Michał Jurewicz - prosto z Manhattanu na Brooklyn (video)
W czasie AUDIO VIDEO SHOW odwiedziliśmy pokój zajmowany przez firmę MYTEK. Spotkaliśmy tam Pana Michała Jurewicza - założyciela firmy, Marcina Hamerlę - szefa polskiego oddziału MYTEK oraz Sławka Rybarczyka człowieka, który wie o nich obu chyba wszystko.
INFOAUDIO.PL - Kim jesteście jako MYTEK, co produkujecie i dlaczego jest to takie drogie?
Michał Jurewicz, MYTEK - Ha, ha, ha... Firma MYTEK istnieje od 1992 roku, siedzibę ma w Nowym Yorku. Założyłem tę firmę, pracując w różnych studiach nagraniowych w NY. Urządzeniami, które produkowaliśmy przez ostatnie 25 lat były przetworniki analogowo-cyfrowe i cyfrowo-analogowe - głównie używane w studiach nagrań. To jest nasz główny biznes. W 2011 roku wyprodukowaliśmy konwerter dwukanałowy. Mały konwerter, który nazywał się DSD DAC. Cena 1.500 USD to nie było wiele, zaprojektowaliśmy go jako konwerter masteringowy i pojechaliśmy z tym na wystawę Rocky Mountains Audiofest w Denver i tam go pokazaliśmy. Okazało się, że było ogromne zainteresowanie. Był to bowiem pierwszy konwerter, który był w stanie odtwarzać format DSD przez USB. No i od tamtego czasu zaczęliśmy robić urządzenia do zastosowań masteringowych oraz urządzenia na rynek hi-fi.
W 2014 roku wypuściliśmy "Flagship", nasz najdroższy, "sztandarowy" produkt, który się nazywa Manhattan DAC. Manhattan kosztuje 5000 USD. Generalnie jest on bardzo dobrym przetwornikiem cyfrowo-analogowym, obsługuje wszystkie formaty do 384 kHz i DSD 256.
... a potem był Brooklyn ...
Tak, najpierw był Manhattan, a potem był Brooklyn. Manhattan też ma wbudowane bardzo dobry Phono preamplifier do gramofonu i generalnie ma funkcję bardzo dobrego wzmacniacza połączonego z konwerterem DA.
W tym roku na Rocky Mountains Audiofest, a było to dosłownie to było miesiąc temu, pokazaliśmy nasz najnowszy konwerter. Brooklyn DAC, który jest urządzeniem za 2.000 USD. Jest mniejszy, ale funkcjonalnie bardzo podobny do Manhattan'a. To znaczy jest to przetwornik, przedwzmacniacz, ma on też bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy.
Prawie robi wielką różnicę... A czego on nie ma ?
Generalnie ma to samo co Manhattan, oprócz tego że Manhattan ma większy budżet na wszystko. Można powiedzieć, że wszystko co jest zrobione w Manhattanie jest lepsze. Jest większy, wydajny zasilacz, dwa osobne duże transformatory. Każdy element, który mógł być wsadzony droższy, jest trochę droższy niż w Brooklyn'ie.
Czyli znawca, który ma "złote ucho", usłyszy różnicę?
Na pewno tak. Manhattan jest trochę solidniejszy. Ma solidniejszy "sound-stage" (obrazowanie sceny - przyp. red.). Brooklyn spokojnie konkuruje z urządzeniami za 10.000 dolarów.
Ważną funkcją Brooklyn'a, którą dodaliśmy jest dekoder MQA. To jest format o którym Państwo bardzo dużo usłyszą w przyszłym roku, w momencie jak serwisy streamingowe zaczną go używać.
Ale generalnie Brooklyn DAC umożliwia streaming high resolution czyli w wielkiej rozdzielczości, prosto z serwera, jak na przykład z serwisów takich jak TIDAL i jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłym roku, zaczynając prawdopodobnie od stycznia czy lutego, takie serwisy będą oferowane i Brooklyn jest będzie pierwszym przetwornikiem na rynku, który oferuje dekoder MQA.
MQA generalnie polega na tym, że mamy skompresowany bezstratnie sygnał wysokiej rozdzielczości na przykład 352 kHz. Jest on przesyłany przez internet jako 48 kHz czy 44 kHz i później dekodowany przez DAC a następnie "rozwijany" do pełnej rozdzielczości 352.
Bardzo polecam wszystkim zapoznanie się z tą technologią, bo będzie to coś, co w przyszłym roku stanie się bardzo ważne. W takim sensie, że zamiast downloadów w wysokiej rozdzielczości będziemy mieli jedną wielką bibliotekę w chmurze.
Dostępną w czasie rzeczywistym ?
Tak, będziemy mogli go odtwarzać w czasie rzeczywistym. MQA jest technologią wymyślona przez firmę Meridian. My mamy licencję na nią i jesteśmy pierwszą firmą która oferuje produkt z tą technologią. To jest w zasadzie najważniejszy element tego Brooklyn'a, oprócz po prostu samej jakości dźwięku, ładnej obudowy, i wszystkich funkcji, które Brooklyn ma, łącznie też ze wzmacniaczem do gramofonu.
Proszę opowiedzieć co gra teraz w pokoju?
To co teraz gra to jest nasz, oparty na Windows, serwer. Używa on programu RUUN, bardzo polecam, bardzo wygodny interfejs do obsługi plików muzycznych i to jest podłączone do Manhattan'a, który z kolei jest podłączony do aktywnych monitorów Lipiński. Każdy z nich ma podwójny wzmacniacz klasy A i elektroniczny cross-over analogowy.
W czym to jest lepsze od zwrotnicy pasywnej, przepraszam, że tak infantylnie zapytam?
Generalnie zwrotnice wbudowane do środka głośnika są poddane bardzo dużej pracy, bo tam jest wysoki sygnał, dużo prądu, itd. i to powoduje że zniekształcenia sygnału przy przechodzeniu przez zwrotnicę pasywną są dużo większe, niż jak to samo się zrobi na mniejszym sygnale, elektronicznie, przed wzmocnieniem. Poza tym, można zbudować elektronicznie dużo lepszą zwrotnicę aktywną niż pasywną w środku głośnika.
I to jest osobne urządzenie, ta aktywna zwrotnica?
Nie to nie jest osobne urządzenie. To wszystko jest przykręcone z tyłu do głośnika w formie takiego modułu, który jest po prostu integralną częścią zestawu. Tam są wejścia, tam są ustawienia, które można sobie korygować. Można sobie trochę góry dodać lub obciąć, czy basu, w zależności od pomieszczenia.
Czyli to jest rozwiązanie Lipińskiego należące do tych kolumn, niejako?
Tak, dokładnie, tak. My tutaj tylko tak w zasadzie pokazujemy przetworniki.
Czy płyta CD już jest martwa?
No chyba tak.
Format CD is dead?
Nie tylko CD, ale prawdopodobnie też są policzone dni samych download'ów wysokiej rozdzielczości, ponieważ jeżeli z punktu widzenia użytkownika będzie Pan miał do wyboru, ściąganie i płacenie za każdy album, lub dostęp w formie subskrypcji do jakiejś gigantycznej biblioteki hi-resolution MQA, no to prawdopodobnie większość ludzi będzie używać serwisów streamingowych. No i taka chyba jest przyszłość, tak że CD jeszcze istnieje bo ludzie to posiadają, ale w zasadzie przynajmniej w Ameryce statystyki są takie, że jeszcze parę lat i przestaną w ogóle być tłoczone ...
A wie Pan, co szepczą wiewiórki? że jakość serwisów streamingowych jest średnia i lepiej jest pobrać plik a potem sobie go odtworzyć w hi-resolution.
No więc tak było właśnie do tej pory, ale MQA to zmieni. Mieliśmy przed godziną pokaz tej technologii. Puszczaliśmy utwory na przykład nagrane przez firmę 2L z Norwegii, gdzie oryginał był 352 kHz i puszczaliśmy to nagranie tutaj i brzmi jak oryginał.
To co teraz gra to "po sieci"?
Nie, to co tutaj prezentujemy to są nagrania z dysku. Ja jeszcze może powiem o tym streamingu. Robiliśmy już próby ściągania tego przez sieć i na przykład na Show w Denwer w Rocky Mountains, mieliśmy konferencję prasową razem z Bobem z MQA, z Bobem Stewardem z Meridiana. Tam prezentowaliśmy system, który polegał mniej więcej na tym, że ten utwór 352 kHz MQA był na serwerze w Norwegii. Pobraliśmy go przez internet na komputer na żywo, przez WiFi w hotelu, które było bardzo słabiutkie i to wszystko szło na parę głośników VanDerSteen Model 7. One chyba kosztują 60.000 USD + wzmacniacz Boulder przez nasz Brooklyn DAC. W każdym razie był to najwyższej klasy system. Brooklyn DAC był stosunkowo niedrogi w porównaniu z ceną reszty, natomiast brzmiało to fenomenalnie, słyszeliśmy 352 kHz na żywo z serwera w Norwegii.
Tutaj nie jestem w stanie tego powtórzyć, ponieważ Bob miał dostęp, do tych wszystkich tam serwerów i to było organizowane przez nich. Dlatego tutaj gramy offline z dysku. Ale to co graliśmy, to jest to samo. Nie ma żadnej różnicy czy się gra z dysku czy z serwera.
Tak więc MQA będzie oferował tą samą wygodę, co oferuje SPOTIFY. Oprócz tego, że to nie będzie MP3, tylko wysokiej rozdzielczości nagranie i z tego co się orientuję, to na pewno będzie to trochę więcej kosztowało. Te serwisy to teraz kosztują 10 do 20 USD za miesiąc. Dlatego uważam, że "downloady" odchodzą w przeszłość.
Może coś o tej imprezie ... bywa Pan na wielu różnych imprezach targowych w wielu miejscach świata. Czy Warszawa jest jakaś inna? Czy Audio Video Show jest jakieś inne od tych wielkich imprez? Czy tu jest jakaś specyfika, jakiś inny klimat? Czy jest coś, co powoduje, że chce się tutaj być?
My tu jesteśmy ze względów patriotycznych. Ja się wychowałem i urodziłem w Polsce. Po studiach wyjechałem do Stanów, ale cały czas przyjeżdżam do Polski i uczestniczę w tym życiu. Oprócz tego MYTEK ma fabrykę w Warszawie. My większość urządzeń produkujemy tutaj. Te urządzenia są składane z różnych elementów, np. obudowa Manhattan jest robiona w Kalifornii, ale urządzenie jest składane tutaj w Polsce i sprzedawane dalej. My z Warszawy wysyłamy na całą Europę.
Niektóre elementy z Polski ?
Tak, niektóre elementy są z Polski. Transformatory audio w Manhattanie są Polskie, produkowane dla nas na specjalne zamówienie. Mamy tutaj właśnie fabrykę i to nas wiąże, dlatego tutaj jesteśmy. Generalnie istniejemy na rynku Polskim. Jeżeli chodzi o wystawę to jest bardzo duże Show. Z tego co się orientuję to jest tutaj ponad stu kilkudziesięciu wystawców. Natomiast jest to prawdopodobnie na razie show głównie w języku polskim, dla entuzjastów z Polski.
Uczestnictwo zagranicy tutaj jest ... w pewnym sensie, istnieje. Ale oczywiście na pokazach takich jak w Monachium cudzoziemców jest więcej... i tutaj to jest chyba jedyna różnica.
Jeśli chodzi natomiast o entuzjastów to oni są wszędzie tacy sami na całym świecie i bardzo się cieszymy że tutaj w Polsce ten rynek jest taki silny.
Ja też tutaj obserwuję od dłuższego czasu swojego rodzaju rozkwit różnego rodzaju firm audiofilskich które, jeszcze dwadzieścia lat temu nie istniały a teraz zaczynają mieć coraz większe znaczenie, jeśli chodzi o produkcję sprzętu, akcesoriów i tak dalej. Mam nadzieję że Show pozostanie silne i że się powoli umiędzynarodowi, tak abyśmy mogli konkurować z Monachium czy z tego typu większymi imprezami w Europie.
Czy ja dobrze zrozumiałem, że polski audiofil jest taki sam jak każdy inny, bo wszyscy audiofile są tak samo zakręceni? Czy jest jakaś specyfika polskiego audiofila względem tych innych? Inne warunki odsłuchowe tutaj są lepsze ... ?
Ja bym powiedział, że warunki odsłuchowe są tutaj takie, jak w każdym hotelu, czyli dosyć beznadziejne. Pod tym względem to się nie różni specjalnie. No hotele w Ameryce są podobne jak tutaj. Są małe pokoje, betonowe ściany, i tu za bardzo się nic nie wymyśli. W Monachium - nie ma hotelu, ale też są kiepsko brzmiące sale. Tak że pod względem idealnego odsłuchu te sytuacje nie różnią się. Jeśli chodzi o samych audiofilów, to obserwując ludzi tutaj, powiedziałbym że oni są przeciętnie o jakieś 10 do 20 lat młodsi niż audiofile amerykańscy. W Ameryce generalnie są to panowie po 60-ce. Tutaj jest mimo wszystko dużo młodych ludzi i to jest budujące.
No to w takim razie przewrotne pytanie mam teraz ... Czy macie jakąś specjalną ofertę dla młodych ludzi? Tych takich ze słuchawkami na uszach co na hulajnodze jeżdżą?
Brooklyn...nie wiem, czy można go opisać jako tani, bo on kosztuje 2.000 USD, czy 7.000 PLN, ale w zasadzie jest to takie jedno pudełko, które jest na tyle małe, że można nazwać je "przenośne". Powinno ono zadowolić najbardziej wymagających miłośników słuchawek. Tak że na pewno projektując go, myśleliśmy o młodych ludziach. Będziemy mieli ofertę tańszych urządzeń - to już w przyszłym roku. Będą one oferować podobne technologie - też MQA - za prawdopodobnie trochę mniejsze pieniądze, tak żeby młodsi użytkownicy, którzy zaczynają eksperymentować z Hi-Fi mogli sobie coś takiego spróbować.
A czy to będzie na przykład coś 'super miniaturowego', jako przystawka do telefonu komórkowego, żeby wziąć to ze sobą do autobusu lub do metra?
Być może. To Państwo się prawdopodobnie dowiedzą w styczniu.
Już w tym najbliższym styczniu?
Tak, w styczniu będziemy na wystawie Consumer Electronics Show w Las Vegas, która jest największą wystawą elektroniki. Tam jest bardzo duża sekcja Hi-Fi no i my tam pokażemy prawdopodobnie nasz następny produkt.
Polecam go osobom, które za 7.000 PLN chcą mieć urządzenie, które u innych firm musiałoby kosztować 20.000 - jeśli chodzi o jakość dźwięku oraz wszystkie te funkcje które to pudełko robi. Ono jest zaprojektowane dla miłośników cyfrowej muzyki wysokiej rozdzielczości. Jest tam 384 kHz, jest DSD, DSD jest czterokrotne nawet ('DSD 256'), jest też wbudowany przedwzmacniacz do gramofonu, tak że jeżeli chce się ktoś wyluzować, puścić sobie płytę od czasu do czasu, to jest to możliwe.
Każdy gatunek muzyki? A co z jazzem, a co z muzyką poważną? A co jeśli ktoś chce opery posłuchać, to co?
Generalnie my nie produkujemy sprzętu pod rodzaj muzyki, ponieważ my wychodzimy z założenia że konwerter powinien być jak najbardziej prawdziwy. Czyli że powinien po prostu odtworzyć to w taki sposób, jak to było nagrane, a nie jakoś go tam zmieniać czy ulepszać. Takie generalnie takie nasze urządzenia są i jeżeli nagranie jest dobre to brzmi bardzo dobrze. Jeżeli nagranie jest złe to będzie słychać te błędy. To wynika z tego że my równolegle produkujemy urządzenia masteringowe i w masteringu to jest absolutny wymóg żeby konwerter był jak najbardziej wierny oryginałowi, żeby tego nie zmieniał bo inaczej inżynier nagrania w ogóle nie jest w stanie powiedzieć co się dzieje i co trzeba zrobić z tym nagraniem, jeżeli trzeba zrobić mastering.
Czy jest coś, o co zapomniałem zapytać, coś, co warto by było, aby czytelnik INFOAUDIO.PL dowiedział się na temat Pańskiej firmy i Waszej oferty ?
Generalnie polecam zapoznanie się z technologiami, których używamy w MYTEK-u. To znaczy DSD, MQA, ponieważ to co robi moja firma to nie są tylko bardzo dobre przetworniki, ale również my jesteśmy swojego rodzaju, że tak powiem "awangardą". Nasz przetwornik w Denver w 2011 był pierwszym przetwornikiem za 1.500 USD, który oferował DSD. Teraz oferujemy MQA za 2.000 USD. Ponownie, jesteśmy pierwszą firmą, która to ma w ofercie. Powód jest taki, że my lubimy nowe technologie, lubimy wyzwania i uczestniczymy w ich wprowadzaniu na rynek i pod takim kątem proszę patrzeć na naszą firmę.
Generalnie takie hasło naszej firmy po angielsku brzmi "From Studio to Home". To znaczy że oferujemy inżynierowi w studio sprzęt i to co on słyszy w studio, później odsłuchane w domu, czy w formacie DSD, czy w formacie MQA, czy w formacie 192, to jest dokładnie to, co ten inżynier wyprodukował.
Tak że mają Państwo w pewnym sensie gwarancję, że jeżeli to brzmiało w studio w ten sposób i nasz konwerter był używany, to Państwo usłyszą w domu to samo. I wiele albumów, których Państwo słuchają - łącznie z albumami takich gwiazd jak Steve Wonder - były nagrane przy pomocy naszych konwerterów. My robimy to przecież w Mytek już od 1992 roku. Na początku były to konwertery 16 bitowe, w 1994 - 20 bitowe, w 1996 - 24 bitowe, potem 96 kHz i obecnie DSD...
Czy jest sens iść w 192? To już chyba dalej nie ma sensu, bo ludzkie ucho i tak nie rozróżni tego?
No oczywiście, jak najbardziej. Cały czas trwają niekończące się dyskusje czy warto czy nie warto. Ja to generalnie uważam, że jest tak jak z samochodem: łatwiej jest jechać po szerokiej drodze, tak samo jest z muzyką. To znaczy nawet jeżeli ktoś twierdzi, że 192 nie jest potrzebne, to łatwiej jest użyć 192 niż 44,1 właśnie z tego powodu. Generalnie 192 kHz czy DSD pozwala na wszystko. Wszystko jest szersze. Jest szersze pasmo. Filtry cyfrowe, które są problemem , w przypadku tych gęstych formatów są "dalej od dźwięku" (górnej granicy częstotliwości akustycznych, przyp. red.), a zatem nie psują tak, jak w przypadku formatu 44,1.
Czy to chodzi o tak zwane zwykłe pasywne filtry pierwszego rzędu które są sobie w stanie z tym lepiej poradzić?
Każdy znający jakieś tam podstawy PCM wie, że gdy słuchamy CD to wszystko jest obcięte na 20 kHz w dół o 100 dB bardzo stromym filtrem. No i te filtry mają taki podstawowy problem: taki, że ucho nie znosi tych dodatkowych zniekształceń, czy tych "artefacts" tego filtru. Tam są różne te artefacts Jednym z nich jest to tak zwane Pre-echo.
Żeby lepiej to tutaj zrozumieć... daję na przykład sygnał prostokątny, z generatora na oscyloskop i puszczam go przez jakiś filtr o ograniczonej przepustowości i wtedy widzę, że ten prostokąt zaczyna dzwonić i wygląda jak taki jakiś zyg-zag straszny, zupełnie nie przypominający prostokąta ... czy to o to chodzi?
No to jest tylko wizualizacja problemu. Oczywiście my nie słuchamy prostokąta tylko muzyki, no ale efekt jest mniej więcej taki. Generalnie jak zwiększymy częstotliwość próbkowania, to ten prostokąt robi się coraz bardziej prostokątny, użyjemy technologii DSD czy MQA, które że tak powiem DSD w ogóle nie ma filtrów cyfrowych, a MQA ma bardzo dobre filtry cyfrowe, to ten prostokąt jest jeszcze bardziej prostokątny.
Proszę nam wyjaśnić, prostokąt "bardziej prostokątny" oznacza sygnał bardziej zbliżony do ideału bo prostokąt jest jednym z najtrudniejszych sygnałów, które mogą być przeniesione przez system audio, a każdy system audio podlega ograniczeniom, więc ten prostokąt zawsze będzie mniej lub bardziej zniekształcony. Czy dobrze to rozumiem?
Tak, dokładnie. No to ja będę teraz kończył, bo muszę tam się zająć jakimś kolejnym tam pokazem ale generalnie to będzie pokaz w którym będziemy porównywać płytę winylową z nagraniami DSD i PCM.
Kto wygra?
To jest trudno powiedzieć kto wygra ponieważ winyl jest zrobiony z zbiorów PCM, więc winyl jest niejako wtórnym produktem. Oryginałem jest cyfrowy master wysokiej rozdzielczości. Więc to bardziej będzie chodziło o to jak winyl zmienia dźwięk, bo zmienia... w sposób bardzo przyjemny i my chcemy pokazać jak on to robi.
Jest to system mechaniczny, tak jak pudło od skrzypiec zmienia dźwięk samych strun. Tak samo wkładka i cała ta mechaniczna strona gramofonu zmienia oryginalny dziek w sposób zależny - wszyscy miłośnicy winylu o tym wiedzą. Każda wkładka brzmi inaczej. Tak że to będziemy teraz już za chwilę pokazywać.
Dziękujemy w takim razie serdecznie, i pozdrowienia od Pana Michała Jurewicza dla czytelników INFOAUDIO.PL
Dziękuję.
Rozmawiał Zigi Jerzyński
Już wkrótce zaprezentujemy zrealizowany w trakcie Audio Video Show 2015 film, w którym Michał Jurewicz - założyciel i właściciel firmy MYTEK opowie więcej o swojej pasji do muzyki.