MAGIA SKRZYPIEC Z CREMONY - cz. I
Cremona nie jest dużym miasteczkiem, ale właściwie każdy kto słucha muzyki nie pomyli jej z żadnym innym miejscem we Włoszech. Rozmawiając na temat instrumentów smyczkowych, pierwsze nazwiska, jakie większości osób - nawet laikom - przychodzą do głowy, to oczywiście Amati, Stradivari i Guarneri.
Któż nie słyszał o słynnych lutnikach z rodzin Stradivarich, Amati czy Guarnieri. Wszyscy ci mistrzowie sztuki lutniczej żyli na przełomie XVII i XVIII wieku, w małej miejscowości Cremona - na północy Włoch. Byli ówczesnymi celebrytami świata instrumentów strunowych, uznawanymi jednocześnie za najlepszych w swoim rzemiośle. Ich instrumenty były do tego stopnia idealne, że od tamtego czasu do dnia dzisiejszego wielu lutników naśladuje ich dzieła. Próbują stosować te same rodzaje drewna, geometrię i metody konstrukcji. Pomimo, że współczesne skrzypce potrafią brzmieć doskonale, efekty są jednak dalekie oryginału, a wirtuozi skrzypiec są zgodni, co do opinii na ten temat: skrzypce z epoki brzmią w sposób niepowtarzalny.
MAGIA SKRZYPIEC Z CREMONY
CZĘŚĆ PIERWSZA | CZĘŚC DRUGA
Kwestia dlaczego nikomu dotąd nie udało się stworzyć repliki brzmiącej tak jak oryginał, pozostaje jedną z największych zagadek w świecie budowania instrumentów muzycznych. Artykuł opublikowany w amerykańskim czasopiśmie naukowym PNAS (Proceedings of the National Academy of Science) sugeruje, że odpowiedź na to pytanie tkwi między innymi w specyfice drewna. Działanie minerałów, a następnie wiele lat sezonowania i naturalne jego starzenie, a także "praca" podczas grania, nadały brzmieniu oryginalnych instrumentów z epoki unikalnego charakteru.
Jeśli porównać drewno klonu użyte do budowy Stradivariusa z tym samym, współczesnym gatunkiem, mimo wszystko oba materiały znacznie różnią się od siebie.
- mówi Hwan-Ching Tai, profesor chemii z Narodowego Uniwersytetu Tajwańskiego oraz autor wspomnianego artykułu.
W artykule napisanym we współpracy z tajwańskim muzeum Chimei, Dr. Tai wraz ze swoimi współpracownikami, opisali eksperymenty w których użyli pięciu różnych metod badania ścinków drewna z dwóch egzemplarzy skrzypiec oraz dwóch wiolonczel Stradivariusa, a także skrzypiec Guarneriego. Ich pomiary przyniosły kilka znaczących rezultatów.
Po pierwsze znaleziono ślady obróbki chemicznej zawierającej aluminium, wapń, miedź a także ślady innych pierwiastków, których używanie późniejsze pokolenia lutników porzucili.
"Współcześni lutnicy tego nie robią", powiedział Henri Grissino-Mayer, profesor wydziału geografii na Uniwersytecie Tennessee w Knoxville, który badał słoje drzewa z którego wytwarzano instrumenty. Te badania są dowodem, potwierdzającym tezę, że nasączenie drewna mieszanką minerałów może nadać instrumentowi niespotykaną jakość brzmienia.
Nie jest jednak do końca pewne czy mistrzowie z Cremony stosowali tę metodę celowo, będąc świadomymi jej pozytywnego wpływu na dźwięk instrumentów. Początkowo przypuszczano, że metodę nasączania drzew jako pierwsi stosowali ówcześni leśniczy. Celem była ochrona przed grzybami i pasożytami. Z czasem sole mogły sprawić, że drewno nabierało większej twardości.
Muzeum skrzypiec w Cremonie we Włoszech - na zdjęciu skrzypce Il Cremonesse
Kolejnym odkryciem był fakt, że około 1/3 zawartej w drewnie hemicelulozy, w przypadku instrumentów Stradivariego i Guarneriego, uległa rozkładowi. Hemiceluloza naturalnie pochłania sporo wilgoci. W efekcie instrumenty mistrzów zawierały w porównaniu z instrumentami współczesnymi o 25% mniej wilgoci.
To bardzo znamienny fakt, ponieważ im mniej wilgoci, tym lepszy dźwięk instrumentu
- mówi Joseph Nagyvary, lutnik i emerytowany profesor Uniwersytetu Texas A&M
Zespół Dr. Tai odkrył również, że w skrzypcach z Cremony pojedyncze włókna drewna są nieco rozwarstwione. Proces ten zachodzi poprzez wibracje powstające w trakcie wieków używania instrumentu i nadaje brzmieniu instrumentu unikalnej ekspresji. Wspominają o tym często muzycy, którzy grę na tego typu instrumencie określają jako bardziej emocjonalną. Dr. Tai zaciekawił się zagadką instrumentów z Cremony kiedy 10 lat wcześniej przyjaciel powiedział mu o odkryciu Dr. Nagyvary. Było on pierwszą osobą, która w latach 80-tych zasugerowała, że Stradivari i Guarneri stosowali związki chemiczne do obróbki drewna. W 2006 roku obaj naukowcy spotkali się w Texasie i to wtedy Dr. Tai zafascynował się tajemnicą tkwiącą w instrumentach.
Badania tego typu bez wątpienia pomagają w budowaniu; zarówno replik jak i współczesnych instrumentów. Ideą nadrzędną jest oczywiście to, aby były one w stanie odtworzyć brzmienie swych protoplastów. Postępujący rozkład drewna sprawia bowiem, że w ciągu najbliższych 100 lat wiele z oryginalnych instrumentów prawdopodobnie straci swoje unikalne właściwości. Wielu znawców twierdzi bowiem, że instrumenty te nie są wieczne.
Dziedziniec muzeum w Cremonie
MAGIA SKRZYPIEC Z CREMONY
CZĘŚĆ PIERWSZA | CZĘŚC DRUGA