SOUNDMAGIC: HP1000 - audiofilskie słuchawki w budżetowej cenie
Po trwającej z dobre trzy lata ciąży, urodziła się największa duma SoundMagic i jednocześnie najbardziej zaawansowane słuchawki w historii firmy – HP1000 – słuchawki zamknięte, grające szerszą sceną niż niejedne otwarte.
To jedno z nielicznych stoisk, gdzie zamiast tylko oglądać zwiedzający zatrzymywali się głównie, żeby posłuchać nowości
Prapremiera HP1000 miała miejsce na rynku Chińskim, gdzie zebrano wiele bardzo pozytywnych opinii. To pozwoliło uspokoić skołatane nerwy i odetchnąć z ulgą, że jednak udało się. Berlin był pierwszą poza azjatycką wystawą, gdzie słuchawki zaprezentowano szerokiej publiczności w wersji gotowej na 100%.
HP1000 są bardzo wygodne i powinny takimi pozostawać przez wiele godzin odsłuchu
Prawdziwa skóra i grube pady z pamięcią kształtu
Teraz najlepsza wiadomość – to są audiofilskie słuchawki wycenione na zaledwie 300 Euro!!! Wykonanie bardzo konkurencyjne – aluminiowe mocowania muszli, laminowany pałąk, specjalnie wymyślone na potrzeby tych słuchawek sferyczne wtyki na kablach, by powierzchnia styku była jak największa, a straty jak najmniejsze. Do tego fajna, sztywna, dość płaska walizeczka ochronna i dwa lata gwarancji. A w środku unikalny drobiazg – dodatkowy przedłużacz, żeby wygodnie móc usiąść na fotelu dalej od sprzętu.
Słuchawki do pokazania pełni swoich możliwości wymagają lepszego niż średni wzmacniacza, ale w zamian potrafią się zrewanżować czymś kompletnie niebywałym. Z dalszymi zachwytami powstrzymam się do czasu dłuższego odsłuchu, ale już teraz mogę z całą pewnością powiedzieć, że inne słuchawki zamknięte, a już na pewno słuchawki zamknięte w tej cenie tak spektakularnie nie grają.
W komplecie przedłużacz!
Testerzy pytani jakiej ceny się spodziewają po tym produkcie i jego brzmieniu, podawali 2-3 krotnie wyższą wartość, niż zaplanował to
finalnie producent, ale w SoundMagic to standard
– klient dostaje więcej niż płaci
Wśród zapowiedzi pojawiły się TWS30, TWS40 i TWS50. Dla mniej wymagających klientów przygotowano tańszą ofertę – S20BT.
TWS40 – reprezentowane były jedynie na zdjęciu – produkt nie jest jeszcze skończony i dlatego został w domu, będzie posiadał wsparcie dla aptX i ogromny zapas energii, natomiast TWS30 – to dla odmiany typowy „entry level”, z nieco większymi pchełkami
od omawianych dalej 50-tek, za to w mocno konkurencyjnej cenie (atrakcyjnej dla młodzieży)
Zapytałem właściciela firmy, pana Tonego Xu, o to jak chce konkurować z producentami całkowicie bezprzewodowych słuchawek, którzy z naładowanych raz pchełek wyciskają jakieś kosmiczne wartości czasu pracy, podczas gdy jego działają (zaledwie) 4-5h? Jeśli się dobrze zrozumieliśmy (angielsko-chiński bywa momentami trudny do precyzyjnego zrozumienia), to wbudowane w etui akumulatory pozwalają nie na 2-3 doładowania (jak to ma konkurencja), a na 10 doładowań pod rząd. A to zmienia wszystko.
Tony Xu (właściciel): (rzucając znacząco okiem w kierunku spodni) … mamy większe baterie… (salwa śmiechu).
TWS50 pokazują stan dostępnej energii, osoby nie używające przepastnych torebek na ramię, powinny docenić płaski kształt obudowy
TWS50 – niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego żaden z wielkich producentów słuchawek nie wpadł do tej pory na pomysł, by etui ładujące miało „organiczny”, niskoprofilowy kształt dostosowany do noszenia w kieszeni? Przecież etui nie musi przypominać typowej cegły. TWS50 – to pierwsze z całej serii słuchawek prawdziwie bezprzewodowych w ofercie SoundMagic.
Parcie niemieckich mediów na prawdziwą bezprzewodowość jest ogromne i jak określił to mój kolejny rozmówca...
Eriki Schaffer (niemiecki dystrybutor marki): Media pompują zainteresowanie rynku, a producenci pchają większość budżetów na reklamowanie true wireless.
Słuchawki też mając bardzo niski profil i...
... znikają w uszach
Słuchawki są płaskie i chowają się w obrysie ucha, czyli cecha rzadko spotykaną u tzw. „dużej” konkurencji. Bluetooth 5.0 i wsparcie dla AAC czyni je przydatnymi dla Androidowców i iOSowców. Na jednym ładowaniu grają 4-5h z możliwością sześciokrotnego doładowywania z zapasów w etui. Odporne na zachlapania – można w nich biegać po deszczu.
Ponadto posiadają typowe cechy brzmienia charakterystyczne dla SoundMagic – bardzo szeroką scenę i prezentują mnóstwo szczegółów, oraz co nie jest cechą typową dla słuchawek w tej cenie – bogatą średnicę (bez prymitywnego podbijania skrajów pasma). Nawet przy głośnym słuchaniu obfitej w bas muzy nie przytłacza on całości przekazu i to jest fajne. Na pewno da się znaleźć bardziej basowe pchełki, ale czy aby na pewno tylko na basie polega słuchanie muzyki?
Produkt niedługo powinien trafić do sprzedaży. Podczas targów panowie spekulowali, że z pierwszymi dostawami najprawdopodobniej wyrobią się na przełom października / listopada. Cena nie jest jeszcze ostatecznie ustalona, ale zapewne się zmieści w okolicach 90-100 Euro.
Po lewej Tony Xu, nie wiem o co caman, ale jestem bardziej żółty od rodowitego Chińczyka :)