
NADCHODZI SPOTIFY HI-FI
Wiele sygnałów na niebie i na ziemi wskazuje, że SPOTIFY - największy obecnie serwis strumieniujący na świecie, przymierza się do zaoferowania swoim klientom nowej usługi SPOTIFY HI-FI. Jednym słowem, zanosi się, że kolejny po TIDAL-u serwis, dostarczał nam będzie muzykę w bezstratnych plikach jakości CD.
Waldemar Nowak - INFOAUDIO.PL
Jak podają źródła zagraniczne, wśród klientów serwisu SPOTIFY, rozpoczęło się testowanie nowego cennika. Proponowane podwyżki wahają się w przedziale 5-10 USD powyżej dotychczasowej ceny. Poza tym, tak naprawdę, nic więcej nie wiadomo - ani kiedy, ani jak szeroka będzie oferta, ani gdzie. Naiwnością byłoby przypuszczać, że z dnia na dzień serwis SPOTIFY udostępni cały swój katalog w formacie FLAC, a biorąc pod uwagę wielkość zgromadzonych na jego serwerach zasobów, będzie to proces raczej długotrwały.
Z ciekawości poczytałem trochę krajowych i zagranicznych komentarzy... i jakby to elegancko napisać, żeby nikogo nie urazić… pewna ich część jest bardzo uzależniona od punktu siedzenia. W takim razie pozwolę sobie przedstawić własny punkt widzenia i odnieść go do dwóch, chyba najpopularniejszych, wątków.
Teza 1: Nikt nie będzie dopłacał do plików bezstratnych, bo przecież nie daje się odróżnić MP3 320 od FLAC
Kiedy używa się słuchawek z marketu albo tych dołączanych w komplecie do telefonu, to rzeczywiście przepływność plików nie ma większego znaczenia. Ale skąd w ogóle pomysł, że projekt SPOTIFY Hi-Fi tworzony jest z myślą o użytkownikach telefonów komórkowych? Oczywiście można sobie słuchać FLAC-ów na smartfonie, ale w moim odczuciu „większy plan” zakłada powolną likwidację nośników fizycznych na rzecz przeniesienie dystrybucji muzyki do chmury. Takie działania wymagają inwestycji i czasu, ale tkwi w tym ukryty cel i wykracza on daleko poza ramy telefonu przysłowiowego Zdziśka. Gdyby ktoś nie zauważył, to duża część nowego sprzętu audio, przystosowana jest do strumieniowania. Ludzie, którzy wydali od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych na nowe klocki, nie planują na nich słuchać muzyki zapisanej w formacie MP3.
Przeczytaj: TEST AURALIC Polaris
Przeczytaj: TEST ONKYO NS-6170
W ogóle dyskusja nad tym, czy ktoś słyszy czy nie słyszy różnic, jest raczej pozbawiona głębszego sensu, ale to głównie „niesłyszący” usiłują mieć najwięcej do powiedzenia w temacie. W moim odczuciu to co najmniej dziwne, że ludzie nie dysponujący odpowiednim sprzętem lub słuchem, próbują narzucać swój światopogląd tym słyszącym.
Na koniec jeszcze jedno: zdaje się, że SPOTIFY nie zamierza nikogo zmuszać do słuchania formatu FLAC. Usługa będzie najprawdopodobniej dodatkowo płatna, więc jeśli komuś nie zależy, to niech jej nie wykupuje sobie na złość. Chwilami można odnieść wrażenie, jakby część dyskutantów lobbowało w jakimś ważnym referendum. Przypomnę, że na tak zwanym zachodzie, nadal panuje ład demokracji i raczej nikt nie zamierza zmuszać nikogo do obowiązkowego płacenia jakiegoś tam "abonamentu". Nowa usługa po prostu będzie się dobrze sprzedawać bo ma łatwo wpadającą w ucho nazwę: Spotifaj haj faj.
Teza 2: Bluetooth jest lepszy albo Bluetooth jest gorszy od kabla, a aptX to jest przecież stratny więc wszystko jedna ściema.
Znów powracamy do kwestii telefonu przysłowiewego Zdziśka, bo chyba od tego nie da się uciec. Moje doświadczenie podpowiada mi, że najczęściej wąskim gardłem dla dużej grupy osób słuchających muzyki z urządzeń mobilnych, jest kiepskiej jakości sekcja audio. Składa się ona z przetwornika cyfrowo-analogowego, wzmacniacza i niewielkiej baterii, ograniczającej swobodę korzystania z zasobów energii.
Flagowce zwykle są OK, ale czy większość obywateli kupuje sobie najdroższe na rynku telefony? Jeżeli przyjmiemy założenie, że jednak gros to modele ze średniej i niższej półki, może okazać się, że 99% słuchawek Bluetooth z aptX zagra bezdyskusyjnie lepiej, niż ich przewodowe odpowiedniki!!! Ponadto, jeżeli łączymy się cyfrowo ze słuchawkami, czy to przez Lightning czy przez Bluetooth, to telefon staje się rodzajem serwera i nie wpływa na jakość muzyki. Za ową jakość odpowiadają wówczas przetworniki wbudowane w słuchawki. Tu ponownie kłania się zasobność naszego portfela i jestem przekonany, że gdyby cena słuchawek Sennheiser Momentum M2 AEBT oscylowałaby wokół 100 zł, nikt kto by ich poużywał, nie myślałby o powrocie do modelu przewodowego.
Prace nad udoskonalaniem transmisji bezprzewodowej trwają nieustannie i jak zaczną się pojawiać modele z aptX HD, grające podobnie do pokazanej na IFA 2016 wersji studialnej Astell&Kern + Beyerdynamic - to pogadamy.
Przeczytaj: TEST Sennheiser Momentum Wireless M2 AEBT Ivory
Oczywiście to co napisałem powyżej zakłada wiele uproszczeń i pomija drugie tyle wyjątków od reguły. Mam wrażenie, że wokół tematu streamingu i plików narosło wiele mitów i nieporozumień, które trzeba będzie któregoś dnia uporządkować.
Nowa usługa będzie zapewne się dobrze sprzedawać, a póki co TIDAL ma się świetnie i o ile coś mi się w pamięci nie pokręciło, to w naszym kraju ma już bodajże 2 miliony subskrybentów - w tym najwięcej płacących abonent. To swego rodzaju rekord pośród wszystkich, dostępnych u nas serwisów streamingowych. Poza tym TIDAL udostępnia od pewnego czasu pliki hi-res, do czego konkurencja zdaje się być jeszcze nie do końca przygotowana. Na tym tle można odnieść wrażenie, że SPOTIFY tak bardzo uwierzył kiedyś w swoją zieloną gwiazdę, że nieco zaspał z wprowadzeniem usługi Hi-Fi. Z drugiej strony, czy za rok lub dwa będzie to dla nas miało jeszcze znaczenie kto był pierwszy? Ważne żeby była konkurencja, która jak wiadomo najlepiej robi klientom. Kto będzie chciał pozostanie przy mniejszych plikach MP3 320, zaoszczędzi transfer, baterię i cenne złotówki na koncie. Słyszący „inaczej” (czytaj: lepiej), przerzucą się na format FLAC, klienci stacjonarni będą ciągnąć pliki jakości Master/MQA. Grupka audio-fanatyków nadal będzie biła pianę nad wyższością CD zwględem płyt winylowych lub odwrotnie, a miłośnicy taśmy magnetofonowej uważać będą, że poza nimi nikt się na niczym nie zna... idzie wiosna.