
Co Herodot powiedział o wojnach w AUDIO
Dziś felieton o rozwoju technologii w audio. Jeśli uznamy, że format CD audio jest dzieckiem płyty winylowej, a ta z kolei dziadkiem wszelkich cyfrowych plików audio, to pewien ciekawy fragment przypowieści z ksiąg Herodota pasuje do tej historii jak żaden inny.
... w czasach pokoju synowie grzebią swoich ojców, ale gdy rozpoczyna się wojna to ojcowie kopią groby dla swoich potomnych.
Scena pierwsza, historyczna
Połowa lat 80-tych XX wieku. W pewnej bardzo dużej firmie, w magazynach zalegało całkiem sporo odtwarzaczy CD. Użyte w nich przetworniki poprzedniej generacji, złapały morderczą technologiczną zadyszkę i zaczęły przegrywać wyścig z bardziej nowoczesnymi urządzeniami. Konkurencja miała już odtwarzacze oparte na układach 16-bitowych i klienci słysząc lub jedynie czytając magiczne cyfry w instrukcjach, wybierali urządzenia domyślnie lepsze.
Pewnego dnia, prosto ze swojego skromnego pokoju do magazynu swoje kroki skierował pewien bardzo młody inżynier. Zobaczył to o czym rozmawiał z dyrektorem sprzedaży przy porannej kawie: magazyn wypełniony starymi odtwarzaczami, odtwarzaczami, których nikt nie potrzebuje i na dodatek ta planowana sprzedaż po 100 £ za sztukę... bardzo tanio. Podrapał się po głowie, popatrzył w schemat, pomyślał i poprosił o 80 funtów. Wyszedł z 10 urządzeniami pod pachą, zainwestował w drobne poprawki, kupił trochę części i po dwóch tygodniach ulepszył to urządzenie do poziomu „najbardziej muzykalnego odtwarzacza na świecie”. W ciągu dwóch tygodni sprzedanych zostało około 2000 jego sztuk i od tej pory rozpoczęła się era sygnowania jego inicjałami różnych urządzeń...
Jest to prawdopodobnie jedna z pierwszych sytuacji gdy inżynier wygrał nierówną walkę z księgowym. Słowo "wygrał" jest tu niezwykle istotne, albowiem w czasach obecnych, wiele osób podejmuje się podobnego zadania. Będąc jednocześnie projektantem, inwestorem, konstruktorem, dyrektorem marketingu i sprzedawcą, starają się ulepszyć to i owo, inwestując często krocie w coraz bardziej wymyślne projekty. Urządzenia te jednak zamiast zabijać konkurencję jakością, mordują bez żadnej litości ich autora - finansowo i moralnie.
Scena druga, współczesna
Bardzo przypadkowe spotkanie konstruktorów reprezentujących dwa pokolenia. Pierwszy z nich z ogromnymi zasługami dla audio. Jego urządzenia niegdyś uchodziły za referencyjne, nie znajdowały sobie równych w reprezentowanej przez siebie klasie cenowej, stoją do dnia dzisiejszego w wielu miejscach, można je też nadal znaleźć w sklepach. Potrafią tak samo zadzwić dźwiękiem jak i jakością użytych podzespołów oraz konstrukcją... jednym słowem klasa sama w sobie.
Drugi z nich oczywiście młody. Metodą prób i pewnie błędów, bazując na doświadczeniach z zupełnie innej dziedziny życia niż audio, skonstruował urządzenie, które spokojnie mogłoby być obiektem porządania, prawie każdego audiofila. Gdy dochodzi do dyskusji nasz młody bohater pozwala sobie na kilka uwag, które podważają autorytet jedengo z największych współczesnych konstruktorów.
Atmosfera szybko zrobiła się skomplikowana i pokręcona jak włosy Jimiego Hendrixa. Pozycja młodego wynalazcy od samego początku nie wyglądała najlepiej. Wszak poprawienia czego co doskonale działa i jest uznane jako swoisty wzorzec nie przystoi komuś tak młodemu. Potencjalna ranga jego odkryć zmalała natychmiast do symbolicznych 8 £ zainwestowanych w każdy z up-gradeowanych starych odtwarzaczy CD z magazynu wspomnianej wcześniej firmy. Tym samym rewolucji pewnie na razie nie będzie i być może na szczęście, nie będziemy musieli zmieniać naszych wyobrażeń na temat tego co jest wzorcem idealnego metra.
Scena trzecia, krótka konkluzja
Czy to co archaiczne musi zostać zjedzone przez lawinę jaką wywołują nowości i czy nowinki całkowicie dyskredytują to, co od jakiegoś czasu uznajemy za wzorce? Prawdopodobnie gdyby nie odwaga i determinacja kilku osób, dalej słuchalibyśmy muzyki z szelakowych płyt lub chcąc posłuchać naturalnego brzmienia instrumentów, chodzili na koncerty do filharmonii... bo przecież tam rodzi się tak naprawdę to z czym potem - czasami z trudem - próbuje poradzić sobie nasz odtwarzający z "wysoką wiernością" sprzęt.
... to ostatnie naprawdę polecam.