AURALIC: ARIES G1 oraz VEGA G1
Kontynuujemy zapowiedzi ciekawych urządzeń, które koniecznie trzeba będzie zobaczyć i posłuchać na Audio Video Show 2018…
Auralic po wprowadzeniu dwa lata temu
hi-endowej serii G2, w tym roku będzie promował serię G1, która niewiele ustępując starszej siostrze, jest jednak od niej atrakcyjniejsza ceowo.
Auralic jest przykładem chińskiej firmy, która w swoich badaniach i rozwoju przeskoczyła zachodnich mistrzów - dokonała tego w iście ekspresowym tempie i osiągnęła niewiarygodnie dobre rezultaty w temacie przetwarzania strumieni cyfrowych. Po dwóch latach sprzedaży bardzo drogich urządzeń z serii G2, w tym roku Auralic proponuje bardziej ekonomicznie wycenione modele, choć nadal bardzo zaawansowane technicznie. Można wręcz powiedzieć, że tam gdzie wielu producentom technologia się kończy, to Auralic dopiero zaczyna.
Ponieważ część rozwiązań technicznych, dla starej i nowej serii jest wspólna, to zamiast pisać o tym samym drugi raz, zachęcam do rzucenia okiem na podlinkowane teksty:
CZYTAJ> Seria G1 na wystawie Monachium 2018
CZYTAJ> Więcej o serii G2
Auralic ARIES G1
Auralic ARIES G1 - to bezprzewodowy transporter strumieniowy. To co jest wyjątkowo mocną stroną tego sprzętu (jak i innych urządzeń firmy) to umiejętne zarządzanie połączeniami pomiędzy różnymi źródłami muzyki w formatach cyfrowych wysokiej rozdzielności, |
Tak wyglądał pierwotnie Aries, |
Auralic ARIES G1 powstał na bazie znanego streamera ARIES, co oznacza, że posiada pełną funkcjonalność platformy Lightning - infrastruktury, jaką Auralic opracował dla swoich streamerów: playlisty w urządzeniu, buforowanie do pamięci, odtwarzanie bez przerw pomiędzy utworami, czy wreszcie funkcjonalność typu multiroom w jakości Bit-Perfect.
Użytkownik może kontrolować streamer ARIES G1 poprzez aplikację Lightning DS (wyłącznie iOS) - główny interfejs obsługi. Urządzenie jest kompatybilne z platformami AirPlay oraz SongCast, a także może działać, jako końcówka Roon Ready. Konfiguracja wstępna, a także jej późniejsze zmiany są teraz łatwiejsze do przeprowadzenia, niż kiedykolwiek - przez przeglądarkę internetową.
Takim transportem można unowocześnić dowolny system hi-endowego stereo
Zaawansowane możliwości zostały zapożyczone ze znacznie droższej linii Premium, czyli linii G2. Nowy ARIES G1 wspiera: streaming w rozdzielczościach aż do DSD512 oraz PCM 32bit/384 KHz i to poprzez sieć Wi-Fi. Co więcej, serce urządzenia, czyli główny procesor jest taki sam, jak w ARIES G2. Oznacza to, że platforma Tesla G2 posiada procesor o 50% szybszy, aniżeli posiadał stary ARIES. Mało tego, dwukrotnie powiększono pamięć systemową (2GB) oraz pamięć na dane (8GB), a to wszystko jest wspomagane przez ogromną pamięć podręczną (cache) o wielkości 1GB.
Słynne audiofilskie powietrze kosztuje,
pamiętajmy jednak, że tu nie ma nic poza obsługą cyfry
(kliknij żeby powiększyć)
Z zewnątrz, urządzanie także przypomina linię G2, ponieważ ARIES G1 posiada obudowę, której konstrukcja wykorzystuje rozwiązanie Unity Chassis z serii G2. Wykonana z anodyzowanego na czarno aluminium zostałą zmodernizowana o przyciski na przednim panelu upraszczające nawigację. Dzięki funkcji Smart-IR, do sterowania można użyć praktycznie każdego pilota na podczerwień. Przedni panel zapożyczył jeszcze jeden ważny element z serii G2 - chodzi oczywiście o doskonały, kolorowy wyświetlacz True Color o rozdzielczości odpowiadającej wyświetlaczom Retina. Ponadto w G1 znajdziemy także podwójne zasilanie liniowe Purer-Power. Czyli dokładnie takie, jak w G2 - izolujące sekcję cyfrową od analogowej, co oznacza mniejsze szumy i lepszy dźwięk.
Cena sugerowana: 9.999 zł
Auralic VEGA G1 streaming DAC
VEGA G1 to wersja stanowiąca głębokie rozwinięcie wcześniejszego, bardzo udanego modelu - VEGA. Tegoroczna modernizacja dźwiękowo przerasta pierwowzór, jednakże VEGA G1 Streaming DAC idzie dalej, również w kwestii funkcjonalności i wielu ulepszeń, które zostały zapożyczone z linii G2. |
A tak wygladała poprzednia VEGA |
Zacznijmy od tego, że Auralic VEGA G1 posiada podwójną funkcjonalność. Podstawą jest streaming muzyki w formatach wysokiej rozdzielczości. Auralic w VEGA G1 wprowadził platformę Tesla, jak zrobił to w przypadku serii G2. Platforma daje urządzeniu możliwość: łączenia się z zasobami sieciowymi, źródłami bezstratnego streamingu internetowego, takimi, jak: TIDAL, Qubuz czy Spotify oraz ze stacjami radia internetowego. Materiał o wysokiej rozdzielczości jest strumieniowany bezpośrednio do układów DAC w G1. Platforma Tesla, składa się z procesora Quad-Core Cortex A9 z 1GB pamięci DDR3 oraz 4GB pamięci masowej – oznacza to duży zapas mocy do wykonywania zadań.
W zeszłym roku Auralic wprowadził znakomitą, innowacyjną funkcjonalność przetwornika cyfrowo-analogowego, gdzie zasoby platformy Tesla umożliwiły operowanie przychodzącym strumieniem danych w taki sposób, iż DAC nie musiał synchronizować się z częstotliwością zegara sygnału przychodzącego. Niezależność od zegara sygnału wejściowego pozwoliła na wyeliminowanie powszechnego błędu synchronizacji jakim jest Jitter. Ten niezależny, pozbawiony Jittera sposób przetwarzania sygnału, znalazł się również na pokładzie VEGA G1. To podkreśla zaangażowanie firmy Auralic w kreatywne rozwiązywanie największych wyzwań cyfrowego audio.
CZYTAJ> Seria G2 na wystawie w Monachium 2017 - AURALIC pozbył się jittera
Jeżeli chodzi o konwersje sygnału, Auralic VEGA G1 zaprzęga do pracy ten sam indywidualnie dostosowany układ DAC, jaki został użyty w wersji G2. W G1 znajdziemy także ten sam, znany z G2, superszybki zegar
72s Femto, który troszczy się o taktowanie zapewniające najwyższą precyzję przetwarzania sygnału.
Po stronie analogowej ARIES G1 pozostaje wierny pracującym w Klasie A modułom ORFEO, które od lat robiły wrażenie na użytkownikach. Znajdziemy także możliwość wyboru filtrów cyfrowych, które z pewnością rozpoznają bardziej zaawansowani użytkownicy.
Obudowa frezowana jest z litego kawałka aluminium,
zdziwi się kto sprubuje wziąć to maleństwo do ręki
Wpływ wyższej linii G2 jest widoczny także w przypadku przetwornika ze streamerem. Umieszczony w obudowie z anodyzowanego na czarno aluminium, wyposażony w srebrne pokrętło (po kolorze pokrętła najłatwiej rozróżnić G1 od G2). G1 posiada ten sam ekran o przekątnej 4” jaki znajduje się w serii G2.
Na tylnej ściance urządzenia znajdziemy także cały wachlarz złącz, poprzez które można podłączyć różne źródła cyfrowego sygnału. W zależności od potrzeb, do dyspozycji są wejścia: AES/EBU, koaksjalne (S/PDIF), TosLink, USB oraz dodatkowo port Ethernet do streamingu sieciowego.
Auralic VEGA G1 wspiera zarówno streaming, jak i konwersję wszystkich dzisiejszych formatów cyfrowego audio, aż do DSD512 oraz PCM 32bit/384K, oraz posiada funkcję aktualizacji oprogramowania w trybie OTA.
Streaming poprzez platformę Lightning jest fundamentem dla funkcjonalności VEGA G1 i oznacza: playlisty w urządzeniu, buforowanie w pamięci, odtwarzanie w trybie gapless (bez przerw pomiędzy utworami), oraz że funkcjonalność multiroom w jakości Bit-Perfect są częścią pakietu. Aplikacja sterująca Lightning DS dla systemu iOS (wyłącznie) dostarcza wszystkich funkcji zarządzających odtwarzaniem oraz przeglądaniem dostępnej muzyki. Ponadto istnieje również rozbudowany interfejs administracyjny poprzez przeglądarkę WWW. VEGA G1 wspiera funkcjonalność Spotify Connect oraz RoonReady.
Cena sugerowana: 16.999 zł
Oczywiście możemy powiedzieć, że gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają, jednak nowa oferta Auralic pozwala bardziej optymalnie je wydać. Ceny pomimo, że nadal wysokie, są jednak niższe, a w zamian otrzymujemy produkt z najwyższej półki, który pełnymi garściami czerpie z linii najwyższej. Dodatkowo producent zapewnia odpowiednie wsparcie urządzeń tworząc spójne środowisko przetwarzania sygnału. Najlepszym przykładem takiego działania niech będzie opisany kilka dni temu produkt jedyny w swoim rodzaju - zewnętrzny zegar LEO GX lub sterowanie przy pomocy rozbudowanej aplikacji Lightning DS na iOS.
CZYTAJ> Więcej o AURALIC: LEO GX - Reference Master Clock
AURALIC z definicji nie wspiera Androida, co jest nieco dziwne w czasie gdy 99% pozostałych producentów radzi sobie z pisaniem aplikacji sterujących pod ten system. Nie ma co, takie ich prawo.