

DeVORE FIDELITY: O/REFERENCE - niebo na ziemi
John DeVore spadł z gwiazd, jak Ziggy Stardust – kosmita od kolumn.
Mówi spokojnie, z rozwagą i taka energia zaszyta jest w jego konstrukcjach.
Jeśli szukasz fajerwerków, idź gdzie indziej, szkoda twojego czasu na lekturę.
Jeżeli jednak etap „pogoni za króliczkiem” chciałbyś już zakończyć i w końcu go złapać, to prawdopodobnie trafiłeś pod właściwy adres.
Wyobraź sobie drogi czytelniku taką oto sytuację – koniec pracowitego dnia targowego, czeka mnie ostatnie spotkanie. John’a na stoisku chwilowo nie ma, pobiegł coś zjeść. Przestrzeń się wyludnia, robi się ciszej, coraz ciszej. Punktualny naród niemiecki wymiata, jakby zadzwonił niewidzialny dzwonek obwieszczając koniec lekcji.
W wielkiej hali, słychać tylko muzykę z kolumn O/Reference, która brzmi jak nie z tego świata. Zastanawiam się czy to tylko złudzenie wywołane zmęczeniem, czy może one rzeczywiście posiadają czarodziejską moc…
John DeVore
John DeVore (właściciel i główny konstruktor): Zacznę od tego, że O/Reference to, projekt nad którym pracowaliśmy od przeszło sześciu lat. Ma w sobie wszystko, czego chciałem spróbować i co zadziałało. A więc są: magnesy AlNiCo, brąz, egzotyczne materiały, niespotykane kształty…
Firmę założyłem w 2000 roku, z myślą stworzenia kolumn bardzo łatwych do napędzania i które wyglądałyby normalnie. W tamtych czasach jeśli miałeś wzmacniacz lampowy o niskiej mocy, potrzebowałeś kolumn typu horn (tubowych – red.) lub czegoś bardzo dużego, co przeważnie wiązało się również z wieloma kompromisami sonicznymi. Moim zamysłem było natomiast stworzenie czegoś, co byłoby normalne w kwestii rozmiaru, kształtu a także brzmienia. Coś co można z łatwością zmieścić w standardowym salonie i nie musieć rezygnować z tych pięknych wzmacniaczy lampowych o niewielkiej mocy. To był początek.
Produkty spełniające te założenia reprezentuje seria Gibbon – konwencjonalne obudowy, ale z bardzo niekonwencjonalnymi obciążeniami. A więc wysoka czułość, i bardzo równa impedancja.
W sali odsłuchowej panował półmrok...
Około 10 lat temu pomyślałem sobie, że chciałbym stworzyć kolumny, jeszcze bardziej „w tym typie”. Wcześniej wystarczał wzmacniacz 12 watowy, a gdyby tak zejść do 6W? Wtedy powstała seria Orangutan. Moim początkowym zamysłem było pokazanie kolumn światu i sprzedaż poprzez kilku dilerów, handlujących małymi, egzotycznymi wzmacniaczami. I tyle. Miał to być mały fragmencik naszej działalności...
O/Reference - 0.75" super-tweeter / 1" jedwabna kopułka / 10" celulozowy woofer
Pasmo - 16-45.000Hz / sprawność 98dB / oporność 12Ohm
11" aluminiowy woofer + 11" membrana bierna + wbudowany wzmacniacz 700W
... jednak jeszcze przed końcem pierwszego roku, od wypuszczenia O/96, stał się on naszym bestsellerem i tak jest do dziś, czyli od 7 lat. Stworzyliśmy też nieco tańszy model Orangutan O/93, i zacząłem myśleć o sposobie na stworzenie jego wersji referencyjnej. Nie chciałem jednak, żeby była to „tylko” wersja referencyjna Orangutana. Chciałem, żeby było to coś… lepszego od wszystkiego co zrobiliśmy dotąd. A więc lepszego nawet niż duży, trójdrożny Gibbon 10, który ma niesamowitą scenę i jest bardziej audiofilski, a także lepszy niż Orangutany.
I tak wyewoluowały one do serii O/Reference, którą charakteryzują mniejsze zniekształcenia, szerszy zakres pasma – wyższe soprany, oraz niżej schodzący bas, niż w którychkolwiek innych z naszych kolumn.
Są znacząco bardziej przejrzyste, tworzą lepszą scenę, są także łatwiejsze do ustawienia w pomieszczeniu i znacznie łatwiejsze do napędzenia. Mają również bardzo wysoką czułość oraz impedancję.
By to osiągnąć – oczywiście to nadal jest seria Orangutan – skorzystałem z technologii stosowanych w obu liniach. Supertweeter to właściwie diafragma z naszego Gibbona 10. Tak więc jest to kombinacja elementów z obu serii, tworzących najlepszy możliwy zestaw i tak powstała seria O/Reference.
„Filozofią moich kolumn jest to, by tak naprawdę były transparentne.
Nie chcę zwracać uwagi na kolumny”
Więcej zdjęć z odlewni na stronie dystrybutora, (kliknij żeby powiększyć)
Na rynku zapanowała moda by promować „materiały” (substancję, tworzywo – red.), że np. firma XYZ wykorzystuje jakiś wyszukany pierwiastek lub stop w swoim tweeterze i stara się skupić na tym uwagę klientów. W konsekwencji, wiele kolumn jest projektowanych tak, by ten unikalny materiał było słychać.
A więc klient idzie sobie do sklepu i mówi, że chce posłuchać kolumn XYZ, które mają ten nowy tweeter. Siada, słucha i rzeczywiście, ten tweeter się wyróżnia. Jest to coś zupełnie przeciwnego niż to, co my robimy. Wiem, że czasem bywa to trudne dla sklepów i ludzi sprzedających, ponieważ nasze kolumny, nigdy nie „atakują” słuchacza podczas odsłuchu. Prezentowanie ich wymaga więc nieco więcej cierpliwości.
Sporo sklepów początkowo tej filozofii nie pojmuje, ale te, którym się to udaje darzą później moje kolumny dużym szacunkiem. Podczas odsłuchów dość szybko osiąga się moment, w którym zapominamy o całym systemie i skupiamy się tylko i wyłącznie na muzyce.
W kolumnach DeVore zamiast aluminium i plastiku używany jest szlachetny brąz (kliknij żeby powiększyć)
Każdy model, który projektowałem, był kolejnym krokiem zmierzającym w tym kierunku i O/Reference jest najbliżej celu ze wszystkiego, co kiedykolwiek słyszałem.
Wszystkie nasze kolumny produkowane są w 100% na Brooklynie w Nowym Jorku. Wszystkie obudowy wykonujemy sami. Wszystkie elementy z brązu odlewamy również sami. No, nie osobiście, ale są one odlewane niedaleko nas, po czym są wysyłane do Norwegii, gdzie SEAS buduje dla nas przetworniki.
W mojej opinii SEAS robi najlepsze, najbardziej spójne głośniki na świecie. Korzystam z ich usług od samego początku. W zasadzie to od początku korzystałem tylko z customowych przetworników, poza kilkoma fabrycznymi tweeterami, lecz od modelu Silverback, czyli od 2004 roku, wszystkie przetworniki w naszych kolumnach są moimi autorskimi projektami.
Wzmacniacz kolumny basowej z regulowaną zwrotnicą montowany jest to mosiężnej struktury redukującej drgania,
przednia ścianka ze sklejki ma 2" grubości (kliknij żeby powiększyć)
Orangutan Reference, jest jak dotąd najbardziej skomplikowaną kolumną. Głośnik basowy ma 10”, tweeter to jedwabna kopułka 1” w układzie horn (płytka tuba – red.) oraz odcięty na 21kHz super tweeter 3/4”. Ten układ został dopasowany poprzez port oraz obudowę, by ograniczyć zejście basu w dół w okolicach 40Hz. A więc jest to jakby naturalna zwrotnica.
Dalej mamy jednostkę basową O/Reference B, którą nazywamy Bassmachine, gdzie mamy 11” woofer o 60mm skoku membrany i tej samej średnicy membranę pasywną.
Wewnątrz obudowy znajduje się wzmacniacz o mocy 700W, dedykowany tylko dla jednostki basowej, oraz w pełni dyskretną, analogową zwrotnicę z regulacją wzmocnienia i fazy, po to by ułatwić adaptację w pomieszczeniu – pozwala to na dość dużą swobodę w ustawianiu jednostek basowych.
Te kolumny są bardzo uniwersalne. W swojej kolekcji posiadam bardzo różnorodną muzykę i słucham dosłownie wszystkiego. Kiedy na etapie projektowania słyszę, że kolumny nie są stworzone do jakiejś konkretnej muzyki, to znaczy, że projekt nie jest gotowy i... muszę jeszcze popracować. Dlatego moje konstrukcje powstają czasem bardzo długo, a klienci czekają dłużej niż się spodziewali. Jak powiedziałem, nad tym modelem pracowałem 6 lat.
W sali było bardzo ciemno, na szczęście tyły kolumn można zobaczyć na zdjęciu ze strony producenta,
tam gdzie większość producentów na tunele używa rurek z tektury tu wykorzystany został mosiądz
(kliknij żeby powiększyć)
Gdybyś pytał o preferowany dla nich wzmacniacz, to tak naprawdę nie ma „tego jednego jedynego ”. Kiedy zakładałem firmę, jednym z moich celów było stworzenie kolumn, które nie tylko będą łatwe do napędzenia, ale też łatwe w doborze wzmacniacza z uwagi na swoje obciążenie. Jest to swego rodzaju oszustwo, ponieważ pozwalam w ten sposób, by wzmacniacz czuł się swobodniej i był bardziej szczęśliwy, przy bardzo liniowej impedancji 8Ohm.
Jeśli np. ktoś posiada vintage’owy lampowy wzmacniacz zintegrowany Scott, będzie zachwycony jak świeżo on brzmi, ponieważ nie musi on wykonywać ciężkiej pracy jak przy większości współczesnych kolumn, których impedancja często spada poniżej 4Ohm. To właśnie jest moja filozofia.
Proponuję zrobienie zdjęcia przy kolumnach, John bez chwili wahania siadł na podłodze
W swoim biurze posiadam 8 czy 9 różnych wzmacniaczy, z których każdy dostaje sporo czasu w systemie podczas fazy projektowania kolumn i znów, jeśli słyszę, że na przykład wzmacniacz tranzystorowy o dużej mocy, nie brzmi tak dobrze, jak wiem, że potrafi i powinien brzmieć, wówczas przyglądam się kolumnom. Zastanawiam się nad tym jak się zachowują, co powoduje, że głośniki nie pozwalają wzmacniaczowi brzmieć tak, jak powinien.
Podobnie było w przypadku serii O/Reference. Używaliśmy dużych wzmacniaczy tranzystorowych, jak również lampowych na lampach 300B w układzie SE. Używam nawet wzmacniacza lampowego o mocy 2W, czy tranzystorowego o niewielkiej mocy. Staram się korzystać z przedstawiciela każdej technologii, która może być używana z tymi kolumnami, by mieć pewność, że nie faworyzuje jednej marki kosztem innej. Te kolumny mają czułość 98dB i wzmacniacz 2W w zupełności im starczy. Chyba że lubisz operę na wysokich poziomach głośności… wtedy będziesz potrzebował 6-8W. A jeśli chodzi o maksimum, to te woofery spokojnie są w stanie przyjąć 200-250W. Jeśli lubisz odkręcić gałkę, nie ma problemu.
Gdy skończyliśmy rozmowę, wokół nie było już żywego ducha i to w połączeniu z charakterystyką kolumn było piękne...
Spektakularność kolumn DeVore polega na ich całkowitym braku spektakularności. A mało, oj mało gdzie można usłyszeć TAKI dźwięk. Nie będę się nawet silił by go opisać, bo on nie słów, a uszu i naszej uważności i dojrzałości wymaga. Jeśli na najbliższym Audio Video Show zobaczycie je gdzieś grające to siądźcie na cztery litery od razu minimum na kwadrans, żeby oddech się wyrównał, rozbiegane myśli uspokoiły, a po owym kwadransie zadajcie sobie tylko jedno proste pytanie: „Czy chcę iść dalej, czy jeszcze sobie chwilę posiedzę?”