FINAL po prostu niesamowite słuchawki + planarna rewolucja w tle
Final to jedna z tych firm, które wzbudzają mój głęboki szacunek.
To nie jest kolejny międzynarodowy koncern, w którym z pierwotnego ducha Japonii pozostał jedynie napis Made in Japan. W produktach Final widać, słychać i czuć, korzenie producenta.
To co według mnie jest kwintesencją prawdziwej japońskości to nieustające dążenie do perfekcji. Dotyczy to zarówno prostych jak i skomplikowanych rzeczy. Japoński rzemieślnik nawet tak pospolite czynności, z naszego punktu widzenia, jak ostrzenie noża czy wytoczenie kubeczka z gliny udoskonala przez całe swoje życie. To właśnie owo dążenie do nieustannego doskonalenia doprowadziło do wykształcenia się takich unikatów jak: ceremonia picia herbaty (to nie to samo co brytyjska 5 o’clock tea), teatr Kabuki, samurajowie i ninja, robienie sushi, niesamowitej jakości ręcznej obróbki drewna i dziesiątkówi innych rzeczy. Z takiej oto tradycji czerpie Final - firma, mająca dla przykładu na swoim koncie tak ekstremalnie odmienne produkty jak: kolumny głośnikowe ze stali nierdzewnej ważące 900kg i filigranowe słuchawki dokanałowe 10g. Audiofilizm zawiera w sobie niejako z definicji ekstremalność, japoński audiofilizm to ekstremum ekstremalności. Final stara się zaspokajać te gusta, a dzięki rozwojowi sieci międzynarodowych dealerów pozwala również i nam na obcowanie z produktami tworzonymi z myślą o rynku wewnętrznym.
W Polsce Final znany jest głównie ze słuchawek.
Wizyta na stoisku rozpoczęła się od wymiany serdeczności i uścisków bo takiego dystrybutora jakim jest p. Nobumasa Mori ze świecą szukać. Już sam proces dobierania z jego pomocą odpowiednich słuchawek do potrzeb jest przyjemnością, a to jak one wyglądają i grają to wartość dodana.
Japoński klient lubi rzeczy „naj”, dlatego Japońskie tłoczenia płyt niemal zawsze różnią się dodatkowymi utworami i uznaje się je za najlepiej brzmiące. Podobnie jest ze słuchawkami - poza nurtem masowym istnieje drugi obieg słuchawek dla ludzi poszukujących czegoś „extra”. Dlatego w ofercie Final znajdujemy tak oryginalne modele jak:
- wyglądające jak biżuteria, a będące pozłacanym odlewem ze stali nierdzewnej (Heaven VIII)
- obudowy drukowane z tytanu w technice druku 3D by stworzyć ażurową, zarazem sztywną i prawdziwie otwartą konstrukcję z przetwornikiem 15mm, pomimo zaporowej wydawać by się mogło ceny ok. 18.000 zł model wyprzedał się (Lab II)
- wielkie słuchawki wokółuszne z tytanowymi przetwornikami o średnicy aż 50mm (Sonorus X)
- malutkie dokanałówki, których niemal w uchu nie widać (Adagio V)
- armaturowe konstrukcje ekstremalne pozwalające na zmianę położenia przetwornika wewnątrz kanału słuchowego względem membrany bębenkowej, z możliwością wymiany okablowania (F7200)
- topowe dokanałówki z pogłębionym basem
(Fi-Ba-Ss) - słuchawki dokanałowe pozbawione elementów silikonowych, które swoją masą leżą pewnie w uchu uszczelniając kanał (Piano Forte X)
i wiele, wiele innych. Rzut oka na listę materiałów z jakich firma wykonuje obudowy jest równie imponująca: tytan, miedź chromowa, stal nierdzewna, mosiądz, aluminium, miksy materiałów i ABS. Błyszczące, matowe, oksydowane, a jeszcze inne pozłacane…
Wydaje się wręcz nieprawdopodobnym by w tak mocno eksploatowanym temacie jak słuchawki jedna firma potrafiła zaproponować tak wielką różnorodność i odmienność rozwiązań niż reszta producentów. Gdybyśmy rozmawiali 20-30 lat można by powiedzieć, że to zasługa oddalenia - od Europy do Japonii dystans wynosi pół globusa, ale w czasach współczesnych gdy wszyscy, wszystko o wszystkich wiedzą z internetu?
Wielki szacunek dla designerów i inżynierów z Final.
E2000 / E3000
Czarne E2000, srebrne E3000. Na lewym przetworniku widać co oznacza możliwość przekrzywienia sylikonki,
po takim dopasowaniu później wskakują na miejsce niemal same
Z nowości pokazane zostały słuchawki dokanałowe E2000 i E3000, które w Polsce będą dostępne w cenie około 250 i 300 złotych. Niech nikogo ich wielkość nie zwiedzie, są malutkie ale skuteczne. Zachwycają również prostą formą, małego, lśniącego wałeczka ze stali nierdzewnej - widoczna część błyszcząca ma jakieś 12x7mm. Słuchawki wyposażone zostały w nowatorski mechanizm pozwalający na lekkie „przekrzywianie” (tilt) silikonowych wkładek, tak by dopasować idealnie ustawienie przetwornika względem kanału słuchowego i promieniować wprost na błonę bębenkową. Przewód zamontowany na stałe, na opakowaniu logo Hi-Res Audio. To tyle tak na szybko, no może poza tym, że E3000: 1) zagrały bardzo fajnie, 2) schowały się niemal całkowicie w małżowinie, 3) gdyby nie wystający przewód mogłoby być trudno je wyjąć, 4) dzięki niewielkim rozmiarom, małej masie (14g) i dopasowaniu sylikonowej wkładki do kanału nie czuć, że ma się coś w uszach, a muzyka gra, e) skutecznie pasywnie tłumią otoczenie, 5) mięciutkie przewody pokryto „gumą” zupełnie niewrażliwą na szuranie o ubranie 6) i są piękne dzięki niczym niezmąconej prostocie formy.
Nawet w tak nieprzyjaznych akustycznie warunkach jak zgiełk setek grających źródeł wokół (jak to na wystawie) wystarczyły sekundy by z E3000 w uszach odciąć się od otoczenia i zanurzyć w muzyce. Świetnie się ich słuchało od pierwszych sekund, co wcale nie jest regułą w tym pułapie cenowym. Ja to nazywam muzykalnością. Szczególnie panie zwracające uwagę na estetykę tego co im z uszu wystaje powinny serią „E” się zainteresować. I jeszcze jedno, z ciekawości przycisnąłem mocno ucho do ramienia chcąc sprawdzić co się stanie. I co? I nic. W tych słuchawkach można wygodnie zasnąć. Amazing.
Takie eksperymenty (i sukcesy) są możliwe tylko gdy panuje się nad technologią produkcji przetworników, a Final produkuje je u siebie.
AFDS
Prawdziwą gwiazdą ekspozycji był pokazany zaawansowany (choć jeszcze niekompletny) prototyp słuchawek planarnych nowej generacji. Już wzięcie ich do ręki wywoływało efekt „Wow!”. Obudowa z jakiegoś ciężkiego, kanciastego żelastwa była w kompletnej opozycji do lekkości i swobody dźwięku jaki powstawał wewnątrz. Zapytałem natychmiast w jaki sposób udało się im uzyskać tak niesamowity efekt. W odpowiedzi usłyszałem, że odpowiada za to Air Film Damper - coś co wymyślili i sami rozwinęli w gotowy produkt. A cóż to jest ten amortyzator powietrzny? folia cienkowarstwowa? czy cienkowarstwowy tłumik? Tego nikt nie potrafił w prosty sposób wyjaśnić. Odsiecz przyszła gdy pewien starszy pan włączył się do rozmowy i jak mi ktoś z boku podpowiedział, był on członkiem ekipy inżynierów pracujących nad projektem. Nie czas i nie miejsce by wchodzić w szczegóły, nadmienię tylko, że inżynierowie z Final podeszli do tematu od podstaw chcąc stworzyć słuchawki o sygnaturze „wciągającego dźwięku”. Poszukiwali rozwiązań, które zbliżyłyby to co słychać w słuchawkach do naturalnego słyszenia przestrzennego. Jestem w trakcie studiowania podarowanych mi materiałów na ten temat i powiem tylko, że odwalili kawał roboty, daleko wykraczający poza konstruowanie atrakcyjnie grających, nowych słuchawek. Przypomina mi się w tym miejscu to co powiedział John Franks z firmy Chord: „każdy problem inżynierski MUSI zostać rozwiązany jeden po drugim u źródła”. |
Jeżeli produkt finalny okaże się równie dobry lub lepszy jak prototyp, to może się okazać, że kilku tradycyjnych producentów słuchawek planarnych po prostu się zdziwi. |
Tak więc by uzyskać efekt „wciągającego dźwięku” (w znaczeniu przykuwania uwagi, a nie tonięcia) wybrali technologię planarną jako najlepiej rokującą do stworzenia odpowiedniej bazy dla przetworników, a następnie zaczęli udoskonalać szczegóły.
Zaczęli więc od zamienienia typowej cewki w kształcie zygzaka naniesionego na membranę na cewkę spiralną, a zamiast równoległych słupków magnesów umieszczonych obok siebie, układ w postaci magnetycznych krążków (jak pączek donut), co poprawiło jednorodność ruchów membrany i… wzbogaciło najniższe częstotliwości. W ten sposób powstał Planar 2.0, wiele firm zapewne w tym momencie odtrąbiłoby sukces i zakończyło badania, oświadczając światu, że oto osiągnęli w planarnych słuchawkach masywny i zarazem otwarty bas.
Temat okazał się być jednak bardziej złożony i chyba wyjaśnia to dlaczego inne firmy „odpuściły”. Żeby mocny bas mógł powstać wymagany jest znaczny ruch membrany, w kategoriach głośnikowych powiedzielibyśmy o konieczności zbudowania subwoofera z przetfornikami zdolnymi do większej amplitudy pracy niż typowe głośniki. Wychylenie dużej (50mm) membrany w słuchawkach oznacza niebezpieczeństwo stykania się podczas pracy z magnesami (dla 100Hz jest to aż 1mm). Stoi to w sprzeczności z potrzebą by szczelina pomiędzy magnesami, a uzwojeniem na membranie była jak najwęższa by do maksimum wykorzystać siłę oddziaływania pola magnetycznego. Bas wymaga silnego wychylenia membrany i rodzi się konflikt. Powstała więc potrzeba wymyślenia jakiegoś sposobu zabezpieczenia przed zderzeniami. Różne próby mechanicznego odseparowania membrany od magnesów przynosiły jedynie pogorszenie odtwarzanych częstotliwości. Wtedy pojawił się pomysł na wykorzystanie właściwości fizycznych wąskiej szczeliny powietrznej - im mniejsza szczelina pomiędzy membraną, a sztywną ścianą tym większy opór jaki musi pokonać membrana by kontynuować ruch w kierunku przeszkody - wynika to z naturalnej lepkości powietrza. Ta mechaniczna oporność powietrza jest odwrotnie proporcjonalna kwadratu wielkości szczeliny i czwartej potęgi promienia membrany. Czyli im węższa szczelina tym opór większy. Membranę umieszczono więc pomiędzy dwoma warstwami metalu z gęsto nawierconymi otworami. Nie muszę chyba mówić jaka zabawa się zaczęła by tak dobrać średnicę i rozstaw otworów by uzyskać maksymalne hamowanie ruchu i jednoczesny maksymalny wzrost jakości dźwięku?
Air Film Damping System (AFDS) okazał się więc być Cienkowarstwowym Resorem Powietrznym i prawdopodobnie tylko u nas możecie o tym przeczytać… a miałem nie wchodzić w szczegóły :)
Dodam tylko, że to jedynie fragment całej opowieści.
Słuchając nowych przetworników miałem nieodparte wrażenie, że oto mam na głowie kawałek przyszłości słuchawek planarnych. Pozostaje tylko kwestią czasu gdy inni producencie spróbują naśladować w swoich produktach to rozwiązanie Mur został obalony, ciekawe dokąd nas to zaprowadzi? Słuchawki mają być dostępne w Japonii już we wrześniu, więc z całą pewnością możemy się ich spodziewać na jesiennym Audio Show (sorry ale człon Video mi w tej nazwie jakoś cały czas bruździ). O cenie nikt nic nie wspominał. To miała być krótka relacja z jednego z wielu stoisk, a zobaczcie ile tego wyszło. Przypuszczam, że Finalowcy próbując poprawić bas w słuchawkach planarnych też nie przypuszczali dokąd się zapędzą i że przy okazji wymyślną nowy rodzaj przetwornika - takie życie. Z drugiej strony wielki szacunek należy się ludziom, którzy próbują i pokonują bariery by skonstruować kolejną generację urządzeń jeszcze lepiej i naturalniej grających. |
Pan z lewej to Yoshihisa Mori, pan z prawej to Nobumasa Mori, nasz krajowy dystrybutor z firmy Fonnex. Zbierzność nazwisk nieprzypadkowa - ojciec i syn.
Z nieciepliwością czekam na skończony produkt - gołe druty trochę uwierały. Radiotelegrafista, no nie? :) |