Przedwzmacniacz w torze audio
Wiele osób, które audio traktują w sposób bezkompromisowy rozdzielają stopień mocy od przedwzmacniacza. Autor: Michał Sommerfeld • 5 lipca 2016Wiele osób, które audio traktują w sposób bezkompromisowy decydują się na rozdzielenie stopnia mocy od przedwzmacniacza. Zagadnienie jest wieloaspektowe więc warto zastanowić się, co daje takie rozwiązanie i jakie w tym zakresie mamy możliwości.
Rola przedwzmacniacza
Przedwzmacniacz, wbrew nazwie, nie musi wcale wzmacniać. Jego zadaniem jest regulacja poziomu głośności, wprowadzanie ewentualnych korekcji i wysterowanie końcówki mocy. Główną przewagą odseparowania przedwzmacniacza od końcówki mocy jest możliwość oddzielenia obwodów małosygnałowych, czyli takich gdzie mamy małe napięcia i prądy, od tych, gdzie prądy i napięcia są duże (sekcje wzmacniaczy mocy). Przepływ prądu generuje pole elektromagnetyczne, które z łatwością przenika do obwodów przedwzmacniacza i niestety wpływa negatywnie na ich pracę. Jak można zbudować taki przedwzmacniacz? Wytłumaczę w kolejnych akapitach.
Zalety:
- Ogólna poprawia komfortu warunków pracy obu komponentów.
- Lepsza możliwość kształtowania brzmienia dzięki swobodnej możliwości doboru poszczególnych elementów toru.
- Zazwyczaj lepsza jakość przeampu używanego jako osobne urządzenie.
- Rozdzielenie torów zasilania obu urządzeń
- Fizyczne oddzielenie wysokoprądowych układów końcówki mocy od układów przedwzmacniacza.
- Wizualny wzrost powagi toru
Wady:
- Konieczność stosowania dodatkowych kabli sygnałowych i zasilających.
- Konieczność wygospodarowania większej ilości miejsca.
- Zazwyczaj wyższy koszt urządzeń.
- Konieczność starannego dobrania parametrów przedwzmacniacza do końcówek mocy.
Końcówka mocy
Posiadanie solidnie wyglądającej końcówki mocy to marzenie wielu audiofilów... posiadanie natomiast dwóch końcówek mocy to prawie szczyt szczęścia. Oprócz konsekwencji, które wymieniono nieco wyżej właściwie zawsze możemy liczyć na lepszą jakość dźwięku i większe koszty...
Końcówka mocy Audio Innovation serii 1000
Przedwzmacniacz pasywny vs. ten drugi
Aktywne rozwiązanie (elementy aktywne w torze audio: tranzystor, lampa, układ scalony…) jest bardziej uniwersalne. Układy aktywne mogą wzmacniać sygnał wejściowy, lub tylko go buforować (wzmocnienie równe jeden, napięcie się nie zmienia, za to wydajność prądowa jest większa). Dla przykładu może to pozwolić na wysterowanie jakimś bardziej wymagającym wzmacniaczem mocy. Regulacja głośności odbywa się potencjometrem lub za pomocą układu z drabinką rezystorową, która podaje odpowiednio stłumiony sygnał na stopień aktywny, który go wzmacnia lub buforuje. W układach pasywnych, gdzie nie ma żadnego elementu aktywnego w torze mamy do czynienia tylko z tłumieniem sygnałów. Przykładowo mamy selektor wejść na przekaźnikach, a następnie potencjometr, lub drabinkę rezystorową. Wtedy źródło sygnału, na przykład odtwarzacz CD, musi „napędzić” zarówno impedancję wzmacniacza, jak i równoległą do niego impedancję potencjometru.
Nie w każdym systemie się to sprawdzi i raczej celowałbym w urządzenia lampowe, które naturalnie mają większą impedancje wejściową.
Polski przedwzmacniacz pasywny KHOZMO. W obudowie znajduje się tylko płytka połączona z możliwością wyboru źródła oraz potencjometr oparty o drabinkę rezystorową.
Przedwzmacniacz lampowy
Dumnie to brzmi. Niektórzy daliby się zabić za swój lampowy przedwzmacniacz, a inni dla niego by zabili. Zasada jest dosyć prosta. Układy lampowe są prostsze, mają zazwyczaj mniej stopni i elementów aktywnych. Wymiana lamp i kondensatorów sprzęgających pozwala mocno kształtować brzmienie. Idealne dla tych, którzy lubią eksperymenty. Mimo wyższego poziomu zniekształceń mają wielu zwolenników, ze względu na naturalne dominowanie w nich zniekształceń parzystych harmonicznych. To one wywołują odczucie ciepłego, lampowego dźwięku. Tyle teorii, o praktykę musicie zadbać sami.
Przedwzmacniacz krzemowy
Celowo napisałem krzemowy, podciągając pod jedną kategorię zarówno rozwiązania dyskretne (na pojedynczych tranzystorach), jak i konstrukcje oparte na wzmacniaczach operacyjnych. Układy te charakteryzują się zazwyczaj wyższym poziomem skomplikowania od lampowych konkurentów, mniejsza jest natomiast możliwość ingerencji w dźwięk (choć też nie wykluczona). Układy tego typu będą miały lepsze parametry na papierze: kilka rzędów mniejsze zniekształcenia, mniejszą impedancję wyjściową, czy lepszy odstęp sygnału od szumu. Tutaj dominujące są zazwyczaj nieparzyste harmoniczne, odpowiedzialne za ten bardziej chłodny dźwięk, choć mówiąc szczerze, to już bardzo mocno zależy od konkretnego układu.
Przykład przedwzmacniacza firmy McIntosh C32. Jest to urządzenie, które posiada wiele możliwości regulacji barwy. Należy pamiętać iż w czasach z których pochodzi urządzenie powszechnym było nagrywanie muzyki z taśmy na taśmę lub z radia czy płyt analogowych. Urządzenia te zapewniały tego typu możliwości oferując wygodę podłączenia kilku źródeł i magnetofonów. Ważnym elementem panelu była też możliwość equalzacji sygnału.
Przedwzmacniacz Electrocompaniet EC4.6 budowany w latach 1999-2002. Historia tej firmy jest ściśle związana z odktyciem w latach 70-tych XX wieku roku przez dr Matti Ottala zniekształceń, które nazwano Transient Intermodulation (TIM), na ich bazie opracowano koncepcję wzmacniacza, który je likwidował. Dość szybko skonstruowano serię urządzeń, które okazały się na tyle dobre, że po wypuszczeniu ich na rynek, szybko zdobyły miano jednych z najlepszych urządzeń na świecie.
Podsumowanie
Znalezienie dobrego przedwzmacniacza nie jest prostym zadaniem. Jeszcze trudniejszym jest znalezienie takiego, który pod względem brzmienia będzie nam odpowiadał. Tu niezastąpiony jest słuch, który zawsze powinien być podstawowym kryterium. Nie mniej jednak warto znać teorię. Pomoże ona zaoszczędzić czas poświęcony na próby i testy, bo pewne rzeczy można wykluczyć z góry. Czy przedwzmacniacze są dla każdego? Nie, najczęściej integry sprawują się świetnie, ale w tych sytuacjach, gdy pragniemy mieć więcej kontroli nad dźwiękiem, lub stawiamy na maksymalną jakość, przedwzmacniacze wydają się wyborem oczywistym.
dziękujemy firmie NOMOS za udostępnienie sprzętu