oryginalne poligrafie. Do tego fantastyczne informacje dołączone w formie książeczek do CD. Albumy zostały wznowione przez Polskie Nagrania w ekskluzywnej reedycji kultowej serii Polish Jazz, znanej fanom polskiej muzyki jazzowej od lat 60. XX wieku. Reedycję przygotowano z niezwykłą starannością, autorem odświeżonego brzmienia jest wybitny reżyser dźwięku - Jacek Gawłowski. Najnowsza seria reedycji obejmuje:
- Jerzy Milian Trio - "Baazaar" - 1969
- Jazz Carriers - "Carry On!"- 1973
- Włodzimierz Nahorny Trio - 'Heart" 1968
- Czesław Bartkowski - "Drums Dream" 1976
- Mieczysław Kosz - "Reminiscencje" 1971
- Krzysztof Sadowski - Krzysztof Sadowski and his Hammond Organ” 1970
Jerzy Milian Trio "Baazaar"
To pierwsze tak obszerne opracowanie w historii tej znakomitej płyty. Album, przy zachowaniu oryginalnej okładki, został wzbogacony dwujęzyczną książeczką z tekstem Michała Wilczyńskiego. Album „Bazaar” Tria Jerzego Miliana jest siedemnastą płytą wydaną w serii Polish Jazz. To jedyny longplay tego zespołu, a zarazem jedno z najciekawszych wydawnictw serii Polish Jazz w ogóle. Płyta jest ukoronowaniem i podsumowaniem piętnastoletniej działalności jazzowej kompozytora i wibrafonisty. Została nagrana w czerwcu 1969 roku, półtora miesiąca po śmierci Krzysztofa Komedy.
Płytę otwiera utwór „Memory of Bach”, który Sekstet Komedy wykonywał na I Festiwalu Jazzowym w Sopocie w 1956 roku. To piękny, hołd dla znajomości Jerzego Miliana z Krzysztofem Komedą. Znajomości niezwykle ważnej, bo gdyby nie Komeda, pianista Jerzy Milian dalej doskonaliłby swój warsztat na tym instrumencie. Pozostałe kompozycje są autorstwa Jerzego Miliana. Tytuł płyty jest adekwatny do jej zawartości. Słuchacz znajdzie na niej muzykę wyjątkowo różnorodną, rzadkie instrumenty, rozmaite formy, barwy i rytmy, ekspresję i liryzm — słowem obfitość wrażeń słuchowych i estetycznych.
Pełnowartościowymi współtwórcami tej płyty są członkowie istniejącego od 1966 r. tria Miliana: kontrabasista Jacek Bednarek i perkusista Grzegorz Gierłowski, a także członkowie grupy „NOVI": wokalistka Ewa Wanat i flecista Janusz Mych. Jerzy Milian, jako wirtuoz wibrafonu posługuje się szeroką gamą barw i nastrojów, jako improwizator ujawnia inwencję dużą i oryginalną. To naprawdę ważny album, warty ponownego odkrycia.
Jazz Carriers "Carry On!"
Płyta „Carry On”, która po wielu latach od premiery, ukazuje się po raz pierwszy w wersji kompaktowej, to ważny dokument historii polskiego jazzu, i nie mniej ważny etap w karierze wszystkich występujących tu muzyków. A mamy tu wyborny ich zestaw: lider i saksofonista - Zbigniew Jaremko, saksofonista Henryk Miśkiewicz, pianista Paweł Perliński oraz Marian Komar na kontrabasie i Zbigniew Kitliński na perkusji, a gościnnie na instrumentach perkusyjnych Józef Gawrych. Na płycie znajdują się kompozycje członków zespołu, wyjątkiem jest „Szara Kolęda” Krzysztofa Komedy. Zespół Jazz Carriers powstał w 1971 roku, głównie z inicjatywy Zbigniewa Jaremki. Nagrali jedną płytę, która ukazała się w roku 1973 w serii Polish Jazz pod numerem 34. W latach 70. Jazz Carriers uznawany był za czołową formację nowoczesną młodego pokolenia, która wypełniła lukę pomiędzy jazzem free a nurtem tradycyjnym (swing, dixieland). Muzyka Carriersów wywodzi się z tradycji parkerowskiej, hard-bopu Messengersów i adderleyowskiego jazz-beatu. Nie znaczy to, że muzycy kwintetu odżegnują się od form bardziej progresywnych, np. free-jazzu. Te awangardowe elementy podporządkowane są jednak ogólnej koncepcji muzyki, nie są zaś jej celem. Świetna płyta, warta ponownego odkrycia.
Włodzimierz Nahorny Trio "Heart"
To pierwsze tak obszerne opracowanie w historii tej znakomitej płyty. Album, przy zachowaniu oryginalnej okładki, został wzbogacony dwujęzyczną książeczką z tekstem Tomasza Szachowskiego. Płyta została nagrana w 1967 roku, i wydana w serii Polish Jazz pod numerem 15. Nahornemu na płycie towarzyszą: na kontrabasie Jacek Ostaszewski, oraz Sergiusz Perkowski na perkusji. „Nahorny, saksofonista z powołania i wyboru, rozpoczyna i kończy fortepianem. Charakter tego obramowania świadczy o sentymencie do tradycji jazzowej i ludowej. Jednakże to, co owe ramy ujmują dowodzi, iż właściwym żywiołem Nahornego jest dźwięk, jego siła, plastyczność, ważkość, kolor, wyraz. Dźwięk wyizolowany i dźwięk w kontekście rzeczywistości szmerowej otaczającej nas na co dzień.
Dźwięk w kontekście jazzu i jazz w kontekście dźwięku. Sposób w jaki płyta została nagrana, jest równie niezwykły jak i jej treść. Nahorny uległ tu pokusie znanej chyba wszystkim artystom: pokusie jednorazowej, natychmiastowej i doskonałej kreacji. Przyniósł do studia tematy całkiem nowe („Jak dla kogo”, „List pedanta” i obydwa utwory fortepianowe), nie znane jeszcze partnerom i postanowił je nagrać bez próby, za pierwszym razem. Chodziło o silniejsze pobudzenie wyobraźni grających, o efekt świeżości, o pewnego rodzaju grę, hazard, test muzykalności. Chodziło także o coś więcej — o pewną prawdę muzyczną, która w jazzie znajduje najsilniejsze poparcie, mianowicie o stwierdzenie niepowtarzalności i jednorazowości każdego zdarzenia muzycznego.” - Adam Sławiński.
Czesław Bartkowski - "Drums Dream"
Seria Polish Jazz na przełomie lat 1976/77 świętowała swój jubileusz. Pod okrągłym, pięćdziesiątym numerem pojawiła się produkcja wyjątkowa – i w kontekście serii, i polskiej dyskografii jazzowej w ogóle „Drums Dream”. Po raz pierwszy w historii pełnowymiarowy album sygnował perkusista - Czesław Bartkowski. Proponował niezwykle kolorową muzykę, gdzie big-bandowa potęga sąsiadowała z ascetycznym free i... dzwonami rurowymi. Album „zestawiono z materiału ogromnie różnorodnego, by nie powiedzieć przypadkowego.
A jednak w rezultacie wyłania się zwarta całość, dająca bodaj jedną z najciekawszych płyt serii Polish Jazz” – pisał Roman Kowal w recenzji zamieszczonej na łamach „Jazz Forum”. „Drums Dream” jest wydawnictwem, które doskonale broni się po latach. Z dzisiejszej perspektywy mamy bowiem do czynienia nie tylko z interesującym autorskim projektem sygnowanym przez wszechstronnego perkusistę, ale także z zapisem dokonań dwóch bardzo ważnych w historii polskiego jazzu składów - Studia Jazzowego Polskiego Radia oraz tria Unit, które wiele zdziałały, choć płytowych świadectw pozostawiły niewiele. Świetna płyta!, warta ponownego odkrycia.
Mieczysław Kosz - "Reminiscencje"
Płyta „Reminiscence” zarejestrowana w marcu 1971 roku, dla serii Polish Jazz z numerem 25, jest najważniejszym dokumentem w twórczości Mieczysława Kosza. Krótkie, trwające zaledwie 29 lat życie artysty, zakończone tragedią, nie znajduje odpowiednika w biografii żadnego innego polskiego twórcy jazzowego. Album „Reminiscence” wiernie odzwierciedla główne nurty twórczości i pianistyki Mieczysława Kosza. Na pierwszej części płyty mamy parafrazy znanych z muzyki poważnej utworów, które należały do stałego repertuaru pianisty (Chopin, Borodin, Liszt).
W drugiej jej części znajdują się dwie kompozycje pianisty i kończący płytę utwór Bronisława Suchanka, które zmierzają one w stronę free jazzu. Kosz powiedział kiedyś: „W swojej grze nie próbuję odrzucać wszystkich reguł, ale przynajmniej zignorować niektóre z nich”. Uważne przesłuchanie całej muzyki zawartej na płycie „Reminiscence” pozwala ocenić miarę talentu Mieczysława Kosza nie tylko jako genialnego pianisty, ale również w ujęciu czysto twórczym. Tomasz Stańko niezwykle celnie powiedział o jego muzyce: „Muzyka Kosza to zaduma i czekanie na piękno. W tym się spełniał, zrzucał wszelkie balasty”. Kapitalna płyta!, warta ponownego odkrycia.
Krzysztof Sadowski - Krzysztof Sadowski and his Hammond Organ”
Album „Krzysztof Sadowski and his Hammond Organ” jest pierwszą płytą, na której Sadowski gra na organach Hammonda M-102 i jest to zarazem pierwsza w polskiej fonografii prezentacja organisty jazzowego. Sadowskiemu towarzyszy znakomita orkiestra Studio Jazzowe Polskiego Radia p/dyr. Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Na perkusji sam Andrzej Dąbrowski, muzyk, rajdowiec, fotografik, prawdziwy człowiek renesansu. Krzysztof Sadowski gra to, co mu w duszy gra, czyli muzykę soul: kompozycje własne, tematy innego wirtuoza organów Hammonda Wojciecha Karolaka, tematy modnej wówczas grupy The Beatles, słynną balladę Krzysztofa Komedy z filmu Rosemary’s Baby, tematy Ptaszyna i Michała Urbaniaka. Płyta została wydana w ramach słynnej serii Polskich Nagrań – Polish Jazz w 1970 roku pod numerem 21. Świetna płyta!, warta ponownego odkrycia
Płyty CD/LP kupisz na voiceshop.pl