Ken Ishiwata dla Infoaudio - wywiad
Po wystawie Audio Video Show 2015 zaprosimy was na wywiad video z Kenem Ishiwata, ale ponieważ wiemy, że przed kamerą nie zdążymy zapytać o wszystko co nas interesuje, postanowiliśmy niektóre pytania zadać w sposób nowoczesny - za pomocą maila.
Interesowała nas przede wszystkim przyszłość audio. Oprócz punktu widzenia wizjonerów i szaleńców, konstruktorów i zaawansowanych miłośników nurtu DIY, to co mówią osoby takie jak ambasador firmy Marantz - Pan Ken Isiwata wydaje nam się najbardziej odpowiednie do poszukiwania odpowiedzi na pytania o to co "jutro" zobaczymy na sklepowych półkach.
INFOAUDIO.PL Ken, wszystkie nasze sesje odsłuchowe, testy jakie przeprowadziliśmy do tej pory, porównania dokonane pomiędzy brzmieniem muzyki z tradycyjnych napędów dysków CD oraz z konwerterów cyfrowo-analogowych pracujących na bazie plików, wykazały o wiele lepszą jakość tych pierwszych. Jak myślisz, co może być przyczyną takiego postrzegania i kiedy będziemy mieli szansę, że sygnał pochodzący z DAC'a pracującego na bazie plików "dogoni" i wyrówna do poziomu muzyki pochodzącej z tradycyjnych płyt - mam na myśli zarówno format analogowych ("duszę muzyki"), jak i płyty CD ("jakość")?
Ken Ishiwata Jak dobrze wiesz, kości przetworników cyfrowo-analogowych, od czasu ich wprowadzenia, zmieniły się praktycznie nie do poznania. Dzisiaj, można mieć DAC o bardzo wysokich parametrach technicznych, który sprosta i podoła wszystkim możliwym cyfrowym formatom plików wysokiej gęstości.
- Czy jednak one brzmią dobrze?
Jest to bardzo dobre pytanie. Osobiście uwielbiam stare kości DAC, nie bazujące na technologii C-MOS - takie jak na przykład w starych typach Philips'a (wykonane w technologii Bi-MOS), ale niestety tych już nie dostaniesz i nie są one zgodne z nowymi formatami wysokiej rozdzielczości. Jeśli uda nam się utrzymać wszystko w domenie analogowej, to oczywiście będziemy się trzymać domeny analogowej, ale jak dobrze wiesz, to jest przecież niemożliwe.
Jest dużo szumu ostatnimi czasy wokół technologii DSD, oraz wokół rzekomej wyższości zwykłego strumienia danych PCM, który jest "przekonwertowany w górę" do postaci DSD, czyli do tych wyższych częstotliwości.
Czy to jest w ogóle możliwe, aby taka metoda "konwersji w górę" pozwalała odzyskać kilka dodatkowych szczegółów z oryginalnego sygnału, szczegółów, które, gdy poprzednio słuchało się tego samego materiału w standardowym trybie odtwarzania PCM są z jakiegoś powodu niemożliwe do usłyszenia?
DSD jest rzeczywiście bardzo popularne, ale niewiele osób właściwie wie, dlaczego. Moim zdaniem jest to powiązane z pierwszym pytaniem, dotyczącym samej kości DAC.
Każdy DAC z tych współcześnie dostępnych na rynku są realizowane w technologii konwersji sygnału PCM za pomocą metody delta-sigma. Innymi słowy, nie otrzymujemy obecnie takich samych rezultatów konwersji, jakie kiedyś mieliśmy do dyspozycji konwertując PCM. A zatem, jeśli podajemy sygnał DSD do takiego DAC'a (w sensie: całego urządzenia – przyp. Tłum) – to w całości omijamy całą sekcję, stopień konwertera delta-sigma. Jest oczywiście dokładnie tak jak mówisz: Zasada “Mniej oznacza Więcej” ma tutaj jak najbardziej zastosowanie.
Dlaczego jakość odtwarzania muzyki z plików '' wciąż niezadowalająca?
Ależ to bardzo proste. Punktem wyjścia jest przecież komputer PC, który służy jako źródło do odtwarzania plików. Komputer PC jest najstraszliwszym generatorem zakłóceń, jaki tylko można sobie wyobrazić, a fakt ten może powodować wielkie problemy dla bardzo wrażliwych sygnałów audio. Odtwarzanie plików muzycznych to jest wspaniała rzecz, ale trzeba zdawać sobie sprawę, z czym to się wiąże i wobec jakich wyzwań się staje. To jest wciąż jeszcze bardzo długa i daleka droga, ale chciałbym powiedzieć, że to jest bardzo ambitne wyzwanie.
Jak Ty to widzisz, lub może jak Twoim zdaniem - w kontekście całego rozwoju branży audio – należy postrzegać tęsknoty niektórych audiofilów do urządzeń konstruowanych w oparciu o lampy próżniowe?
Czy urządzenia lampowe wciąż są w stanie wyprzedzać i przeganiać krzem w kwestiach takich jak autentyczność odtwarzania muzyki, wierność przekazu czy uczucia "prawdziwości przekazu"?
Lampy próżniowe kontra Tranzystory. Lampa próżniowa jest urządzeniem wykazującym się wzmocnieniem napięciowym i nie jest w stanie zapewnić bardzo wysokiego wydatku prądowego, który niestety jest wymagany przez większość nowoczesnych i współczesnych systemów głośnikowych. Uczucie “autentyczności przekazu” może być różnie postrzegane przez różne osoby. Wszyscy mamy przecież różne gusta odnośnie wielu różnych rzeczy. Dlatego jest to zawsze tak bardzo interesujące.
Bo to nie jest tak jak jak w sporcie, gdzie zwycięzca jest po prostu zwycięzcą i może być tylko jeden zwycięzca. Gdzie nowy rekord jest nowym rekordem. Czyli albo bardzo czarne, albo bardzo białe.
Jednak w przypadku dźwięku to już się staje bardzo subiektywne. Dlatego też raczej nic nie powiem, ani też niczego nie będę “wciskać”. Ludzie muszą zdecydować sami za siebie. To jest bardzo proste, albo Ci się coś podoba, albo Ci się nie podoba. Czyż nie tak?
To co uważam w tym wszystkim za najbardziej szalone to pytanie kogoś, jakiegoś specjalisty - w sprawie oceny jakości dźwięku. Kiedy słuchasz systemu, który został Ci przez tego specjalistę zarekomendowany, a Tobie ten system wcale się nie podoba, ale jednak z racji na okoliczność, że to właśnie on ma być tym niby specjalistą i to on poleca Ci ten system, to Ty to akceptujesz i kupujesz. Nigdy tak nie rób, albowiem w ogóle nie będziesz szczęśliwy. To Ty będziesz potem żyć z tym systemem. To Ty musisz kochać ten system. Wystarczy pójść śladem własnych odczuć i percepcji.
W układach lampowych, istnieje niepisana zasada, że “mniej oznacza więcej". Im mniejsza liczba stopni, tym mniejsza liczba elementów, przez które sygnał musi przejść na swojej drodze do głośników, a zatem tym mniejsza szansa, że sygnał zostanie gdzieś po drodze pogorszony, zniekształcony, zdegradowany, jako że każdy taki dodatkowy stopień przetwarzania, bądź element elektroniczny “coś zabiera” z tego pierwotnego sygnału.
W jaki sposób radzisz sobie z utrzymaniem autentyczności przekazu i z zachowaniem prawdziwej duszy dźwięku podczas projektowania i budowy urządzeń bazujących na krzemie?
Wzmacniacze krzemowe normalnie kojarzą się z dużą liczb a stopni, z dużą liczbą tranzystorów i części znajdujących się na drodze sygnału, przy czym każdy z tych elementów jest niedoskonały i nieliniowy?
Nie powiedziałbym, że to jest niepisana zasada, że “Mniej to jest Więcej”. To jest bardzo osobista sprawa. Oczywiście, im więcej masz elementów, tym bardziej to jest skomplikowane, aby uzyskać z nich ładny dźwięk. A jednak można nad tym również jakoś zapanować. Właściwie to możliwym jest również wymyślenie bardzo skomplikowanych obwodów i uzyskanie wspaniale brzmiącego systemu. Nie chciałbym nikogo do niczego nakłaniać, do robienia pewnych rzeczy i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby ludzie spróbowali tego na wiele różnych sposobów i znaleźli w końcu swój własny styl.
To nie ma znaczenia, czy zastosujemy czy nie zastosujemy regułę “Mniej znaczy Więcej” - pod warunkiem, że będziemy zadowoleni z osiągniętego efektu, z końcowego rezultatu.
Ken, tutaj w Polsce jest wielu majsterkowiczów, entuzjastów elektroników, którzy konstruują, w oparciu o to, co jest akurat tam na rynku dostępne, starają się zbudować coś samodzielnie, częstokroć wykorzystując technologie dnia “wczorajszego”.
Niektóre z nich osiągają rezultat taki, że zaiste ich konstrukcje czy urządzenia rzeczywiście pozwalają wydobyć dźwięk lepszy jak ten z niektórych łatwo dostępnych, gotowych “komercyjnych” produktów, które można zakupić w sklepie.
W jakiś sposób, wydają się oni przypominać Twoje własne początki z przed lat. Co, Twoim zdaniem, zmieniło się od tamtych dni, kiedy to Ty sam zaczynałeś zaglądać do takich spraw i tematów, a dniem dzisiejszym? Czy wciąż powinni się oni skupiać na wzmacniaczach liniowych ? Czy to jest technologia, która jest nadal sensowna, technologia, która przetrwa, przeżyje, czy może jest to technologia znajdująca się na nieuchronnej drodze w kierunku do technologicznego muzeum, jako przestarzała ?
Istnieje wciąż całkiem spora rzesza majsterkowiczów DIY, ale to co oni robią to jest zupełnie inne od tego, co my robiliśmy. Właściwie w dzisiejszych czasach można zbudować sobie prawie wszystko - nawet DAC. Wystarczy wziąć odpowiednią kostkę i zaaplikować ją do zalecanego przez producenta obwodu elektronicznego. No i działa.
Oczywiście kwestia jakości uzyskanego dźwięku, to już jest zupełnie inna sprawa. Rzeczywiście niektóre konstrukcje majsterkowiczów, konstrukcje “DIY” osiągają zadziwiające wręcz, niesamowite cechy, ale na czubku tego wszystkiego jest satysfakcja i zadowolenie z faktu, że się to wykonało samemu – a to przecież jest również bardzo ważna część całego majsterkowania, całego DIY.
Jeśli chodzi o Twoje pytanie o to, co się zmieniło. W zasadzie przez ostatnie 40 lat zupełnie nic się nie zmieniło. Jednak wszystko jest teraz cyfrowe. To dlatego jest tak wiele szumu wokół cyfrowych wzmacniaczy. Tutaj - znowu - jakość dźwięku – to wcale nie jest tak proste aby ją kontrolować, jak to było w przypadku wzmacniacza liniowego, ale istnieje wiele zalet technicznych, którymi producenci są zainteresowani. Zwłaszcza w kontekście presji ze strony końcowego konsumenta i popytu, który się tego domaga.
Co sądzisz o podejściu hybrydowym i łączeniu różnych rodzajów technologii, na przykład lamp próżniowych z tranzystorami bipolarnymi i z technologią MOSFET?
Odpowiem pytaniem na pytanie: A po co komplikować sprawy? Wykonanie wysokiej jakości hybrydy nie jest łatwe i nie jestem wcale pewien, czy przewaga zalet takiego podejścia będzie wystarczająco silna, aby tą ścieżką podążać.
Czy masz jakieś zdecydowane opinie, poglądy, czy może nawet wręcz wierzenia, jeśli chodzi o kwestię kondensatorów w torze sygnału? Czy to możliwe, aby odpowiednio zaprojektować obwód z kondensatorem bezpośrednio w torze sygnału, ale w taki sposób, aby nie stracić duszy muzyki, autentyczności i magii przekazu?
Kondensatory w ścieżce sygnałowej? Ciekawe pytanie, muszę przyznać. Jak dobrze wiesz, kondensatory zawsze zmieniają dźwięk, gdy są one wykorzystywane w ścieżce sygnału. Dlaczego niby testowaliśmy tak wiele obwodów o sprzężeniu bezpośrednim bez jakichkolwiek kondensatorów sprzęgających?
Z drugiej jednak strony każdy element ma jakieś swoje określone charakterystyki, a zatem innymi słowy: kondensatory mogą być celowo umieszczone w ścieżce sygnałowej sygnału, aby zrównoważyć charakter dźwięku danego produktu. W ten sposób w dźwięku możesz osiągnąć stan pewnej harmonii.
Najnowsze badania i rozwój, jakie są prowadzone w niektórych laboratoriach i/lub firmach, zmierzają w kierunku tak zwanych "triod krzemowych". Są to struktury przypominające lampy próżniowe, ale uformowane, wytrawione w strukturach krzemowych. Jeszcze inni zastanawiają się nad wykorzystaniem grafenu w kontekście zastosowań elektronicznych.
Jaka jest Twoja wizja "Przyszłości wzmacniacza" – czy będzie on nadal projektowany i wykonywany w oparciu o wszechobecny i popularny krzem, czy też można się spodziewać, że jedna z tych nowych technologii "zmieni reguły gry " I wejdzie w obszar tych zastosowań, które tradycyjnie obsługiwane były jak dotychczas jedynie przez krzem?
Rzeczywiście takie urządzenia są dostępne w dzisiejszych czasach, ale nie jestem pewien, czy to one staną się głównym nurtem w kontekście budowania wzmacniaczy. Jestem pewien, że odczuwasz tę kwestię tak samo. Oczywiście, że my eksperymentujemy teraz z takimi urządzeniami i uznajemy je za bardzo ciekawe.
W Twoich wypowiedziach wiele słyszymy o tzw, "całościowym spojrzeniu" na projekt danego urządzenia, takie kompleksowe spojrzenie na konstrukcję danego urządzenia jako elementu całej ścieżki sygnału w systemie. Czy tego typu podejście można rozciągnąć jeszcze dalej, poza granice “jednej obudowy” lub jednego “klocka”? Na przykład, kompleksowe całościowe podejście do układu, tandemu, złożonego ze wzmacniacza i systemu głośników? Do tej pory, te elementy stanowią tradycyjnie "osobne" pudełka.
Czy widzisz potencjalne korzyści aby łączyć je ze sobą, na przykład w jakiejś formie sprzężenia zwrotnego prosto z membrany głośnika do obwodów wejściowych wzmacniacza? Jakie są twoje przemyślenia na temat kwestii globalnego sprzężenia zwrotnego?
Bardzo dobra kwestia. Jednakże, jak zapewne wiesz, tzw. “Aktywne głośniki” nigdy nie rozpowszechniły się dobrze na rynku komercyjnym. Z drugiej zaś strony wiele z dzisiejszych systemów typu multiroom bazuje właśnie na tej koncepcji.
Technicznie rzecz biorąc to tworzenie systemów aktywnych ma sens, ale do tej pory nikt się z tym skutecznie nie przebił. Ja osobiście nie lubię globalnych pętli sprzężenia zwrotnego. To zbyt mocno wpływa na dźwięk i to bynajmniej wcale nie w pozytywny sposób. W szczególności zaś głębokie globalne sprzężenie zwrotne całkowicie zabija duszę dźwięku.
Czy ujemne sprzężenie zwrotne jest złem koniecznym, które dobrze wygląda tylko w kontekście wyników badań laboratoryjnych i pomiarów testowych , ale źle w tym sensie, że takie sprzężenie zabija duszę muzyki?
Czy możliwe jest zaprojektowanie urządzenia i korzystanie z jakiejś formy strategii globalnego sprzężenia zwrotnego która nie zabije duszy i autentyczności dźwięku?
Lokalne sprzężenia zwrotne wcale nie są w skutkach takie złe, ale stosowanie globalnego sprzężenia zwrotnego należy minimalizować.
Gdybyś miał do wyboru opcje projektowe, to co byś wybrał ?
a. "Dziel i rządź", czyli połączenie serii dwóch sub-globalnych pętli sprzężenia zwrotnego, czy może jedną globalną?
b. Bardzo głębokie globalne sprzężenie zwrotne, czy raczej bardzo płytkie ?
Myślę, że już odpowiedziałem na to pytanie. Oczywiście wybór jest a). bardziej lokalne, oraz b). im płycej, tym lepiej.
Gdybyś miał do wyboru dwie alternatywne konfiguracje urządzeń:
a. Dobrej jakości DAC + przeciętny lub słaby wzmacniacz, lub
b. Przeciętny lub słaby DAC + dobrej jakości wzmacniacz,
... gdzie obie konfiguracje mogą być nabywane w ramach podobnego całkowitego budżetu, to która z tych dwóch strategii wyboru ma większe szanse na lepsze ogólny wynik i będzie w stanie dostarczyć lepszą ogólną jakość dźwięku?
Przykro mi, ale żadna z tych opcji nie będzie zadziała. Wiesz dobrze, że system hi-fi jest zawsze kwestią pewnej równowagi. Wybranie którejkolwiek z powyższych opcji tej równowagi nie zapewni.
Który z projektów i konstrukcji, w kontekście retrospekcji i upływających lat, zapewnił Ci osobiście największą inżynieryjną dumę i satysfakcję? Który konkretne to był projekt?
Może nie tyle dumy inżynierskiej, co raczej wiele satysfakcji mam z odtwarzacza CD-63II KI Signature. Głównie ze względu na fakt, że wiele osób stosujących ten odtwarzacz wyrażało się o nim pochlebnie i wyrażało swoją przyjemność i satysfakcję z jego słuchania.
To był najlepiej sprzedawany odtwarzacz CD jaki kiedykolwiek wyprodukowano, bo nawet po 20 latach, ludzie wciąż o nim mówią.
Twój prywatny system highend. Jaka jest twoja ukochana konfiguracja, której osobiście słuchasz?
Nie mam takiego systemu, ale jak może słyszeliście, mam niesamowity pokój odsłuchowy u siebie w pracy. Dokładnie na wprost mojego biura. To jest doskonale zaadaptowane akustycznie studio, w tym pokoju można całkowicie zapomnieć o głośnikach. Masz tylko muzykę w pokoju. Jeśli kiedykolwiek będziesz w Holandii, to po prostu odwiedź mnie w moim studio.