Słuchawki KM665 - flagowa elegancja Krüger&Matz
Autor: Piotr Bartosiuk • 11 lutego 2016- Ogólny duży plus za wygląd, użyte materiały i ich połączenie.
- Bardzo wygodne, nie męczą przy dłuższym używaniu
- Bardzo dobry stosunek jakości do ceny
- Posiadają dość wyraźną sygnaturę brzmienia: delikatnie wypychają średnicę, lekko rozmyty bas i szerokie spektrum w górze pasma.
- Brak mikrofonu
- Skręcający się kabel
Po krótkiej przerwie wracamy do świata słuchawek konsumenckich. Do biura dotarło kilka nowych zestawów w tym dwa z firmy Krüger&Matz. Jestem przekonany, że produkty tej marki gdzieś widziałem, ale nazwa wskazująca na mariaż dwóch słynnych, niemieckich inżynierów, którzy w połowie XIX wieku postanowili połączyć siły w próbie skonstruowania - pewnie nietaniego - głośnika idealnego, skutecznie mnie odstraszała. Odstraszała mnie do tego stopnia, że nawet nie zwróciłem uwagi na ich cenę.
A prawda jest taka, że Krüger&Matz to firma z... Polski. To polskie produkty, polscy inżynierowie, polscy projektanci, którzy swoje pomysły tworzą nad Wisłą, a masową produkcję zlecają kolegom z dalekiego Orientu. Prawda jest też taka, że nazwa i historyjka, którą wymyśliłem na początku nie mają pokrycia w rzeczywistości. Zapewne jest to sposób na wyróżnienie się z tumu, może delikatne porównanie do marki A&K, może po prostu reklamowy chwyt.
Tak czy inaczej w portfolio marki K&M znajdziemy dużo naprawdę ciekawych produktów, które zbierają bardzo dobre opinie i nie są warte majątku. Są po prostu w przystępnych cenach. Marka została dostrzeżona na rynku i zdobyła kilka ważnych nagród. Wydaje się więc, że wiedzą co robią, a ja z miłą chęcią sprawdzę połączenie ładnego designu, z dobrą ceną i polskim sznytem.
Budowa/Wygląd
Na pierwszy ogień idą słuchawki KM665. Stylowy retro wygląd z prawdziwym drewnem i dużą ilością szczotkowanego aluminium. To połączenie robi wrażenie, może się podobać, ale... nie musi. Muszę przyznać, że połowa znajomych, która widziała pierwszy raz ten model była na tak, a druga wręcz przeciwnie. Jeden ze znajomych powiedział, że te słuchawki z przyjemnością założyłby Robin Hood... „trochę drewna z lasu Sherwood, trochę stali niczym kolczuga i groty strzał”. Test robię jednak ja i to moje zdanie finalnie liczy się najbardziej. Mnie te słuchawki podobają się, jednak osobiście nie założyłbym ich w mieście. Być może dlatego, że wolę minimalizm, a KM665 takie nie są. Są krzykliwe, robią wrażenie i na pewno nie przejdziemy obok nich obojętnie.
Słuchawki przychodzą do nas w profesjonalnym, bardzo schludnym, czarnym pudełku. Na podobne rozwiązanie decyduje się niewiele firm, a jeśli to robią, to na pewno nie przy takiej cenie. W środku gruba gąbka i solidne etui w którym znajdują się słuchawki. Pod nimi, zapakowany kabel... to wszystko i wystarczy.
KM665 pomimo wyglądu nie są ciężkie. Przyjemnie leżą w dłoniach, w których czuć, że materiały nie są tandetne. Wręcz przeciwnie – pod palcami wyczuwamy przyjemny chłód aluminium, miękkość nauszników z eko-skóry. Resztę dopełnia prawdziwy heban na każdej z czasz. Słuchawki to konstrukcja otwarta więc na czaszach mam coś w rodzaju czarnej maskownicy, którą zapewne uchodzi powietrze. Ramka dookoła czasz jest plastikowa i to chyba największy minus w ich budowie zewnętrznej. Ale co to za minus...?
Słuchawki można regulować na kilka sposobów: Czasze odchylają się w swej poziomej płaszczyźnie, delikatnie w pionowej poprzez nity mocujące czasze z pałąkiem i oczywiście można regulować obwód pałąka. Regulacja obwodu pałąka opiera się w całości na aluminiowych komponentach, co mi akurat bardzo pasuje. Testy wskazują na długowieczność tej charakterystyki. Nic tu nie powinno się poluzować przez długi czas, chociaż materiały trochę trzeszczą. Słuchawek nie możemy złożyć, chociaż w zgrabnym, całkiem płaskim etui nie zajmują dużo miejsca.
Kabel to jedno ze słabszych ogniw modelu KM665. Dosyć łatwo się skręca, a niepożądaną plątaninę pogłębia fakt, że podłączamy go do obu słuchawek. Główna żyła opleciona jest sznurkowym materiałem, który ma tendencje do zbierania kurzu i przenosi na słuchawki dźwięki podczas ocierania. Możliwość odłączania kabla wliczam na wyraźny plus. Brak mikrofonu w bądź co bądź miejskich słuchawkach i (z tego co zaobserwowałem) flagowego produktu w ofercie na minus.
Zakładamy na uszy...
Słuchawki K&M są bardzo wygodne... bardzo! Przyjemnie leżą na głowie, a docisk jest odpowiedni. Nie męczą podczas dłuższego noszenia. Pady z eko-skóry „robią robotę”. Są gładkie i mięciutkie. Dźwięki z zewnątrz nie są izolowane najlepiej. Myślę, że nad tym elementem warto popracować - pamiętając, że jest to konstrukcja otwarta. Dodatkowo większość tego czego będziemy słuchali będzie także słyszalna przez osoby z boku. Warto na to zwrócić uwagę podczas słuchania w metrze czy pełnym autobusie. Wspomniany wcześniej kabel ma tendencję do skręcania, ale nie jest to tak irytujące jak przy podobnych gumowych kablach. W tym przypadku nawet małe supełki nie irytują.
Brzmienie
Nie mogę powiedzieć, że brzmienie KM665 nastawione jest na któreś z pasm bardziej czy mniej. Basów jest tu oczywiście sporo, ale konstrukcja otwarta rozmywa trochę stopę i nie ma ona tej sprężystości i dynamiki. Powiedziałbym, że basy dają takiego delikatnego tła, pogłosu. Powoduje to także, że brzmienie jest bardziej ciepłe, nie jest ostre. Jest po prostu przyjemne.
Środek jest trochę wypchnięty w stosunku do dołu. Jest wyraźniejszy i bardziej selektywny.
Góra też ładnie cyka. Gra dosyć szeroko ładnie uzupełniając panoramę całości. Dzwoneczki, ćwierkania ptaszków, szum fal, hihaty, ride'y ładnie rozłożone są w przestrzeni.
Muszę przyznać, że najlepiej w tych słuchawkach słuchało mi się typowych produkcji deephouesowych. Spokojnych, ciepłych, melodyjnych. Słuchawki są na tyle dobre żeby wyartykułować dobry groove linii basowej, ale nie na tyle ostre żeby zaburzyć harmonię takich utworów. Tak, te słuchawki mają swój charakter, swoje własne brzmienie.
Podsumowanie
Słuchawki KM665 Krüger&Matz to produkt, który przyciąga w pierwszym wrażeniu wyglądem. Ale myli się ten, kto wrzuca je do worka z napisem „ładny wygląd w tej cenie to nie wszystko, to za mało”. Słuchawki także bardzo dobrze brzmią. Ich brzmienie nazwałbym ciepłym, przyjemnym z bardzo dobrą jakością dźwięku. Brakuje tu trochę selektywności, ale przy tej cenie produktu jest naprawdę dobrze.
Słuchawki polecam osobom odważnym, dla których styl jest bardzo istotnym elementem dobrego wrażenia. Słuchawki przyciągają wzrok na ulicy. Ludzie dopytują o nazwę modelu – taką miałem sytuację na przystanku tramwajowym. Myślę, że to najlepsza pochwała dla tego modelu, ponieważ nigdy wcześniej nie zostałem o takie coś zapytany.
W cenie około 400 zł dostajemy produkt prawie kompletny (prawie dotyczy braku mikrofonu), a wiem o tym doskonale, że bardziej znane marki za to samo zażyczyłyby sobie wyższą cenę.
Parametry techniczne
Słuchawki nauszne KM 655
Rodzaj | Nauszne |
Technologia | Przewodowe |
Mikrofon | Nie |
Materiał | Drewno |
Rodzaj drewna | Heban |
Rozmiar głośnika | Ø 40 mm |
Napęd | Głośnik dynamiczny |
Magnes neodymowy | Tak |
Cewka CCAW | Tak |
Pasmo przenoszenia | 20 ~ 20 000 Hz |
Impedancja | 32 Ohm |
Czułość | 110 dB ± 3 dB |
Nominalna moc wejściowa | 10 mW |
Kabel | 120 cm, TPE |
Przewód OFC | Tak |
Wtyk | 3,5 mm, pozłacany |
Wymiary | 16 x 19 x 7 cm (z opakowaniem: 21,5 x 23 x 10,5 cm) |
Waga | 0,25 kg (z opakowaniem: 0,73 kg) |