Vinyl Clean - czyścimy płyty winylowe nowoczesnymi akcesoriami
W Monachium na stoisku gramofonowym firmy Pro-Ject dostrzegliśmy zagadkowo wyglądające opakowania. Po krótkiej chwili okazało się, że jest to masa, którą firma proponuje jako antidotum na zabrudzenia zarówno płyt winylowych jak i wkładek. Nie pozostało nam nic innego jak wypróbować Vinyl Clean i opisać wrażenia.
|
Opakowanie o pojemności 160 gramów przypomina średniej wielkości filiżankę. Instrukcja w kilku językach, logo producenta, wszystko wygląda jakby było bardzo starannie przygotowane. W środku po odkręceniu dekielka znajdujemy dokładną instrukcję obsługi. |
|
Otwarcie opakowania nie sprawia żadnego problemu. Nagwintowane obie części opakowania, po rozkręceniu ukazują kolejne, hermetyczne zabezpieczenie. |
|
Opakowanie zabezpieczono folią, która nie pozwala wysychać znajdującej się w opakowaniu masie. To zabezpieczenie jest bardzo solidne i aby się go pozbyć - lepiej od razu proponujemy pomóc sobie ostrym nożykiem. |
|
Teraz zaczyna się najciekawsze - próba wydobycia masy z opakowania przypomina wylewanie substancji, którą można porównać do gęstej rtęci. Substancja jest prawie bezwonna, aczkolwiek daje się wyczuć delikatny zapach przypominający alkohol. |
Bez wątpienia jest to wytwór nowoczesnej technologii. Substancja jest na tyle lepka, że przywiera do dłoni, ale pod swoim własnym ciężarem odkleja się zachowując jednolitość formy. Trudno ją porównać do czegokolwiek innego, co znamy z jakiegokolwiek innego doświadczenia. Obcowanie z tą substancją jest na początku radosną zabawą.
Działanie
Przede wszystkim w pierwszym kontakcie z płytą okazało się, że Vinyl Clean jest dla niej bezpieczny. Bez większych problemów czyści płyty z drobnych zanieczyszczeń oraz kurzu. Przy "przesuwaniu" go po powierzchni jego lepkość powoduje, że czasami drobiny masy zostają w rowkach, ale zebranie ich nie stanowi większego problemu - wystarczy "dokleić" je do pozostającej w dłoni pozostałej masy. Bardziej niepokojące wydaje się to, że Vinyl Clean zostawia ślad na płycie, ale trudno po tak krótkim okresie użytkowania stwierdzić czy pozostałość ta chroni powierzchnię czy być może będzie szkodliwa dla igły. Niewątpliwie, gdyby w rowkach pozostawały, nawet najdrobniejsze resztki masy czyszczącej, mogłyby one przyczynić się do powstawania zniekształceń, a nawet do uszkodzenia igły.
Środek jest wielokrotnego użytku można używać przez 8 miesięcy. Logicznie wnioskując taka jest jego data przydatności po otwarciu opakowania, ale gdyby odnieść to do ilości wyczyszczonych płyt - okres ten ulegnie prawdopodobnie skróceniu.
Jeśli Vinyl Clean ma być stosowany zamiast popularnych szczoteczek i miotełek, ale w stosunku do nich jest to alternatywa o wiele mniej wygodna. Używając go warto mieć czyste ręce, trzeba przechowywać go w szczelnie zamykanym opakowaniu oraz dbać o to, aby ilość brudu w masie nie przekroczyła wartości krytycznej. Szczoteczki nie ulegają praktycznie zużyciu - podobnie jak silikonowe wałki, które można umyć w wodzie.
Bardzo podobnie lub nawet identycznie wyglądający środek znaleźliśmy na stronie http://cyberclean.net/products/vinyl-phono-care/. Z informacji producenta wynika, że składa się on z naturalnych substancji: wody, etanolu i gumy guar oraz mocznika diazolidynylowego oraz różnych parabenów czyli konserwantów, które przedłużają życie kosmetyków. Są to estry kwasu parahydroksybenzoesowego, które znaleźć można w kremach i szamponach, oraz produktach spożywczych: ciastach, sokach owocowych, mrożonkach i dżemach.
Produkty Cyberclean polecane są do czyszczenia komputerów, aparatów fotograficznych, telefonów a także płyt winylowych - nasz ostrożny entuzjazm nie pozwolił nam wypróbować go na igle i wkładce gramofonowej.