Metal słodko-kwaśny - Infernal Connection (recenzja)

Autor: Wiesław Zawada • 24 kwietnia 2016
24 kwietnia 2016 20:42
Wiesław Zawada MUARAH

Triumfalny, nawet nieco pompatyczny „come back” winylu, przyzwyczaił nas do produkcji z klasą, a czasem nawet z lekką przesadą. Tymczasem trzymając w dłoni nową, analogową edycję płyty grupy Acid Drinkers - „Infernal Connection”, obcujemy z najczystszą skromnością, wręcz minimalizmem.

[img:1]

foto: Mariusz KOBARU Kowal - materiały promocyjne zespołu 

Moje nerwowe próby rozłożenia okładki, chroniącej winylowy dysk, zakończyły się fiaskiem na całej linii. W końcu musiałem zaakceptować cierpką prawdę: mamy tym razem do czynienia z okładką nierozkładalną – to klasyczna, tekturowa koperta - taki los. Na próżno szukałem też jakiejś interesującej wkładki, pełnej dodatkowych treści, a wewnętrzna koperta zabezpieczająca winylowy dysk okazała się zwykłym białym papierem, w dodatku dość szorstkim. Minimalizm jest czasem dobry, ale względy praktyczne zawsze do mnie przemawiają. Z pewnością po wielu cyklach wkładania i wyjmowania płyty z takiej papierowej koperty, powierzchnia winylu pokryje się niewielkimi zarysowaniami, które niczego dobrego nie wróżą na przyszłość. Od razu powziąłem postanowienie, że jeśli płyta okaże się tego warta, wymienię tę budżetową kopertę na porządną, czyli foliowaną od wewnętrznej strony.

Tak postanowiwszy, zabrałam się za drobiazgową inspekcję wzrokową produktu. Na stronie głównej okładki, rzuca się boleśnie w oczy obraz prawdziwej masakry – zbrodni na zwierzęciu, dosłownie i to wyraźnie na tle seksualnym. Widzimy bowiem zdjęcie kadłubka – albo tuszki kurczaka, skąpo odzianego w biały podkoszulek, z trudnym do zidentyfikowania motywem, rozpiętym na niewątpliwie smakowitej piersi. Można się domyślać, że motyw ten ma przywodzić na myśl oblicze Szatana, chociaż sam tytuł „Infernal Connection”, czyli mniej więcej „Piekielne połączenie”, w zeznaniach członków zespołu, odnosi się raczej do „zła świata” niż do szatańskiego siedliska. Na rewersie koperty znajdziemy opis płyty i prawdopodobnie tego samego, okrutnie okaleczonego drobiowego modela, ubranego równie skąpo w sam podkoszulek. Na wypadek gdyby dla kogoś ten widok był nazbyt normalny, podkoszulek biednego kurczaka mówi do nas: „KiSS ME BABY”. Znowu pomyślałem: szkoda, że okładka ma tylko dwie strony, bo miałbym w rękach coś w rodzaju magazynu drobiowej mody. Czy to oszałamiające zamieszanie ma na celu przekazać fanom zespołu jakieś głębsze treści? To trudno stwierdzić nawet po zapoznaniu się z wypowiedziami samych członków zespołu, dokładnie na ten temat. Na pewno projekt okładki zastanawia i cel tak zamierzony osiąga. Poza drobiowym porno, na stronie drugiej i ostatniej, zobaczymy też zdjęcia czterech członków zespołu, w stylizacji a'la zombie. Jest oczywiście sporo ukrytych tu i tam znaków i symboli – bez nich nie byłaby to w pełni heavy metalowa produkcja. Pomijając aspekty graficzne, znajdziemy na kopercie również typowe informacje: listę utworów (niestety bez czasu trwania, szkoda), listę płac (czyli osób zaangażowanych w produkcję). Jest także lista gości, dość długa i znacząca – wrócę do tego w dalszej części. Jest jeszcze jedna informacja: miejsce i czas nagrania – Gdynia, 09.94. Ważna to informacja, a uwierzcie mi, bardzo często pomijana na okładkach płyt, zaliczam to więc na plus wydawnictwa.

Jeśli kogoś, zgodnie z intencją twórców, zaintrygował projekt okładki to polecam opis okoliczności powstania tego dzieła, dostępny na stronie zespołu.

 

[img:2:L]STRONA ACID DRINKERS

 

Niestety nie mogę zbyt wysoko ocenić opakowania płyty jako całości, ponieważ wygląda aż za bardzo na budżetowe wydanie. Nie rozczulajmy się nad tym jednak za bardzo, albowiem to co ważne mieści się na powierzchni lśniącego, winylowego dysku. Wrzucam więc krążek na wirujący talerz gramofonu, gotowy na ostrą, metalową jazdę po trasie wąskiego i krętego rowka, ciągnącego się przez około 300mb na każdej stronie. W rowek wprowadzam diamentową igłę, osadzoną na wsporniku ze szlachetnego rubinu, biorę głęboki oddech i czekam na pierwsze dźwięki. Na początku zdziwienie – co tak szumi? Cofam igłę jeszcze dwa razy do początku, zanim dotrze do mnie, że pierwszy utwór poprzedza bardzo ciche nagranie jakby szumu wiatru. Uff, dobra nasza, sam winyl jest cichy i dobrej jakości. Oczywiście lekko potrzaskuje ale z kulturalnym umiarem, dokładnie tak, jak tego oczekujemy od porządnego winylu. Sprawdzam od razu pozostałe przerwy między utworami – nic takiego jak szum wiatru się nie powtarza, co potwierdza moją diagnozę. Jak zwykle przy takich testach, wyszukuję utwór zaczynający się od mocnego „forte” i pochylam się nad efektem przesłuchu między - ścieżkowego. Nie znajduję go jednak nigdzie i dobrze bo to wredny, bardzo niepożądany artefakt, spotykany niestety w słabszych winylowych realizacjach. Po tych paru testach mogę już śmiało przyjąć, że mam w rękach co najmniej dobrą winylową produkcję. Czas zatem na wysilenie ucha i wrażliwości na muzyczne treści.

Tutaj mała dygresja. Moje zabawy ze sprzętem z coraz wyższych półek oraz eksperymenty z doskonaleniem toru audio, sprawiły, że już nie wystarcza mi już, że słyszę z głośników dobrze skomponowaną i zagraną muzykę. Pełną satysfakcją mam już tylko wtedy, gdy ta muzyka jest też w doskonały sposób odtworzona z nośnika. Gdy brzmi pełnym, soczystym i bardzo selektywnym dźwiękiem, bez zniekształceń czy zlewania się instrumentów w bezkształtną masę. Od lat nie smakowałem tych płyt z moich zbiorów, które choć są muzycznie bardzo pożywne, to jednak wydają mi się trudne do skonsumowania z powodu słabej realizacji. Ta choroba nazywa się „audiofilia” i powoduje, że my – zarażeni, pewne ciekawe muzycznie płyty skreślamy z „playlisty” z powodu słabszej lub tylko przeciętnej realizacji. To niestety dotyczy większości muzyki rockowej, a jeszcze częściej jej ostrzejszych odmian czyli heavy metalu, thrash metalu itd. Specyfika heavy metalu jest taka, że mamy tu do czynienia z graniem bardzo szybkim i technicznym na wielu instrumentach jednocześnie. To nie jest łatwy materiał dla realizatorów dźwięku, jest też trudny w dalszej obróbce i wymagający dla nośników. Między innymi z tego powodu od lat, prawie nie słucham już hard rocka czy heavy metalu, mimo, że owszem – lubię ostre przyprawy. Moje preferencje przeszły stopniowo na stronę jazzu, bluesa i muzyki alternatywnej, gdzie mogę przebierać w doskonałych realizacjach, zarówno cyfrowych nośników, jak i płyt winylowych. Dlatego z rezerwą podszedłem do winylowej edycji płyty zespołu Acid Drinkers. Postanowiłem też kryteria dopasować do charakteru tej muzyki. Nie przepadam zbytnio za typowym heavy metalowym graniem, wolę te zespoły, które starają się przełamywać konwencję, np. szukając inspiracji w innych nurtach muzycznych.

Słuchając początkowych utworów na płycie „Infernal Connection”, przeżywałem zaskakujące zmiany nastroju i mojego nastawienia. Pierwszym uczuciem było uspokojenie, że brzmi ta płyta nieźle – lepiej niż się spodziewałem. Już po pierwszych dźwiękach musiałem przyznać, że wszystkie instrumenty są dobrze słyszalne, selektywność jest na przyzwoitym poziomie, że słychać  szerokie pasmo akustyczne. Być może brakuje perlistości talerzom perkusji w wysokich rejestrach, a bas nie schodzi zbyt nisko, ale ogólnie jest nieźle. Jest w tych nagraniach moc, szybkość i twardość metalu, jest też tzw. „ściana dźwięku”, tam gdzie jej oczekujemy. Czyli mamy wszystko co najważniejsze w przypadku tego typu muzyki. Nie będę się rozwodził nad wartościami muzycznymi – to kwestia gustu ale muszę napisać, że bardzo mi się podoba praca perkusji na tej płycie. Ślimak (Maciej Starosta), jako zawodowy muzyk, zrobił moim zdaniem dobrą robotę. Wymiana perkusji na w pełni profesjonalną (podobno pożyczoną od zespołu Kombi), zorganizowana na szybko już w trakcie sesji nagraniowej, też była chyba strzałem w dziesiątkę. Jednak po kilku minutach tego dobrego, a jednak dość typowego dla gatunku grania, uznałem, że jeśli cała płyta będzie w takim samym stylu to wyląduję u mnie na półce: „FAJNE ALE NIE ZA CZĘSTO”. Jednak już mniej więcej w połowie pierwszej strony, spotkało mnie bardzo przyjemne zaskoczenie: to utwór „Drug Dealer”, wywracający konwencję płyty. Świetny kawałek, łamiący rytm, z oryginalnym riffem gitarowym, ciekawy, intrygujący. Dalej, aż do końca pierwszej strony, płyta wchodzi coraz bardziej w klimat jaki mi odpowiada. Wyczuwam tutaj inspirację w twórczości najwspanialszej ze wspaniałych grup z lat 90-tych, czyli oczywiście „Rage Against the Machine”. Taka inspiracja to nic dziwnego gdy sobie uświadomimy, że był rok 1994, a rok wcześniej „Rage Against..”, zamieszała wszystkim w głowach wydając singiel i płytę z absolutnie genialnym utworem - „Killing in The Name”, który wtedy był grany po prostu wszędzie i nieustannie. Taka inspiracja jest moim zdaniem najlepszą z możliwych w owym czasie i mnie to ogromnie cieszy. Od momentu gdy to sobie uświadomiłem, słuchanie stało się nawet bardziej wciągające. Zacząłem wyłapywać drobne smaczki, jak styl gitary prowadzącej, czy fragmenty solówek – bynajmniej nie skopiowane ale bardzo zręcznie i stylowo nawiązujące do muzyki jednego z moich ulubionych zespołów. Druga strona płyty powtarza schemat ze strony A, zaczynając się od technicznego, thrash – metalowego grania, w dalszej części już nie zadziwiając, lecz uspakajając mnie zmianą konwencji. Na drugiej stronie, ponownie słychać inspirację w twórczości kultowego zespołu z Los Angeles i bardzo dobrze. Gdybym nie czytał wcześniej uważnie informacji z okładki – z listą gości, płyta skończyłaby się dla mnie zaskoczeniem, jakim jest natychmiast rozpoznawalny głos znamienitego gościa. Mowa o Kaziku Staszewskim, z którym Acid Drinkers wykonało znany z repertuaru Kultu kawałek pt. „Konsument”. Ciekawostką jest to, że nawet w tym utworze w partii solówki, łatwo wychwycimy nawiązanie do „Killing in The Name”. Nawiązanie delikatne, jak puszczenie oka, ale łatwo rozpoznawalne – poszukajcie tego sami to się przekonacie ;-)

 

Acid Drinkers Infernal Connection MMPLP0613
WydawcaMETAL MIND PRODUCTIONS
Data wydania: 15.03.2016

 

[img:3:L]Stona A
1. Hiperenigmatic Stuff of Mr. Nothing
2. Anybody Home?!
3. The Joker
4. Track Time 66.6 sec.
5. Drug Dealer
6. Slow and Stoned/Method of Yonash

[img:5:L]Strona B
1. Dancing in the Slaughter-House
2. IQ Cyco
3. Backyard Bandit
4. Infernal Connection
5. Konsument

 

 

Podsumowanie


Przyznaję, że dotąd słabo znałem tę płytę grupy Acid Drinkers. Winylowa reedycja stała się doskonałą okazją, żeby odkryć go na nowo i w pełni docenić. Przyznaję, że muzycy, wspólnie z GM Records, zrobili mi bardzo miłą niespodziankę. Za ciekawy, mile zaskakujący materiał muzyczny, a także za całkiem przyzwoitą jakość realizacji samej płyty, mogę wystawić wysoką notę. Wracając do aspektów czysto jakościowych – oczywiście trudno mówić tutaj o jakości dosłownie audiofilskiej, małe niedociągnięcia są odczuwalne.

Muszę jednak zaznaczyć, że podobnie jak w przypadku innych płyt winylowych z wytwórni GM Records, z którymi miałem do czynienia, także tym razem miałem bardzo mocne wrażenie, że jakość końcowa brzmienia, uzyskana z czarnego krążka, ograniczona jest głównie jakością nagrania, obróbki materiału i być może masteringu. Inaczej mówiąc, tym co się działo z materiałem muzycznym zanim jeszcze doszło do nacięcia pierwszej matrycy do tłoczenia winylu. Mimo wszystko, porównanie z innymi płytami polskich zespołów z tego okresu, nawet z płytą Kultu, na której po raz pierwszy pojawił się utwór „Konsument”, wypada korzystnie dla winylowej edycji „Infernal Connection”. Pisząc te końcowe słowa, już rozglądam się za porządną, foliowaną kopertą dla ochrony delikatnego winylu, gdyż ten krążek zasługuje na szacunek i dobre traktowanie.

[img:4:L]

reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz