Tradycja wypierana przez nowoczesność
Co jakiś czas w serwisach aukcyjnych można natknąć się na oferty osób pozbywających się kolekcji płyt CD. Czasami pokaźne kolekcje srebrnych krążków oferowane są za bezcen... Zastanawiacie się być może jaki jest powód takich decyzji? Tak, oto nadchodzi era transferów, gęstych plików oraz streamingu.
Szukając w internecie muzyki najwyższej jakości coraz częściej natknąć się można na strony i serwisy oferujące możliwość streamingu prawie dowolnego formatu. Po MP3 nikt rozsądny już właściwie nie wyciąga palca, więc na polu bitwy pozostały formaty, które zwykło nazywać się gęstymi. Mają one różne rozszerzenia, których nieobeznanym może zakręcić się w głowie. PrimeSeat, który opiera się na standardzie DSD wydaje się być najpoważniejszym konkurentem MQA. Dość dobrze okopali się FLAC oraz senior tym gronie - format WAVE.
Nasze sympatie powinny lokować się oczywiści przy MQA, albowiem polski korzeniami MYTEK jest mocno zaangażowany w jego rozpowszechnianie, ale oczywiście nie patriotyzm zwycięży tylko zupełni inny, bardziej przyziemny czynnik... oczywiście będą to pieniądze.
Brytyjski Meridian, dysponuje zapewne budżetem, który spowoduje że proponowane przez niego rozwiązanie stanie się wiodącym. Czy MQA zwycięży - to się jeszcze okaże. Ilość jego fanów będzie pochodną liczby miłośników muzyki, która przesyłana będzie w studyjnej jakości. Na pierwszy rzut oka kłóci się to z ideą streamingu i oraz możliwością słuchania w metrze czy autobusie, ale biorąc poprawkę na różne rodzaju marketingowe aberracje zapewne znajdzie się grupa audiofiów, która usłyszy znaczącą różnicę jakości.
Ekscytacja formatem MQA, który pozwala w małych plikach przesyłać nagrania studyjnej jakości można porównać do czego wielkiego, no na przykład lądowania na Księżycu. Neil Armstrong powiedział wówczas:
To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości
I jest to naprawdę trafna metafora. Bo od tamtego czasu zaledwie kilkanaście osób stąpało po srebrnym globie, ale ilość wynalazków jaka towarzyszyła misjom Apollo zmieniła nasze życie w sposób znaczący. Zastanówmy się zatem co może zmienić DSD, a jak na nasze doznania może wpłynąć MQA.
Większość z was zastanawia się, który format będzie bardziej „studyjny”: DSD, czy MQA. Faktycznie, słuchając medialnych doniesień, można uznać, że oba te sposoby zapisu będą tym wybitnym formatem używanym w studiu: jedynym słusznym, rzecz jasna.
Prawda jak zwykle leży pośrodku. Istota MQA opiera się na dostarczeniu „jakości studyjnej”, czyli pliku Hi-Res w kodowaniu PCM, ale w rozmiarze pliku w standardzie Red Book (płyty CD). Dzieje się to dzięki zaszywaniu dodatkowych informacji w szumie nagrania. W ogromnym uproszczeniu, jest to podobna idea, jak HDCD. Złośliwi powiedzą, że to nowa MP3-ka i faktycznie można by tak to podsumować ponieważ jest to format zapisu z kompresją - choć bezstratną. Prędzej bym to nazwał lepszym formatem FLAC. Tyle głosi teoria, na razie brak nam sprzętu do weryfikacji tych doniesień.
DSD natomiast jest nam doskonale znane z płyt SACD. Jest to inny sposób zamiany sygnału analogowego na cyfrowy, niż kodowanie PCM (na którym opiera się WAV, FLAC, ALAC, MQA i cała reszta). Jak wskazał sam Ken Ishiwata, ogromna przewaga takiego kodowania leży w obecnie używanych układach przetworników, które lepiej sobie radzą z takim właśnie sygnałem. Dzięki wysokim częstotliwościom pracy, można również korzystać z najprostszych filtrów analogowych, co również nie pozostaje bez wpływu na brzmienie.
Który format jest prawdziwie studyjny? W zasadzie żaden z nich, w większości studiów używa się WAV lub FLAC o dużej gęstości. Jakie jest ich zastosowanie? MQA jest idealny na platformy przenośne i do streamingu, dzięki małemu rozmiarowi pliku. DSD niech pozostanie w domach, razem ze wzmacniaczami ważącymi po 100kg, bo tam dopiero pokaże swoją wyższość.
Skąd pobierać pliki?
Tu temat się komplikuje i prawdopodobnie w najbliższym czasie nie będzie jednego miejsca z którego pobierzemy muzykę najwyższej jakości. Siła oddziaływania koncernów muzycznych jest wielka i prawdopodobnie one rozdawać będą karty w tej grze. Ale jak wiadomo jakość nie zawsze idzie w parze z wielkością artysty, a ci z kolei niechętnie oddają plon swego talentu bezpłatnie.
Innym aspektem jest cena za tego typu usługi. Internauci chętnie spoglądają na serwisy bezpłatne. Ale muzyka, którą pobierać będziemy bez opłat nie będzie prawdopodobnie zestawem hitów z pierwszych miejsc list przebojów. Pozostanie zatem zadowolić się najwyższą jakością mniej znanych artystów, poczekać na oficjalną premierę MQA i powiększenie biblioteki dla tego studyjnego formatu albo jednak nie sprzedawać wspomnianych wcześniej płyt CD i poczekać jeszcze kilka lat na rozwój technologii.
Tymczasem w sieci pojawiają się nowe inicjatywy. Firma Internet Initiavive Japan powołała do życia serwis streamingowy PrimeSeat, który posługuje się plikami DSD, a bezpłatna, dedykowana do serwisu aplikacja pomaga ją obsługiwać.
Przewodnik po sprzętowych konfiguracjach PrimeSeat
Konfiguracja wymaga dekodera USB DSD oraz zainstalowanego programu. Umożliwia ona konfigurację i odsłuch standardu DSD 5.6 MHz. Ale można także korzystać z niej przy użyciu komputera, wzmacniacza i zestawu głośników lub słuchawek. Serwis nie pobiera opłat, nie wymaga rejestracji. Jest tylko jeden z wielu tego typów serwisów w sieci. Jeśli chodzi o MQA to prym wiedzie tu skandynawski serwis 2L, z którego nadal bezpłatnie pobrać można kilkanaście utworów w 10 różnych formatach.
Refleksja...?
Jesteśmy jeszcze daleko od wygody stosowania tego co nowoczesne. Strony interentowe wyglądają czasami jak projekty, a nie ostateczne wersje interfejsów. Wybór muzyki jakościowo wspaniały, ale ilość albumów i artystów przypomina płytotekę kogoś, kto pojechał do jakiegoś egzotycznego kraju i pierwszym napotkanym sklepie kupił kilkanaście albumów lokalnie nagrywających artystów.
Sprzęt dla formatu MQA można zobaczyć na wystawie lub nawet kupić, ale ilość studyjnych nagrań w sieci to nadal przysłowiowa "garstka". Musimy zatem czekać.