



PRO-JECT - chce się mieć
Gdy stare uznane zastępuje nowe nieznane, to znaczy, że ktoś to sobie przemyślał, skalkulował i udoskonalił w takim stopniu, by klient nie miał cienia wątpliwości, że chwyta Pana Boga za nogi.
Tak też się stało z pierwszy raz pokazanymi modelami X1 i X2 zastępującymi 1Xpression i 2Xperience.
Takie "puste" ujęcie można było zrobić tylko w dniu dla prasy, później był tłum, tłum, albo jeszcze większy tłum
– najbardziej oblegane stoisko gramofonowe wystawy
W pierwszym szeregu stała ciężka liga z Xtension 10 Evolution (z prawej)...
... ale uwagę już z daleka przyciągały wielkie X X na środku
Nie wiem jak ty drogi czytelniku, ale gdy widzę gramofony Pro-Ject’a, to od razu mój aparat gębowy się uśmiecha – bo one są takie normalne, takie ludzkie, tylko włączyć i grać. Ot, rzetelna oferta dla melomanów.
Bez pierdyliarda antygrawitacyjno-antywibracyjnych części wymontowanych wprost z rozbitego UFO i bez konieczności wzmacniania podłogi, żeby wytrzymała masę talerza ze sklejki ołowiano-aluminiowej oblewanej smoczym szkłem.
X1
Pick it S2 MM – firmowa wkładka produkowana na wyłączność przez Ortofon’a
Z tymi nowymi X1 i X2 to całkiem ciekawa historia. Idąc ciagle do przodu, czasem warto zrobić mały krok w tył, by powrócić do korzeni (czyt. nie stracić kontaktu z rzeczywistością).
Na przykład taki X1 to przeprojektowany 1Xpresion, który swoje DNA wywodzi z gramofonu Debut, a tenże w ogóle z pierwszego gramofonu firmy P1. Można więc śmiało powiedzieć, że w całości oparto się na firmowych rozwiązaniach, co z jednej strony pozwoliło zapanować nad kosztami, a z drugiej zaimplementować bogate wyposażenie. Pojawiło się wykończenie matowe i satynowe, (biały, czarny, orzech), lepsze amortyzowanie silnika (wrócił ponownie pod talerz), węglowo-aluminiowe ramię, precyzyjna regulacja. Akrylowy talerz jest znaczącym upgradem w stosunki do aluminiowego u poprzednika. Jest też nowy kartridż, ze sprawniejszą amortyzacją stylusa.
I to wszystko za jedyne: 799 Euro. X1, to nowy zaawansowany „budżetowiec” w ofercie Austriaków.
X2
X2, w równie niewygórowanej cenie 1099 Euro
Gdyby ktoś się dziwił jak to możliwe, niech spróbuje pogadać osobiście z właścicielem firmy p. Heinzem Lichteneggerem, lub choć poczyta wywiady z nim – ten facet opanował zrozumienie: co to znaczy prawdziwa miłość do muzyki i jak ciężko klientom zarabia się pieniądze. W tym tkwi tajemnica gigantycznego sukcesu komercyjnego Pro-Ject'a – sprzedają super jakość za akceptowalne pieniądze.
Oferta Pro-Ject’a byłaby niepełna, bez limitowanych modeli artystycznych – w tym roku po raz pierwszy dołączył do kolekcji gramofon zaprojektowany osobiście przez Ringo (info dla młodych – perkusista The Beatles) pod piękna nazwą „Ringo Starr Peace & Love”.
Ringo ze swoim przesłaniem Peace & Love zdaje się być ostatnim żyjącym przedstawicielem tamtej epoki,
gdzie sex był czymś normalnym, a przemoc się potępiało...
... bardzo hippisowski
Pokazano również limitowany do zaledwie 500 egzemplarzy, tak biały jak to tylko możliwe 2Xperience „The Beatles White Album”,
zrobili mu nawet z białą wkładkę 2M, całość w cenie 1.500 Euro...
... i tak żółtą jak to możliwe (również znaną z poprzedniej wystawy), zupełnie odjechaną „The Beatles Yellow Submarine”
Pokazano również nowy sprzęt ssąco-czyszczący płyty VC-E (Vacuum Cleaner) – nie widziałem, a raczej nie słyszałem go pracującego, ale generalnie działa to tak, że płyn czyszczący nakłada się szerokim pędzelkiem na płytę, brud i tłuszcz „rozmięka”. Następnie przestawiamy ramię w pozycję roboczą nad krążkiem (jak na zdjęciu). Włączamy pompę podciśnieniową, a ta z potężną siłą wysysa płyn wraz z zanieczyszczeniami z rowków. Dwa obroty i album błyszczy się jak nowy. Specjalny, szczelny przycisk chroni etykietę przed zamoczeniem. Uwzględniwszy wielkość obudowy, wewnątrz musi siedzieć potwór ssący. Zbiornik wystarcza na „wykąpanie” 1.000 płyt. VC-E zastępuje starszy model VC-S.
VC-E prawie w całości wykonany jest z aluminium
Nowiutki transport CD RS2 T – z nowym napędem i serwomechanizmem, całość jest bardzo elastycznie zawieszona wewnątrz
sztywnej aluminiowej obudowy (na zdjęciach z 2018 roku widać było egzemplarz przedprodukcyjny)
Kolejna znacząca nowość dotyczyła zapowiadanej rok temu chęci przywrócenia do życia formatu CD w najdoskonalszej formie. Heinz Lichtenegger opowiadał wtedy o podjęciu prac nad budową hi-endowego transportu, gdyż wraz z zaprzestaniem przez Philips’a produkcji napędów optycznych wykorzystywanych w najbardziej wymagających konstrukcjach, rynek CD zaczął mocno podupadać.
Obecnie winyl, taśma magnetofonowa i płyty CD stają obok siebie na równych prawach źródeł wintydżowych, w kontrze do strumieniowania plików w wysokiej rozdzielczości.
Od lewej: Seria E / S2 / DS2
Od lewej: Seria RS / DS2 (z drewnem) / S2
Pro-Ject znany jest również z budowy bardzo zminiaturyzowanych komponentów pozwalających na stworzenie w pełni funkcjonalnego, firmowego, analogowego lub analogowo-cyfrowego sytemu.
Począwszy od budżetowej linii „E” z gramofonem zwykłym E lub wertykalnym VT E i kolumnami Speaker Box E i Speaker Box 5, przez pokazaną w ubiegłym roku filigranową S2 – serię bardzo małych „pudełek” z pasującym wzorniczo gramofonem w obudowie z eukaliptusa lub orzecha, następnie zaawansowanym DS2, również wykańczanych orzechem, a na RS kończąc.
Nowy gramofon X1 wraz z ciut starszymi komponentami DS2 – taki set to całkiem rozsądna propozycja zwłaszcza gdy
weźmiemy pod uwagę stosunek ceny do jakości: X1 (z wkładką S2 MM) za 799 Euro + Tube Box DS2 za 599 Euro, + Pre Box DS2 Analogue
za 399 Euro + Amp Box DS2 za 499 Euro, czyli za 2.300 Euro można kupić całkiem zacny system analogowy
Wyższa seria RS, to niemal dwukrotnie większy wydatek na sam tor analogowy, ale też i możliwość uzupełnienia listy źródeł o CD, streamer, DAC i wszystko na zbalansowanych gniazdach XLR – najlepsze co Pro-Ject ma na dziś do zaoferowania
X2 z wkładką 2M