BEYERDYNAMIC bardzo, oj bardzo zamiesza
Wizyta na stoisku Beyerdynamica
nie zapowiadała się sensacyjnie, ot kolejna ważna firma słuchawkowa do odwiedzenia na targach. Zaczęło się jednak robić ciekawie, gdy po ekspozycji zaczął mnie osobiście oprowadzać, i o nowościach opowiadać Gunter Weidemann - główny product manager firmy.
Xelento Wired / Xelento Wireless
Na dobry początek zapytałem z czego są najbardziej dumni na swoim stoisku?
Weidemann: Są takie dwie rzeczy… pierwsza to słuchawki dokanałowe wykorzystujące technikę Tesla, to członkowie rodziny Xelento, z którą wystartowaliśmy na początku tego roku modelem Xelento Wired. Wczoraj (18.05) pokazaliśmy światu wersję bezprzewodową - Xelento Wireless. Odbiornik wisi na kablu, cała reszta jest identyczna. Zrezygnowaliśmy ze standardowego protokołu transmisji na rzecz aptX HD* w jej najnowszej odmianie. |
Słuchawki są przepiękne. Tego na tym zdjęciu akurat |
Czy w związku z tym, że magnesy są bardzo silne i działają blisko mózgu, nie wywołują skutków ubocznych u klientów?
Weidemann: Pole magnetyczne znajduje się wewnątrz, pokażę ci to na przykładzie. Mamy pierścień magnesu i mocowanie górne i dolne wykonane z przewodzącej pole magnetyczne stali nierdzewnej, polaryzacja magnesu jest północna, więc te elementy kierują pole magnetyczne do prześwitu wewnątrz. Mamy więc odseparowane oba pola, a cała siła magnetyczna zogniskowana jest w tej niewielkiej przestrzeni, gdzie znajduje się cewka. Pole więc nie rozprasza się na zewnątrz. Cokolwiek wydostałoby się na zewnątrz byłoby dla nas stracone, a na tym nam nie zależy. Stąd też nasze prace doprowadziły do maksymalnej kondensacji pola, by móc z niego maksymalnie korzystać. A poza tym, obowiązują nas regulacje europejskich dotyczące dopuszczalnych norm siły pola magnetycznego. Nasze produkty są znacznie poniżej dopuszczalnych minimów. Nie zanotowaliśmy do tej pory żadnego przypadku bólu głowy wywołanego naszymi słuchawkami. |
Samo zdjęcie może i nie jest najpiękniejsze, ale zobaczyć wnętrze takiego maleństwa, mając za przewodnika człowieka odpowiedzialnego za jego powstanie, to już coś. Kliknij lupkę żeby powiększyć. |
Impacto Essential
Weidemann: Drugą nowością jest Impacto Essentials - cyfrowy interface z kilkoma dodatkowymi funkcjami dedykowany do naszych topowych słuchawek: T 5 p (zamknięte 1.200 Euro), T 1 p (otwarte 1.200 Euro) i Amiron Home (otwarte 600 Euro). By zabezpieczyć je przez nieprzewidzianymi zmianami jakie może przynieść przyszłość, cała trójka posiada odpinane przewody sygnałowe… coraz więcej smartfonów będzie rezygnować z 3.5mm wyjść słuchawkowych (pierwszy był iPhone 7, ale to tylko kwestia czasu gdy kolejni producenci dołączą) więc wymyśliliśmy cyfrowe połączenie dla słuchawek by móc swobodnie słuchać muzyki w hi-res. Obecnie wygląda to tak, że jak chcesz posłuchać gęstych plików to potrzebujesz odpowiedniego odtwarzacza przenośnego, potrzebujesz DAC ze wzmacniaczem, a jeżeli do tego masz słuchawki 600Ω to musi to być mocny wzmacniacz. Potem to musisz upchnąć do kieszeni i jeszcze wcisnąć gdzieś smartfon, by od czasu do czasu zadzwonić lub odebrać mail. |
Celowo wybrałem zdjęcie pokazujące Impacto na tle drogich słuchawek. To pudełeczko może zagwarantować nam trwałość inwestycji w wysokiej klasy nauszniki, po prostu pieniądze wydane na słuchawki nie pójdą na marne gdy znów się jakiemuś producentowi telefonów zachce |
Co ci wszyscy producenci dużych i zaawansowanych DACków sądzą o waszym pomyśle? - zapytałem żartobliwie pokazując ręką wokół.
Weidemann: Jeszcze się nie zorientowali… (śmiech). Przypuszczamy, że gdy do nich dotrze i zrozumieją co zrobiliśmy… będą w tarapatach.
Impacto Essentials można będzie kupić niezależnie od słuchawek w cenie 329 Euro. Przewody zakończone typowymi nimi jackami dadzą się podpiąć pod większość dostępnych na rynku słuchawek dowolnych firm z odpinanym okablowaniem.
W moim osobistym odczuciu to małe pudełeczko jest największym wydarzeniem targów ponieważ łączy w sobie wiele użytecznych cech:
- nowatorską myśl technologiczną
- uniwersalność wykorzystania
- otwartość na słuchawki innych producentów (mogli zrobić niekompatybilne wtyki, a nie ulegli pokusie, szczęście że nie Apple to wymyślił)
- bardzo wysoka jakość dźwięku (ekstremalny hi-res)
- oporność słuchawek bez znaczenia
- wygodne zarządzanie utworami (bez konieczności wyjmowania telefonu z kieszeni)
- akceptowalna cena
Ciekaw jestem co na to powie partner handlowy Astell&Kern - przecież to bezpośredni strzał w ich odtwarzacze?
*Sprawdziłem przy okazji, które z dostępnych urządzeń wspierają już aptX HD, wszak słuchawki zagrają tylko tyle ile urządzenie źródłowe im prześle, a bez kompatybilnych źródeł cała zabawa trochę traci sens (w przypadku bezprzewodowym oczywiście).
- Smartfony: LG G6 i LG G5, LG V20 (plus kilka nieznanych u nas innych firm)
- Odtwarzacze przenośne Astell&Kern: A&ultima SP1000, KANN, AK380, AK320, AK300, AK70, XB10
- Urządzenia stacjonarne: Naim Uniti Star, Naim Uniti 2
Jednocześnie nieustannie rośnie lista firm produkujących słuchawki z aptX HD (np. Audio-Technica, LG czy chociażby Beyerdynamic) jest więc bardzo prawdopodobnym, że niedługo nastąpi prawdziwy wysyp kompatybilnych źródeł - przecież wszystko maszeruje w kierunku hi-res… bo to właśnie gęste pliki napędzają branżę bardziej niż cokolwiek innego.
Tak wygląda przyszłość... przewodowych słuchawek i mobilnego audio