JAYS: u-JAYS WIRELESS - miastówki
Autor: Waldemar Nowak • 30 stycznia 2018

Z u-Jays Wireless jest taka fajna sprawa - wystarczy tylko dotknąć, by od razu polubić.
Na głębsze uczucia czas przychodzi chwilę później… po ich włączeniu.
Zacznijmy recenzję właśnie od wrażeń organoleptycznych, bo nie każde słuchawki są takie miłe w dotyku. Pady wykonane z bardzo delikatnej skóry, dosłownie jedwabistej - kiedyś bym napisał „miękkiej jak pupcia niemowlaka”, ale że wolałbym, by nikt nie mylił audiofila z pedofilem to tak nie napiszę. Do tego dochodzi wyjątkowo udany pałąk - wygląda na materiałowo jednorodny, acz strona zewnętrzna jest jakby z twardej gumy, w wewnętrzna z bardzo elastycznej. Razem tworzy to strukturę wygodną w noszeniu, łatwą w utrzymaniu higieny (pałąk nie przyjmuje potu z łysiny) i wyjątkowo bezpieczną na pokładzie samolotu. Przeguby łączące pałąk z muszlami z ABS’u - więc w zasadzie niezniszczalne. Cała bryła robi wrażenie ergonomicznie przemyślanej, trwałej i po skandynawsku oszczędnej w formie.
Jednym z najgorszych doświadczeń jakie można zaliczyć z udziałem słuchawek - oczywiście poza wpadnięciem pod samochód i nie usłyszeniem gdy żona pilnie nas woła - jest przydzwonienie głową w schowek bagażowy w samolocie. Zdarza się gdy wstając z fotela zapominamy o tych dodatkowych milimetrach pałąka. Wstajemy, bum, o rzesz (pip) (pip) - to na prawdę potrafi zaboleć, u-Jays’y chronią nas przed tym dyskomfortem - przetestowałem.
Na zoomie widać perfekcję wykonania, w realu wyglądają równie dobrze
Jays to głównie producent słuchawek dokanałowych, posiadający również dwa modele nauszne. Niemal dwa lata temu recenzowaliśmy na naszych łamach wersję przewodową o nazwie u-Jays.
Dziś na warsztacie wersja bezprzewodowa u-Jays Wireless.
CZYTAJ> Recenzja u-Jays (model przewodowy)
Gdybym miał wskazać grupę docelowych klientów dla tych słuchawek, to byliby to dość młodzi ludzie (uczniowie, studenci, rozpoczynający karierę pracownicy) ze szczególnym uwzględnieniem pań. Już tłumaczę dlaczego. Ju-Dżejsy bezprzewodowe mają w sobie coś z miejskiego charakteru, jako słuchawki nauszne z dość silnym tłumieniem pasywnym i solidnie dociskającym pałąkiem znakomicie nadają się do używania w środkach komunikacji miejskiej. Poza tym sterowanie dotykowe (obudowa prawej muszli) pozwala nam na swobodę obsługi w czasie gdy drugą ręką trzymamy się uchwytu w autobusie. Podobnie ma się sprawa z odbieraniem połączeń telefonicznych - nie musimy szukać telefonu, wystarczy puknąć raz w muszlę by odebrać połączenia, a wbudowany mikrofon zadba o przechwycenie naszego głosu.
Lifestyle
Słuchawki dostępne są w czterech schematach barwnych - baza to biel lub czerń, plus dodatki w postaci pierścieni. Całość wygląda bardzo nowocześnie i stylowo.
A skąd to szczególne uwzględnienie pań, o którym wspominałem? To model z dość małymi muszlami, które po ściągnięciu z głowy układają się od razu na płasko pod szyją i nie wyglądają jak gadżet podwędzony starszemu bratu. Po prostu są estetyczne i jednocześnie nienachalne.
Sterowanie
Słuchawki posiadają bardzo intuicyjny i wygodny rodzaj sterowani - dotyk prawej muszli. W pierwszej chwili wydaje się on nieco irytujący - każde dotkniecie wywołuje pauzę / wznowienie odtwarzania. Ale od czegóż są instrukcje obsługi? Dwukrotne naciśnięcie włącznika blokuje panel i po kłopocie. W iluż to słuchawkach bezprzewodowych ludzie użerają się z nadgorliwym sterowaniem, a tu klik, klik, w słuchawkach słyszymy pip i już. Blokada wyłącza się samoczynnie gdy ktoś do nas dzwoni lub gdy wyłączymy źródło. Co jeszcze można robić? Zmieniać utwory: palec przód / tył, regulować głośność: góra / dół. Odrzucać połączenia telefoniczne: 2s.
Bluetooth
Parowanie rozpoczyna się automatycznie po włączeniu słuchawek, nie potrzeba do tego dodatkowych przycisków. Niby to takie oczywiste, a konkurencja co i rusz oblepia swoje modele jednofunkcyjnymi guziczkami. Przy kolejnych włączeniach słuchawki próbują łączyć się z ostatnim źródłem. Jeżeli go nie odnajdują lub gdy zostały ręcznie odłączone przełączają się w tryb parowania. To znakomicie skraca liczbę czynności niezbędnych gdy chcemy zmienić źródło.
Bluetooth 4.1 z kodekiem apt-X czyli transmisja jakości CD.
Akumulator
Krótkie przyciśnięcie włącznika pokazuje nam stan naładowania akumulatora wyrażany liczbą mignięć diody. Światło czerwone - jedziemy na oparach poniżej 5%. W komplecie otrzymujemy dwa przewody: USB do ładowania, oraz audio 3.5x3.5 mm (1.2 m) do słuchania gdy akumulator padnie lub dana linia lotnicza nie zezwala na używanie sprzętu bezprzewodowego na pokładach ich samolotów. W niektórych szpitalach też nie wolno. Wpięcie przewodu dezaktywuje moduł Bluetooth. Słuchawki jako 32 Ohmowe zadziałają każdym smartfonem. Producent deklaruje wytrzymałość akumulatora do 25h słuchania - sorki, nie miałem cierpliwości by to mierzyć z zegarkiem, ale było długo.
Producent przewidział również opcję „na czarną godzinę” - możliwość resetu do ustawień fabrycznych - przytrzymać palec na muszli przez 6s, gdy słuchawki są w trybie parowania.
Wygoda
Ju-Dżejsy są wygodne, nawet bardzo wygodne, ale z jednym zastrzeżeniem - okulary. Słuchawki nauszne, z natury dość mocno przyciskają uszy i okularnicy powinni zrobić przymiarkę przed zakupem - mam jedne okulary z metalową ramką i płaskimi zausznikami i było OK., a drugie z tworzywa są grubsze i cisną.
Dodatkowa informacja dla „jajogłowych” jest taka, że regulacja pałąka jest możliwa w nieco mniejszym zakresie niż zwykle i klika milimetrów może „zabraknąć”.
Ruch obrotowy muszli to ponad 90 stopni - można wiec słuchać po DJ-sku lub w dwie osoby. W komplecie worek transportowy. Zapewne ktoś zapyta, a dlaczego nie twarde etui? Bo etui zajmuje więcej miejsca, a tych słuchawek i tak się raczej nie da połamać. Czytelne oznaczenia kanałów to również nowość w stosunku do poprzedniej edycji (nie każdy minimalizm się sprawdza).
Pady
Pady łatwo demontowalne przez przekręcenie. Producent oferuje egzemplarze zapasowe. Patrząc na wielkość korpusów w u-Jays'ach zastosowano gigantyczne przetworniki - 40 mm, które „przed łupieżem” zabezpiecza gęsta siateczka.
Konstrukcja padów zaskoczyły mnie - podobne rozwiązania (z zewnątrz skóra, wewnątrz materiał poprawiający basy) widziałem ostatnio w najnowszych audiofilskich Focalach. Jays wypracował jednak własne rozwiązanie...
... pady zwykło się traktować jako element poprawiający komfort i jako tłumienie pasywne hałasów otoczenia. Jays zrobił coś więcej i to w tym upatrywałbym sukcesu brzmienia - po zdjęciu pada widać 3 okienka zaklejone cienkim filcem, wewnątrz widzimy sporo materiału tłumiącego oraz, że wnętrze muszli zajmuje komora (drugie dno), wokół przetwornika jest kanał którym ciśnienie przedostaje się do tych trzech filców.
Gdy przyjrzymy się na zoomie prawemu górnemu narożnikowi ujęcia to widać tam szczególnie wyraźnie jedno z 3 okienek trafiających w owe filce, a stamtąd dźwięk wydostaje się do ucha przez pluszowatą wstawkę wewnątrz pada. To trochę tak jakby te przetworniki miały bass-reflex!!!
Odsłuch
Przesiadłem się na Ju-Dżajsy z audiofilskich słuchawek kosztujących 7 razy więcej. Na początku miałem „lekką” obawę, że usłyszę akustyczną katastrofę, ale nic takiego nie miało miejsca. Oczywiście charakter ich brzmienia jest kompletnie odmienny, ale też i stworzono je do eksploatacji w innych warunkach.
Wireless'y są przede wszystkim bardzo dynamiczne. Drugą cechą którą można zaliczyć im na wielki plus, to obfitość basu gdy jest potrzebny. Zwracam na ten aspekt szczególną uwagę, gdyż trafiają się słuchawki smarujące basem jak tani subwoofer, który czy potrzeba czy nie potrzeba zawsze coś tam sobie burczy. Dobry sub odzywa się gdy jest to od niego oczekiwane. Podobnie jest tu. Po sparowaniu ze smartfonem włączyłem TIDAL’a i pierwszą z nowości był: Sting & Shaggy "Don’t Make Me Wait". Zagotowało basem… jakby to były słuchawki do Rapu. Zaczął się kolejny utwór Lady Gaga "Joanne" i cały ten basowy zafarb ustąpił miejsca kobiecemu wokalowi. Każdy kolejny utwór pokazywał inne oblicze tych słuchawek, co w sumie świadczy o ich uniwersalności. I jeszcze jedna właściwość na plus - bas nie zamula średnicy, co również nie bywa takie oczywiste w słabszych modelach. Przy całej swojej dynamice, potrafią jednak postawić nieprzekraczalne granice i może właśnie dlatego tak przyjemnie się ich słucha. Osoby przyzwyczajone do modeli innych producentów z podbitymi skrajami pasma mogą w pierwszej chwili czuć się zawiedzione, że nic po uszach nie grzmoci - zapewniam, że jest to dźwięk do którego łatwo się przyzwyczaić, a wtedy stare (te podkręcone) nauszniki okażą się odrażające. Do klasyki bym ich nie rekomendował, ale do większości innych gatunków oczywiście TAK.
Ach, niemal bym zapomniał - słuchawki wymagają odpowiedniej jakości źródła, przy słuchaniu niskich „bitrejtów” będą się po prostu marnować. Wysoki transfer = dużo szczegółów do zagrania.
Na marginesie
Jakichkolwiek słuchawek byśmy sobie nie sprawili, dajmy im szansę się wygrzać - czyli popracować przez kilka, kilkanaście godzin pod średnim obciążeniem i przy zróżnicowanej muzyce. To proces podobny do docierania nowego silnika - wszystko musi się ułożyć i dopasować. Zazwyczaj różnica pomiędzy egzemplarzem wyjętym wprost z pudełka, a wygrzanym bywa znacząca.
Podsumowanie
u-Jays Wireless nie wyglądają na takie, które są w stanie generować aż tyle energii ile generują. Jest to możliwe dzięki wyjątkowo korzystnemu stosunkowi wielkości przetworników do wielkości całych muszli, oraz dzięki specjalnej konstrukcji padów.
Atrakcyjny wygląd. Dopasują się do większości ubrań. Kompaktowe wymiary sprzyjają zabieraniu ich w drogę - schowanie ich u celu podróży do torby, plecaka lub damskiej torebki nie będzie problematyczne. To są przede wszystkim słuchawki bezprzewodowe, z długim czasem pracy na akumulatorze (przewód traktujmy jako tryb awaryjny, jak zapasowe koło w samochodzie), przy przeciętnym użytkowaniu oznacza to ładowanie raz na tydzień. Po prostu udane słuchawki na miasto.
W skrócie
Bezprzewodowe, nauszne, zamknięte / sterowanie dotykowe / transmisja: Bluetooth 4.1 z aptX / mikrofon / przetworniki: 40 mm / impedancja po kablu: 32 Ohm / pasmo przenoszenia: 10-20 000 Hz / kolory: czarno-czarny, czarno-złoty, biało-srebrny, biało-złoty / w zestawie: przewód audio mini jack 1.2 m, USB, worek transportowy / masa: 240 g