Living Voice Vox Olympian - muzyka za 7 milionów (wywiad)
Dyskusje o tym czy prezentowany na Audio Video Show 2015, najdroższy system audio, wart jest swojej ceny, nie mają sensu. Cena za sprzęt audio najwyższej jakości nie zna górnej granicy i może rosnąć do momentu, w którym nie znajdzie się osoba, która będzie w stanie za niego zapłacić. Z informacji od osób dobrze poinformowanych wiemy, że to co widzieliśmy w sali Azalia hotelu Golden Tulip, zanim do nas przjechało, zostało sprzedane.
Nabywcą nie jest Polak - tak więc po powtórnym zapakowaniu wszystkiego do specjalnego samochodu, ważący ponad 7 ton zestaw, pojechał do nowego właściciela. My zaś zostaliśmy ze wspomnieniami, materiałem filmowym i zdjęciami. Już po wystawie zadzwoniliśmy do Karola Ryki, który zajmuje się promocją działu hi-end w krakowskiej firmie Mediam i był odpowiedzialny za projekt sprowadzenia systemu Vox Olympian do Polski. Mamy dla Was krótki wywiad, z którego dowiedzieć się można ciekawych rzeczy o logistyce przywiezienia Vox Olympian do Polski.
INFOAUDIO.PL - Z tego co rozmawialiśmy wydaje mi się, że dla osoby, która w firmie takiej jak wasza zajmuje się działem hi-end, sprowadzenie do Polski systemu Vox Olympian mogło być jednocześnie wielką radością ale też ogromnym wyzwaniem. Długo przygotowywaliście ten pokaz?
Karol Ryka MEDIAM - W zasadzie pomysł i pierwsze rozmowy zaczęliśmy rok temu, w trakcie ubiegłorocznej wystawy Audi Show. Zaproponowaliśmy wówczas przywiezienie zestawu Vox Olympian do Warszawy, Państwo Scottowie odwiedzili stolicę i po odwiedzeniu Audio Show w 2014 roku, wybrali odpowiadającą im salę i dali zielone światło dla projektu. Potem rozpoczął się długi okres poszukiwania firmy spedycyjnej, która podjęłaby się przewiezienia do Polski. Nie było to łatwe, bo transport był nietypowy i zarówno firma jak i sam samochód musiały spełnić dość specyficzne parametry techniczne. To wszystko zajęło bardzo dużo czasu, różne firmy miały różne zdania na ten temat i aż do wakacji nie byliśmy do końca pewni jak to wszystko się skończy.
Na czym w takim razie polegał kłopot w przewiezieniu tego systemu do Polski?
Zacznę od tego, że gdy wysyłaliśmy do spedytorów oferty dotyczące przewiezienia takiej przesyłki, nikt nie chciał podjąć się przewiezienia przesyłki o tak gigantycznej wartości. Właściwie w rozmowach pojawiały się głównie różnego rodzaju obawy, których źródłem był brak doświadczenia w transportowaniu tego typu przesyłek. Dlatego też zwróciliśmy się z zapytaniem o możliwość transportu do firmy, która nie powinna mieć z tym problemu. Była to firma ExpoSped, która wcześniej współpracowała z Muzeum Narodowym w Krakowie. Decyzja ta okazała się to przysłowiowym strzałem w "10" bo firma ta od razu podjęła wyzwanie i zaproponowała kilka możliwości transportu. Nomen omen, jak się już po fakcie okazało, została oficjalnym partnerem AVS i chciałbym bardzo podziękować Pani Katarzynie Andrzejczak, która była menagerem tego przedsięwzięcia, i jej doświadczenie i pomoc okazały się dla nas bezcenne.
Jakie parametry miał ten transport, na co musieliście zwrócić szczególną uwagę?
Największą trudnością była waga samego systemu - ponad 3.5 tony po zapakowaniu. Kolumny, elektronika, dedykowany stół, opakowania do tego w postaci dedykowanych case oraz skomplikowany system bateryjnego zasilania i bardzo drogie okablowanie. Jednym słowem poszukiwaliśmy ciężarówki, która mogła bezpiecznie przewieźć ponad 7 ton. Samochód musiał posiadać specjalną sztywność oraz możliwość unieruchomienia przesyłki w trakcie jazdy. I okazało się, że znalezienie takiego samochodu nie jest takie proste.
Jeszcze ciekawostka o ciężarówce. Ubezpieczyciel wymagał samochodu z
zainstalowanym nadajnikiem GPS z podłączonym całodobowym monitoringiem. Postoje organizowane były wyłącznie na ściśle strzeżonych parkingach. Przedział załadunkowy pojazdu był zapieczętowany specjalną, magnetyczną kłódką (nikt chyba do końca nie wie, jak to działa, ale jest potwornie wytrzymała). Mogli ją otworzyć tylko
Państwo Scott w asyście kierowców i pracownika firmy ExpoSped. Całą drogę
systemowi towarzyszyli dwaj wyspecjalizowani w tego typu transportach
kierowcy.
Gdzie w trakcie odsłuchu ukryte były baterie. Mam wrażenie, że ten aspekt w relacjach i opisach prezentacji był pominięty lub wręcz niezauważony!
Baterie znajdowały się po lewej stronie, za jednym z paneli akustycznych.
Jak rozumiem były one codziennie ładowane?
Tak, po każdym całodniowym występie baterie były ładowane, Baterie przyjechały gotowe do pracy z Anglii. Tak więc zaraz po podłączeniu systemu, mogliśmy go praktycznie od razu uruchomić. Baterie, przy średnim poziomie głośności wystarczały praktycznie na około 10-14 godzin pracy.
Audio Video Show 2015 - ustawianie systemu
"Mobilny", ważący 600 kg system ładowania baterii zasilających system Vox Olympian
Wyobrażam sobie, że posiadanie tego zestawu, przewożenie i eksponowanie nie jest rzeczą łatwą. Czyją własnością jest system?
Ten egzemplarz przyjechał do nas prosto z fabryki, ale jest już własnością klienta. System demonstracyjny tym razem nie mógł do nas przyjechać, ale po negocjacjach klient, który kupił prezentowany u nas zestaw, wyraził zgodę na pokaz w Polsce - tak więc mieliśmy do dyspozycji zupełnie nowy Vox Olympian, zresztą zostało to od razu zauważone bo system nie był wygrzany. Pan Kevin Scott bardzo starał się przeprowadzić tzw "burn-in" systemu Vox Olympian, ale około 400-500 godzin grania okazało się niewystarczające. Optymalnym czasem dla Living Voice jest minimum 1.000 godzin - czyli nieco ponad 40 dni grania non stop. Z relacji w sieci wiemy, że wiele osób to zauważyło, bo w niedzielę system grał już zupełnie inaczej.
Wspomnieliśmy o transporcie specjalnego, dedykowanego okablowania. Czy kable do tego systemu są w jakiś sposób specyficzny?
No tak, kable o tyle specjalne, że według filozofii Kevina Scotta nie ma tu co specjalnie kombinować. Są to dokładnie te same kable, które wykorzystuje w swoich urządzeniach firma KONDO Audio Note w Japonii. Wykonane są nimi połączenia typu "hard-wired". Kable te są od wielu lat niedostępne w sprzedaży detalicznej i Kevin strzeże ich jak oka w głowie. Jest to jedno najdroższych rozwiązań tego typu na świecie. Zadałem sobie trud aby sprawdzić cenę i okazało się, że odcinek metrowy kabla głośnikowego na japońskim ebay kosztuje ponad 6.000 USD... ale już ich tam nie ma.
Jesteście dystrybutorem na Polskę firmy Living Voice. Oprócz Vox Olympian macie w ofercie inne zestawy, które pochodzą od tego producenta. Czy istnieje jakieś powiązanie technologiczne, koncepcyjne pomiędzy tym bardzo drogim systemem a kolumnami głośnikowymi, które wyglądają nieco bardziej tradycyjnie i których cena już tak nie szokuje?
Mamy pełną ofertę kolumn głośnikowych serii Auditorium. Jest to dość wyjątkowa seria gdyż składa się na nią 6 modeli, które wizualnie niemal niczym się nie różnią. Rozpiętość cenowa pomiędzy najtańszym modelem Avatar RII a najdroższym OBX-RW wynosi około 30.000 zł. Różnicę w cenie buduje wewnętrzne ustrojenie akustyczne oraz komponenty, które wykorzystano przy ich konstruowaniu.
Czy te zestawy o których wspomniałeś w jakiś sposób inspirują się na Vox Olympian? Mam na myśli technologię, materiały przetworniki...
System Vox Olympian jest kompletnie oddzielnym produktem i nie ma nic wspólnego z zestawami serii Auditorium. Kolumny Vox Olympian pochodzą z okresu bardzo wczesnych prac Pana Kevina Scotta. Eksperymentował on z przetwornikami tubowymi, które nazywały się Vita Vox i był to rok mniej więcej 1992. Model Air Partner był w pewnym sensie pierwowzorem kolumn Vox Olympian, przypominał klasyczną kolumnę tubową. Zestawy te jednak nie spełniały oczekiwań konstruktora, stąd pomysł podjęcia prac nad zupełnie nowym projektem, projektem który po 25 latach prac, zaowocował tym co właśnie pokazaliśmy.
Jeden z wczesnych projektów zstawu głośnikowego - około 1992 roku
Model Air Partner - pierwowzór kolumn Vox Olympian
Jakim człowiekiem jest sam Kevin Scott? Wydaje się bowiem, że osoba, która projektuje taki zestaw nie jest przeciętnym konstruktorem, człowiekiem, być może jest w jakiś sposób specyficzna?
Jest to bardzo niezwykła postać, a cechą, która go najlepiej opisuje to niezwykle mocno emanująca z niego pewność siebie. Mam na myśli pozytywną stronę tego określenia. Kevin Scott dokładnie wie skąd przyszedł, co robi, dokąd zmierza. Jest absolutnie przekonany o słuszności swoich racji. Podpiera to ogromną wiedzą, doświadczeniem i ilością pracy, którą włożył w to co robi. Proszę sobie wyobrazić, że Kevin Scott badał całą historię reprodukcji dźwięku począwszy od gramofonów jakie konstruował Graham Bell kończąc na elektrostatach. Efektem tych prac jest właśnie Vox Olympian - to najbardziej optymalny system do odtwarzania dźwięku, jaki jest w tej chwili dostępny na świecie.
Trzecim elementem tej wspaniałej konstelacji jest żona Kevina Scotta. Kobieta w audio to rzadkość.
O tak, to prawda, Lynn Scott jest bardo wyjątkową osobą. Po pierwsze to jedna z niewielu kobiet w audio hi-end i samo to już jest nietypowe, ale jest to osoba w pełni zaangażowana we współpracę i działania firmy. Nie jest dodatkiem, tylko jest pełnoprawnym uczestnikiem wszystkiego co dzieje się w Living Voice. Z nią ustalaliśmy wszelkie szczegóły dotyczące transportu i spedycji systemu z Anglii do Polski i spowrotem. I jak się szybko okazało, była bardzo kompetentna i ani razu nie zasięgaliśmy rady Kevina. Dokładnie wiedziała jaka powinna być ciężarówka, jakiej szerokości powinny być dukty komunikacyjne w hotelu, jak odbywać się powinien transport po korytarzach. Muszę powiedzieć, że to była wielka przyjemność pracować z takim profesjonalistą.
Na koniec chciałem prosić o opowiedzenie naszym czytelnikom o czymś co było największym problemem w tym przedsięwzięciu.
To raczej jako żart opowiem... oczywiście transport tego wszystkiego poprzedzony był pomiarami i przesyłaniem dokładnych danych co do rozmiarów skrzyń. Nie wszystko poszło tak jak zaplanowaliśmy: na krótko przed przywiezieniem systemu do Warszawy zostały zmienione flight case i głośniki zostały zapakowane w skrzynie, które nie mieściły się do hotelowej windy... jechały więc na piętro do sali - bez opakowań. Wszystko jednak dobrze się skończyło. Pokaz na wystawie to niewątpliwie sukces, system trafił już do nowego właściciela i z tego co czytałem, wielu osobom bardzo się podobało.
Karolu bardzo dziękuję ci za opowieść. I życzymy kolejnych tego typu, udanych oczywiście, operacji.
DZIĘKI UPRZEJMOŚCI FIRMY MEDIAM POKAZUJEMY PAŃSTWU GALERIĘ ZDJĘĆ Z FABRYKI GDZIE PRODUKOWANE SĄ KOLUMNY VOX OLYMPIAN