SONOS: Sonos Voice Control - czyżby koniec ery pilotów i aplikacji?
Przed nami tryptyk newsowy od Sonosa, czyli firmy której to zawdzięczamy wymianę danych pomiędzy głośnikami, znaną powszechnie jako multiroom.
Zacznijmy od najbardziej zaskakującej informacji (przynajmniej w moim odczuciu), otóż właśnie zostało zapowiedziane wprowadzenie Sonos Voice Control – firmowego asystenta głosowego, który w zasadzie odsyła tradycyjne piloty zdalnego sterowania do lamusa.
Dosłownie za 2 tygodnie (1.06.2022), rozpoczynając od rynku amerykańskiego, Sonos udostępni klientom firmowego asystenta głosowego. Wiadomość to o tyle sensacyjna, że zwiastuje nadejście nowej epoki, epoki gdy każdy liczący się producent będzie czuł się w obowiązku oprócz jakiejś aplikacji, oferować również sterowanie głosowe.
I tak obok uniwersalnych asystentów jak Alexa / Siri / Google / Bixby, będziemy się uczyć komend wywoławczych w stylu: “Hej Den” (dla Denon), “Hej Mark” (dla Mark Levinson), “Hej Dal” (dla DALI)...
Pierwszym z głosów do wyboru w edycji amerykańskiej będzie Giancarlo Esposito
(w polskiej chciałbym usłyszeć Czesława)
Info dystrybutora: Sonos stworzył własnego asystenta głosowego, który umożliwia sterowanie urządzeniami z portfolio firmy wyposażonymi we wbudowany mikrofon. Wystarczy powiedzieć „Hej Sonos”, by sprzęt natychmiast zareagował na polecenie.
Głos, który usłyszą użytkownicy Sonos Voice Control w USA należy do aktora Giancarlo Esposito, znanego z ról w serialach „Breaking Bad”, „Better Call Saul” i „The Mandalorian”.
Od razu spieszę z dobrą wiadomością dla obywateli przerażonych wizją permanentnej inwigilacji ze strony głośników – nic takiego nie będzie miało miejsca, ponieważ całe procesowanie poleceń głosowych będzie odbywać się lokalnie – wewnątrz urządzeń – więc żadne sekrety z domów, ani z ministerstw nie będą wyciekały.
Producenci już się zorientowali, że nie wszyscy lubią być “podsłuchiwani” przez sprzęt i żeby powstrzymać potencjalną falę rezygnacji z asystentów temat w Sonosie rozwiązano raz a dobrze. W komunikatach prasowych firma zadeklarował, że kwestia prywatności jest dla niej priorytetem i żadne transmisje nie będą opuszczały urządzeń (oczywiście poza tymi, które muszą jakoś odpalać streaming).
Sonos Voice Control nie będzie kolejnym asystentem pokroju Alexy, nie zapytasz go wiec o pogodę, natomiast to, co będzie oferować będzie konkretnie związane z muzyką i tu ciekawostka warta odnotowania – zarówno Amazon Alexa, jak i Google Assistant nadal będą pracować na produktach Sonosa, ale z pewnymi ograniczeniami – Google nie akceptuje żadnej konkurencji, więc trzeba będzie wybrać jego lub Sonosa, natomiast Alexa będzie mogła funkcjonować równolegle i zależnie od tego, jakiego zwrotu użyjemy (Hej Sonos / Hej Alexa) ten asystent się uaktywni.
Jak podkreślają osoby, które miały okazję uczestniczyć w nowojorskiej premierze, responsywność systemu (szybkość) jest ogromna
– jak to podczas przetwarzania danych na miejscu
Po więc to wszystko, skoro Google i Alexa od dawna na Sonosie działają? Ano po to, żeby było szybko / wygodnie / prywatnie, żeby urządzenia uczyły się naszych nawyków i gustów. O ile Google i Alexa nieźle sobie radzą z większością kompatybilnych urządzeń audio, to zawsze pozostaje pewien margines oczekiwań wykraczający poza ramy ogólnych poleceń, no i pozostaje jeszcze kwestia szybkiego reagowania na ewentualne problemy, oraz... zachowania poufności podczas prac nad nowościami – dlatego takie systemy jak Sonos Voice Control będą rozwijane, bo tylko producent na swoim podwórku może zadbać o prywatność użytkowników montując taki, czy inny chip, podczas gdy "duzi asystenci" muszą się porozumiewać z chmurą.
Rozpoczęcie korzystania Sonos Voice Control ma być wyjątkowo bezstresowe – żadnych dodatkowych aplikacji do pobierania, czy konieczności logowania – wszystko pojawi się samo w ramach automatycznego updejtu i zacznie działać po wyrażeniu w ustawieniach naszej zgody na używanie mikrofonu.
Funkcjonalność będzie przypominała mocno to, co znamy z aplikacji – grupowanie pomieszczeń / przekierowywanie strumienia na inne głośniki w ramach sieci multiroom / odtwarzanie ulubionych utworów z bibliotek i playlist, a że jest to produkt własny Sonos'a, więc nie grożą nam żadne problemy z niekompatybilnością lub odmienną składnią komend.
Według mnie jest to "next level" w komunikacji użytkownik / maszyna – po erze pilotów i smartfonowych aplikacji, które wymagały używania rąk, przyszedł czas interface bezdotykowy – ludzki głos
Asystent będzie działał na wszystkich urządzeniach wypuszczonych po roku 2017, które posiadają mikrofon. Strumieniowanie będzie współpracowało z serwisami: Apple Music / Amazon Music / Deezer / Sonos Radio / Pandora, natomiast nie będzie, a przynajmniej na początku nie będzie działać ze Spotify, co najprawdopodobniej jest zasługą samego Spotify i jego polityki. Spotify nie zgadza się bowiem na tworzenie innych aplikacji niż jedynie słuszna (za to zawsze aktualna) Spotify Connect.
A dlaczego nie ma YouTube Music? Nie wiem, acz może chodzić o brak zgody ze strony Google na udostępnianie ich kontentu, który mógłby się wymykać spod kontroli mechanizmów sprzedaży reklam. Tak czy inaczej, w przypadku nawet niewspieranych usług podstawowe komendy jak: Play / Stop / Skip itp. będą działały.
Czas pokaże jak temat się rozwinie, natomiast z doświadczenia powiem, że Apple Music dostarcza znacznie lepiej brzmiącą muzę niż Spotify i poza zwykłym przywiązaniem użytkowników do darmochy, to w temacie jakości brzmienia niewiele ma do zaoferowania.
Sonos Voice Control, to będzie zupełnie nowe doświadczenie
Tak jak Apple wyznacza trendy w swoim segmencie i wszyscy po nim papugują, tak Sonos jest wzorem do naśladowania dla producentów audio i dlatego uważam, że pomysł iż niedługo będziemy świadkami lawinowego wysypu nowych asystentów do sterowania głosowego w branży audio stanie się faktem.
Sonos Voice Control będzie dostępny w Stanach Zjednoczonych od 1 czerwca, następnie planowana jest wersja francuska, a potem sukcesywnie kolejne kraje. Nie jest jeszcze znana data polskiej premiery, ani nawet zapowiedź ukazania się takowej, ale bądźmy dobrej myśli.
Natomiast nie wykluczam możliwości (jak Sonos nie zdąży), że ktoś inny rozpocznie nowy dzień od słów...: “Dzień dobry Wilson. Graj Radio 357 i proszę głośniej o 3 jednostki..."
No bo kto, jak nie Horn i marka Wilson ma u nas wystarczającą moc sprawczą, żeby zawalczyć o polskiego klienta mówiącego wyłącznie w języku Mickiewicza?
Cena sugerowana: za darmo
PS. I na miłość boską, proszę nie mylić Sonosa z Sonus faberem, bo to różne firmy :)
Sonos posiada bardzo wierną grupę użytkowników, gdy ktoś się decyduje na wejście w ich ekosystem, to zwykle tam pozostaje (i towarzyszy mu nieustający banan na twarzy), bo przyjemność i niezawodność korzystania z Sonosów jest legendarna, a od teraz będzie jeden powód więcej by ich wybrać