KRUGER&MATZ: F5A tani BT z aptX, NFC i ANC
Autor: Waldemar Nowak • 21 marca 2018Życie recenzenta obfituje we wzloty i upadki… emocjonalne. Jednego dnia otrzymuje sprzęt kosztujący dziesiątki tysięcy, by następnego dnia kurier podrzucił coś budżetowego. Zwykle taka przesiadka bywa szokiem dla organizmu. Przyznam, że test słuchawek bezprzewodowych z aptX
i do tego z aktywnym tłumieniem, które wyceniono na zaledwie 400 zł napawał mnie prawdziwym lękiem. Odkładałem go w czasie i przestrzeni. W końcu wybiła godzina „0”, trzeba było stawić czoła wyimaginowanemu „potworowi”. Zasilanie, parowanie, TIDAL, włożyłem na głowę i…
nic złego się nie stało. O, jakie miłe zaskoczenie :) Obejrzałem je jeszcze raz ze wszystkich stron. No nie może być, tylko 400?
Słuchawki zostały wyprodukowane w Chinach, no bo teraz niemal wszyscy tak robią. Skoro ostatnio recenzowanemu Klipsch’owi za 6.000 zł to ujmy nie przynosi, to tym bardziej i naszemu krajowemu podmiotowi jakim jest Kruger&Matz to również nic nie ujmuje.
Po złożeniu zajmują mało miejsca
Słuchawki zaprojektowano wyraźnie z myślą o eksploatacji w ruchu miejskim i podróży. Czym to się objawia?
- solidnie leżą na głowie
- szczelnie przylegają do uszu - częściowo przyciskają małżowiny
- miękkie wyściełanie pałąka - zabezpiecza przed bolesnymi zderzeniami ze schowkami w samolotach
- Bluetooth z aptX - aptX wymaga kompatybilnego źródła
- bardzo żywotny akumulator - wg producenta do 14h słuchania muzyki, czuwanie do 540h
- mikrofon do rozmów telefonicznych
- NFC - do parowanie przez zbliżenie
- ANC (Active Noice Cancelling) - aktywne tłumienie hałasu
- składane + etui
Ponadto można je sparować jednocześnie z dwoma urządzeniami. Sprawdzą się więc w przypadku gdy gramy na tablecie i w tym samym czasie dzwoni telefon - słuchawki sygnalizują przychodzące połączenie i jednocześnie wyciszają zgiełk bitewny.
Ergonomiczne rozłożenie przycisków - nic nie wciska się przypadkowo
Obsługa jest bardzo przyjazna: włączanie / parowanie / odtwarzanie / pauza / odbieranie połączeń / kończenie połączeń oraz wyłączanie za pomocą jednego przycisku, a za pomocą dwóch innych tworzących parę: regulacja głośności / następny, poprzedni utwór / odrzuć połączenie / przełącz połączenie bezpośrednio na telefon.
Ładowanie przez port micro USB, w zestawie jest kabel, ale nie ma ładowarki. Właściciele telefonów Apple są dodatkowo informowani o aktualnym stanie naładowania akumulatora.
Trzeci włącznik aktywuje ANC - aktywną redukcję hałasu.
Tłumienie można włączać lub wyłączać zależnie od potrzeb, co ma wpływ na żywotność akumulatora
W zestawie otrzymujemy ponadto sztywne etui transportowe, przewód z końcówką mini jack 3.5 mm - do stosowania gdy prądu w akumulatorze zabraknie lub na pokładzie samolotu nie pozwalają korzystać z urządzeń bezprzewodowych. Całość zapakowana jest w ekskluzywnie wyglądający, sztywny karton zamykany na magnesiki. Jak to wszystko udało się zmieścić w tak ciasnym budżecie? Nie mam pojęcia.
Elementy elektroniczne znajdują się poza uszczelnionymi komorami przetworników
O ile akceptuje się słuchawki nauszne - przyciskające częściowo uszy do głowy (czasem kiepsko się to sprawdza okularnikom) to trzeba przyznać, że F5A są wygodne, muszle zawieszone na przegubach kulowych pozwalają na dopasowanie w trzech płaszczyznach. Zwarta konstrukcja wykonana całkowicie z tworzywa z naklejonymi elementami dekoracyjnymi z aluminium. Istnieje też wersja ze złotymi dodatkami.
Pady zdejmuje się przez lekkie przekręcenie, niestety sztuczna skóra grzeje (jak to sztuczna)
Nie mogłem pojąć, jak to możliwe żeby tanie słuchawki były w stanie grać dłużej od tych drogich - wszystko wyjaśniło się na zapleczu - małe przetworniki mają ok 20 mm i zwykłe magnesy, więc raptem 7.5 milimetra więcej niż np. w dokanałowych JBL T205 BT gdzie akumulator ma 120 mAh, a tutejszy 270 mAh - nie ma cudów, jest fizyka
CZYTAJ> Kruger&Matz SOUL 2 - recenzja
CZYTAJ> Kruger&Matz: STREET 2 WIRELESS oraz WAVE BT bez kabla - nowości
Podsumowanie
Co do jakości dźwięku to jest on lepszy niż by to wynikało z ceny, ale z pewnymi zastrzeżeniami.
Dół pasma bezproblemowy, przynajmniej mnie osobiście taka powściągliwość (szczególnie w tanich słuchawkach) odpowiada, bo o wiele bardziej lubię lekki niedosyt basu niż jego przesyt dewastujący słuch. Reasumując bas niski i bez sztucznego podbicia - co znaczy mniej więcej tyle, że od dołu do środka pasma wszystko jest po bożemu uporządkowane i nie dudni jak na dyskotece. Dla mnie to plus, dla części konsumentów minus - trzeba więc posłuchać F5A samemu. Okolice wokali całkiem spoko. Gorzej z najwyższą górą pasma, której… nie ma. Nie chcąc skrzywdzić słuchawek lekkomyślnie rzuconą opinią posłuchałem ich na generatorze tonów (jest takich aplikacji na Android / iOS od metra) no i pasmo rzeczywiście zanikało w okolicach 15.000 Hz.
Tak przycięte pasmo, to nie jest powód do świętowania, ale czy aby w każdym przypadku? Mówimy o bardzo atrakcyjnie wycenionych słuchawkach na miasto (z aktywnym tłumieniem), a nie o sprzęcie audiofilskim do domu. Coś za coś, skądś ta dziesięciokrotnie niższa cena wynika. Po ziemi chodzą setki tysięcy ludzi, których słuch osiąga kres możliwości nawet poniżej tej wartości, więc i tak im bez różnicy. Za to zupełnie niechcący brak wysokiej góry przyniósł pewną uboczną korzyść - systemy aktywnego tłumienia hałasu (ANC), o ile nie są montowane w topowych modelach kosztujących majątek, mają tendencję do generowania w tle ciągłego „szzzzzz” - gwizdu, szumu (jak zwał tak zwał) - tu ten problem w naturalny sposób nie pojawia się i to jest OK. Nie dane mi było tym razem nigdzie polecieć w F5A na głowie - przez falę niskich temperatur ludziska nawet nie próbowali ostatnio wyciągać awionetek z hangarów. Zato F5A sprawdziły się całkiem nieźle w tłumieniu rozgadanego otoczenia. Redukcja dokuczliwości rozmów, jako wypadkowa tłumienia pasywnego i aktywnego była znacząca, wręcz kilkukrotnie zdarzyło mi się małżonki nie usłyszeć :)
CZYTAJ> NOISE CANCELLING - recenzja 11 par słuchawek
W tym przedziale cenowym trudno znaleźć słuchawki Bluetooth z ANC, że o parowaniu dotykowym przez NFC nie wspomnę, które w sumie przyjaźnie grają.
W skrócie: Bezprzewodowe / Bluetooth 4.0 + aptX / Parowanie zbliżeniowe NFC / Mikrofon telefoniczny / Aktywna redukcja hałasu ANC / Czas pracy do 14h / Czas czuwania do 540h (parametry wg danych producenta wydają się nadmiernie optymistyczne) / Parowanie z dwoma urządzeniami / Wejście AUX dla kabla / Impedancja 32 Ohm / W komplecie: etui, przewód audio 3.5 mm. przewód do ładowania microUSB / Waga 255 g
(kliknij żeby obejrzeć)
Na marginesie recenzji, słów kilka o GLOBALNEJ EPIDEMII 20-20.000 Hz
Pasmo przenoszenia 20/20 (tysięcy) wydaje się być oczywistą oczywistością, no bo przecież gdzie nie spojrzeć w instrukcjach stoi jak wół 20-20.000 Hz. Jeśli ktokolwiek sądzi, że to prawda i sprzęt gra w takim zakresie, to śpieszę uprzejmie donieść, że oczywiście wcale tak nie jest. Dotyczy to w równym stopniu słuchawek, kolumn, głośników przenośnych jak i suszarek do włosów :) 20/20 to uboczny skutek tradycji - w latach 70-tych ubiegłego wieku Niemcy chcąc podnieść jakość sprzętu konsumenckiego stworzyli słynną normę DIN 45500, która między innymi definiowała minimalne pasmo przenoszenia. Jak sprzęcior dawał radę to otrzymywał logo Hi-Fi i sprzedawał się jak ciepłe bułeczki. Z czasem znaczenie normy 45500 zanikło, gdyż w tamtym czasie właściwie wszyscy wydawali się ją spełniać bez problemów. Ludzie o jej istnieniu zapomnieli, a w zbiorowej pamięci pozostało tylko skojarzenie z łatwym do zapamiętania pasmem przenoszenia.
Pomyślmy jednak sekundę - bierzemy na przykład dwa wzmacniacze, które różnią się totalnie wszystkim i kilkukrotnie ceną, w tabelce każdy parametr inny poza... pasmem, no to jakaś magia chyba. Przecież to bujda na resorach. Można odnieść wrażenie, że producenci po prostu to co gra oznaczają fikcyjnym pasmem z sufitu jakby z przyzwyczajenia - „żeby ładnie wyglądało”. W latach 80/90 wojna na cyferki przybrała w końcu tak kuriozalne rozmiary, że bezproblemowo można było nabyć miniwieżę lub radiomagnetofon 1000W. Gdyby ten radiomagnetofon zobaczył z bliska tysiąc watów to by wyparował :) Niestety takie są skutki marketingu skierowanego do mało obytego klienta, który chce mieć poczucie dokonywania wyboru, że potrafi coś z czymś porównać - więc jak widzi wiertarkę 1000W i obok drugą 1500W o połowę tańszą to która jest lepsza? Którą kupi? Szkoda gadać.
Na szczęście istnieją chlubne wyjątki (szczególnie wśród uznanych marek) gdzie podawany jest zakres mierzony wg obowiązujących norm i zakres ten potrafi odbiegać od nieśmiertelnych 20/20. Z dwojga złego wolę sytuacje gdy firma nie pisze nic (np. Bang&Olufsen), niż gdy podaje ewidentną nieprawdę.
Gdy więc zobaczysz kochany czytelniku w jakiejś tabelce cyferki 20-20.000 Hz to nie traktuj tego, że wredny producent chce cię oszukać. 20/20 znaczy obecnie mniej więcej tyle - oto przed tobą leży urządzenie grające, a nie budowlane.
Powyższe uwagi dotyczą producentów jak leci, przy czym pochodzenie marki nie ma większego znaczenia
- tak postępują i wielcy i mali - taki zwyczaj. Ostrzegam przed bezrefleksyjnym sprawdzaniem słuchawek filmikami z YouTube,
one w pierwszej kolejności obnażają jakość wyjść słuchawkowych komputera. Standardowe gniazdo na mojego PC pracuje np. w zakresie 28-13.600 Hz. Dla jasności jeszcze dodam, że smartfon używany w teście pasma na innych słuchawkach wyciągał ponad 17.000 Hz