dCS: LINA HEADPHONE AMPLIFIER + MASTER CLOCK + DAC/STREAMER to referencyjne trio dla fanów słuchawek (i nie tylko)
To, że wszyscy papugują od wszystkich jest standardem w przemyśle. To, że czasem ktoś wymyśla coś wielce oryginalnego i to patentuje również jest standardem, natomiast grupę najbardziej unikalnego sprzętu stanowią takie rozwiązania jak LINA od dCS, gdzie pozornie każde z trzech pudełek zawiera komponenty powszechnie dostępne, natomiast jako całość jest czymś znacznie więcej niż sumą składników.
(kliknij, żeby obejrzeć)
Od góry od lewej: dCS LINA 2.0 (zegar i DAC sieciowy) na aktywnej platformie antywibracyjnej THIXAR SILENCER_iZ / serwer muzyczny TAIKO SGM EXTREME / system uziemienia SHUNYATA RESEARCH ALTAIRA / kondycjoner SYNERGISTIC RESEARCH GALILEO POWERCEL SX ver. 2023 / stolik ARTESANIA AUDIO / na froncie DAN D’AGOSTINO S250 MxV
Seria LINA najczęściej jest widywana jako trzy spięte korpusy, co może nieco mylić, bowiem sugeruje jakby to była nierozerwalna całość z zewnętrznym zasilaczem, natomiast każde z urządzeń może być osobnym bytem co pokazała tegoroczna prezentacja główna
Temat najlepszych konwerterów cyfrowo analogowych jest wyjątkowo łatwy do ogarnięcia — jest dCS i reszta. dCS realizuje konwersję w unikalny sposób i patrząc po jakości dostarczanego sygnały robi to chyba najlepiej (wstawiam tu słowo „chyba”, bo po prostu mogę nie wiedzieć wszystkiego), natomiast od strony teoretycznej ich rozwiązanie wydaje się bezkonkurencyjne.
W filmie pojawia się pewien skrót myślowy, który warto trochę rozwinąć — mam na myśli wątek o różnych źródłach napięć — w tradycyjnych konwerterach DAC jedno źródło prądowe przypisane jest jednemu z bitów sygnału audio. Pierwsze pierwszemu, drugie drugiemu itd. co wygląda jak drabina i tak też się je potocznie określa — jako DAC drabinkowy, gdzie pomiędzy kolejnymi źródłami napięcia znajdują się rezystory, żeby mógł powstawać spadek ilości wytwarzanej energii, no i tu jest pies pogrzebany, gdyż podzespoły mimo wielkich starań ze strony producentów nie są idealnie powtarzalne i zawsze jakaś kilkuprocentowa tolerancja się pojawia. To niczyja wina, po prostu tak jest i tyle.
Flagowa seria VIVALDI po lewej, ROSSINI APEX DAC Streamer / na drugim ujęciu srebrny DAC Steramer BARTÓK
(kliknij)
dCS znalazł alternatywne rozwiązanie, a to oznacza, że nie używa typowych drabinkowców w swoich urządzeniach — ich RING DAC mówiąc w ogromnym skrócie jest jedynie pozornie podobny do konwerterów drabinkowych gdzie każde źródło, zanim trafi do wspólnej magistrali przechodzi przez układ rezystorów…
Info producenta: Ring DAC różni od przetworników drabinkowych przede wszystkim przez fakt, że obecne w nim źródła prądowe mają takie samo znaczenie. Dlatego czasem jego architektura jest nazywana ’unitarnie ważoną’. Poza tym Ring DAC nie wykorzystuje za każdym razem tego samego źródła prądowego dla tego samego bita. W jego obrębie znajduje się 48 źródeł prądowych. Każde z nich generuje taki sam prąd. Układ programowalnych bramek FPGA sterujący pracą przetwornika pozwala włączać i wyłączać źródła prądowe w taki sposób, że podczas pracy wszystkie błędy wynikające z niewłaściwej rezystancji komponentów są uśredniane. Ten sam bit konwertowany przez Ring DAC może dać trzy różne wartości prądu - niższą, średnią i wyższą - w przeciwieństwie do przetwornika drabinkowego, gdzie prąd zawsze będzie miał taką samą wartość.
Dociekliwych odsyłam do tekstu źródłowego po polsku na stronie dystrybutora.
Płyta główna z przetwornikiem RING DAC
Reasumując, pewnych błędów wynikających z natury elektroniki nie da się wyeliminować do końca, natomiast czasami można je obejść.
Rozważmy przykład, gdy w bieżniku opony utkwił kamień i przy każdym obrocie stuka o asfalt — tak się dzieje w tradycyjnych DAC’ach gdzie jeden rezystor z odchyleniem powoduje powtarzający się błąd konwersji, natomiast dCD zaproponował rozwiązanie, które jakby „rozmienia” kamień na drobne ziarenka i równomiernie rozprasza je po całym obwodzie koła — umowny kamień nadal istnieje, ale jego wpływ staje się nieznaczący, rozproszony, uśredniony, jak zwał tak zwał, natomiast słychać to w postaci ogromnego wzrostu klarowności sygnału.
I teraz najfajniejsza informacja — LINA jest najtańszym urządzeniem w portfolio dCS, która pozwala się „dorwać” do tej całej technologii.
Trójca w komplecie ze wzmacniaczem słuchawkowym / gdybym miał jednym słowem opisać to, co dostarcza LINA na dobrych słuchawkach, to klarowność, ponieważ system generuje bardzo niski poziom zniekształceń, więc zwłaszcza przy cichym słuchaniu słyszymy więcej detali, a to przekłada się bezpośrednio na tzw. jakość
(kliknij)
LINA to jednak nie tylko zwarta forma i aluminiowa obudowa eliminująca zakłócenia elektromagnetyczne, gdyż głównym powodem, dla którego warto w nią zainwestować to niesamowicie wręcz elastyczny wzmacniacz słuchawkowy (powstały na bazie BARTÓK).
Istnieje spore grono miłośników słuchawek, którzy kolekcjonują modele z górnej półki i którym do szczęścia potrzebny jest wzmacniacz dający sobie radę z różnorodną gamą wymagań.
LINA jest właśnie takim wzmacniaczem, który radzi sobie ze słuchawkami o dowolnej impedancji, a jednym z głównych czynników, który mu to umożliwił, to bardzo niska impedancja własna samego wzmacniacza o niskim poziomie szumów. Pomyślano nawet o przełączniku, który eliminuje „syczenie” w bardzo czułych modelach słuchawek IEM.
Ach, no i nieomal zapomniałbym dodać, że poza fenomenalnym DAC/Streamerem, który otrzymał właśnie dużą aktualizację firmware (o czym mowa na filmie), sam wzmacniacz jest konstrukcja zbalansowaną i całkowicie analogową, pracującą w klasie AB.
Jedni kolekcjonują ramiona gramofonowe z wkładkami, inni słuchawki — audiofilskie pomysły bywają nieprzewidywalne
Drugi skrót myślowy, który pojawił się w filmie dotyczył tzw. zestawu zasad zapisanych w dCS Mapper, które to zasady decydują o tym, które źródła prądowe będą w danej chwili włączane lub wyłączane.
Choć na pierwszy rzut okaz schemat włączania i wyłączania źródeł prądowych wydaje się być dziełem przypadku, jest kulminacją trzydziestu lat ciągłej pracy. Opracowany zestaw wzorów, poprzez uśrednienie wpływu poszczególnych komponentów (których parametry mogą się również zmieniać wraz z upływem czasu), umożliwia zmniejszenie poziomu szumu, zniekształceń i przesłuchów między kanałami oraz utrzymanie najwyższej możliwej liniowości odwzorowania.
Nieustające prace nad udoskonaleniem Mappera pozwoliły uzyskać zmniejszenie poziomu szumu przy jednoczesnym zachowaniu liniowości brzmienia charakterystycznej dla Ring DAC. To właśnie Mapper pozwala przenieść generowany przez Ring DAC szum poza pasmo słyszalne, skąd może być następnie odfiltrowany.
Nie przegapmy tej informacji — dCS Mapper zabezpiecza użytkowników również przed starzeniem się elektroniki.
Na pierwszym planie uziemiacz SHUNYATA RESEARCH ALTAIRA — zainteresowanych odsyłam do bardzo ciekawego wywiadu z twórcą tego systemu Grantem Samuelsenem
Holenderski serwer muzyczny TAIKO SGM EXTREME to również unikat w swojej dziedzinie