

SOUNDMAGIC decyzje uzgadniane z klientami
SoundMagic to mała firma, która w zaskakująco skuteczny sposób radzi sobie w pozyskiwaniu nowych klientów, którzy… zostają fanami marki.
Przypuszczam, że SoundMagic jest w czołówce firm o najwyższym odsetku tzw. klientów powracających, w wyniku przemyślanych decyzji produkcyjnych i nieustannego wsłuchiwania się w głosy klientów. Do żadnego innego stoiska w Berlinie nie ustawiały się jak u nich kolejki...
… a wszystko to za sprawą loterii fantowej, która przyciągała tłumy, paraliżując ruch na jednym z głównych węzłów komunikacyjnych.
SoundMagic E10BT
Zanim przejdziemy do pokazywanych nowości, warto wspomnieć o modelu mającym swoją premierę na początku roku - E10 BT - jest to bluetoothowa wersja produkowanych od 2011 z licznymi modyfikacjami i wielu odmianami słuchawek E10. W Wielkiej Brytanii są uznawane za najlepsze słuchawki w cenie do 50 Funtów przez magazyn What Hi-Fi. Klasyczne E10 to aluminiowa obudowa, znakomitej jakości przewód i elegancki jack. W wersji Bluetooth udało się ocalić wszystkie plusy poprzedników, a wrażenie lekkości uzyskano poprzez przesunięcie akumulatora na środek przewodu łączącego przetworniki. Akumulator po przypięciu do kołnierzyka staje się (wagowo) niezauważalny. Kształt jego obudowy powoduje, że po przypięciu po wewnętrznej stronie T-Shirta jest prawie niezauważalny i nie przeszkadza nawet w bieganiu.
CZYTAJ> SoundMagic E10BT - Premiera
SoundMagic BT30
Wszędzie na targach, widać było tendencję do pozbywanie się kabli, gdzie to tylko możliwe. Taka wirelessofilia. Kolejny model BT30 to słuchawki nauszne z wygodnym sterowaniem - dużymi przyciskami - na powierzchni muszli. Bluetooth 4.1, NFC do parowania poprzez dotkniecie telefonu. Wykonane w całości z ABS mogą polec tylko pod kołami autobusu - gniotsa nie łamiotsa - jak powiedzieliby Rosjanie.
Pięknie wyglądają modele z gładkimi muszlami gdzie przyciski wielkości główki od szpilki poukrywane są na obwodzie,
ale gdy przychodzi do użytkowania to duże przyciskim których nie trzeba szukać sprawdzają się lepiej.
SoundMagic P22BT
Bezprzewodowy odpowiednik nausznych P22C, które to z kolei są udoskonalonymi następcami P21.
SoundMagic ST80 Wireless Sports
Gdy zademonstrowano mi kolejne słuchawki wyraziłem zdziwienie, że przecież pokazywano je w ubiegłym roku. Jak się okazało wtedy była to wersja przedprodukcyjna, która osiągnęła swój ostateczny kształt w okolicach marca/kwietnia tego roku. Najdłużej trwały prace dotyczące wyboru najodpowiedniejszego przewodu. Może to się wydawać dla wielu osób zaskakujące, może nawet wręcz śmieszne, że ktoś przy tak (stosunkowo) niedrogich produktach zadaje sobie tyle trudu, by dobrać odpowiedni kawałek kabelka - w tym tkwi siła tej marki, że nie puszczają nic na żywioł, że nie lecą wszystkiego tym samym „drutem” bo tak byłoby taniej, łatwiej i wygodniej.
Oryginalność tych słuchawek - poza rzucającym się w oczy wyglądem - polega na możliwości używania ich w trybie przewodowym lub bezprzewodowym. Wystarczy zamienić przewody. W wersji bezprzewodowej mamy do czynienia z identyczną koncepcją lokalizacji akumulatora jak w E10BT. Na uwagę zasługują jeszcze dwa elementy - rozsuwalny zausznik, który pozwala dopasować się z wysokością do większych uszu, oraz skrętna końcówka kanału przetwornika powalająca na idealne dopasowanie do kierunku kanału słuchowego. Precyzyjnie dobrany kierunek natychmiast poprawia jakość, szczególnie wysokich tonów, a dopasowanie pałąka gwarantuje stabilność przetworników w uszach, nawet podczas intensywnych ćwiczeń.
Oczywiście natychmiast rodzi się w głowie pytanie - po co? Po co komu taki nadmiar szczęścia? Przede wszystkim klientowi pozostawia się możliwość wyboru, nie zmuszając go do kupowania drugich słuchawek. Wireless jest wygodny podczas biegania czy jazdy na rowerze ale już np. w samolocie staje się nieprzydatny gdyż linie lotnicze zakazują używania urządzeń bezprzewodowych. Poza tym w trybie przewodowym nie musimy się martwić o rozładowanie akumulatora w nieodpowiednim czasie. Wręcz można zaoszczędzić energię na później i jadąc autobusem lub siedząc w biurze pozostać na przewodach. To wszystko to kwestia wyboru, który nam dano wraz z ST80.
CZYTAJ> SoundMagic ST30/ST80
Na koniec zapytałem o plany związane z aptX HD i przy okazji usłyszałem Brytyjską wymowę tego skrótu - wbrew pozorom nie brzmiała ona „EjPiTiEx” (większość ludzi takiej używa), Anglicy mówię „aptex” podobnie jak nasza „apteka” - skoro to skrót anglojęzycznego pochodzenia to oni chyba wiedzą najlepiej co z nim zrobić :)
Większość słuchawek w ofercie korzysta z 16 bitowego protokołu, natomiast firma nie produkuje na razie nic z 24 bitowym odpowiednikiem - aptX HD (z uwagi na zbyt małą podaż urządzeń wspierających kodek).
Jednak po kilku kolejnych pytaniach uzyskałem informację, że trwają już prace i na tym polu. Dotyczą one planowanego topowego modelu HP1000 - wokółusznego z aptX HD na pokładzie. Póki co jest on przewodowy, ale jeżeli testy bezprzewodowości wypadną pomyślnie, to dorobi się on ostatecznie i trybu aptX HD. Możliwe, że zobaczymy go już w przyszłym roku w Berlinie.
Behind the Scenes - w życiu nie miałem okazji zakręcić Kołem Fortuny
(no, jakoś tak się złożyło) więc gdy w przeddzień otwarcia zobaczyłem, że ono stoi takie samotne i opuszczone... popróbowałem szczęścia "na sucho". Gdy 10 razy pod rząd wykręciłem rabat uznałem, że to jakiś szwindel. Widać, że wyczerpałem zapas "słabych" strzałów, bo następnego dnia ludzie wykręcali wyłącznie słuchawki i zczyścili raz dwa przygotowane zapasy magazynowe