Test: Słuchawki Dan Clark Audio Aeon 2
Fenomenalna scena dźwiękowa w niczym nie ustępująca od modeli otwartych w tej cenie Autor: Paweł Szachno • 9 listopada 2020
Nazwa Dan Clark Audio może wam niewiele mówić, ale patrząc na zdjęcia oraz nazwę produktu "AEON" macie wrażenie, że gdzieś to już widzieliście, prawda?
Spieszę z wyjaśnieniami - Dan Clark Audio to najzwyczajniej w świecie MrSpeakers, który z pewnych powodów zdecydował się na zmianę nazwy. Pierwsza nie była zbyt fortunna, ta nowa też nie zachwyca, jest to bowiem dosłownie imię oraz nazwisko założyciela z dopiskiem "Audio". Słuchawki, o których dzisiaj przeczytacie, są jednak znacznie bardziej interesujące aniżeli dywagacje nad istotą nazewnictwa samej marki. Przed Wami Dan Clark Audio Aeon 2 Closed.
MrSpeakers pierwszym modelem AEON, który występował w wersji otwartej oraz zamkniętej (tak samo, jak i druga rewizja, którą dziś Wam przedstawiam) można powiedzieć, że wszedł na salony słuchawkowej klasy średniej. Wcześniej bowiem były bardzo ciepło przyjęte Ethery, ale cena ich była dla wielu potencjalnych zainteresowanych zaporowa. Pan Clark ów sytuację dostrzegł niczym sokole oko i z linii produkcyjnej zjechały AEON-y, które kosztowały +/- połowę Etherów, a dźwiękowo wcale im dużo nie odbiegały. Sukces gwarantowany? Owszem, aczkolwiek przesadnej wariacji te słuchawki nie wywołały. Czy z Aeon 2 będzie inaczej?
Opakowanie
Drogę do Waszych drzwi nowe Aeony spędzą w minimalistycznym, niedużym pudełku wykonanym z kartonu zwieńczonym nazwą na jego górnej pokrywie. W środku wita nas twarde etui (zaskakująco małe, a dlaczego - za chwilę się dowiecie), zaś z prawej strony, w zakładce z napisem "cable" schowany jest....tak, przewód do tych słuchawek, o którym opowiem za chwilę.
Pod tym całym towarzystwem, na samym dnie pudła czeka na nas certyfikat autentyczności oraz woreczek ze ściereczką z mikrofibry, oraz zestaw białych i czarnych pianek służących do tuningu brzmienia. Ich zadania trzeba się jednak domyślić, ponieważ producent w ich sprawie milczy zarówno na oficjalnej stronie, jak i w papierologii dołączonej do opakowania. Wydawać by się mogło, że jest to istotny element zawartości produktu, a został on zwyczajnie wrzucony do pudełka i nie zostaje nigdzie napomniany.
Wspomniałem, że twarde etui jest niewielkie, a to dlatego, że słuchawki w bardzo sprytny sposób się składają, dzięki czemu w tej formie zajmują bardzo niewiele miejsca. Bardzo przyjemna funkcja.
Kabel
Wracając do samego przewodu - mamy tu do czynienia z nieco polaryzującym elementem.
Zacznę od tej dobrej cechy - absolutnie uwielbiam wtyczki, jakie DC Audio zastosował przy tych słuchawkach. Wpięcie ich do słuchawek daje bardzo satysfakcjonujący klik, a jego przypadkowe odłączenie jest niemożliwe. Dzieje się tak, ponieważ zastosowano tutaj bardzo sprytny mechanizm, który polega na tym, że aby kabel odłączyć, trzeba delikatnie odsunąć metalowy płaszcz na wtyczce. Fenomenalna sprawa.
Im dalej w las, tym gorzej. Totalnie nie rozumiem miejsca, w którym umieszczono splitter. W pozycji stojącej mam go na wysokości...pępka, a nie klatki piersiowej. Nie wiem, jaki był zamysł, ale wygląda to na najzwyczajniejszy błąd konstrukcyjny. Sam przewód natomiast jest bardzo sztywny i zwyczajnie w świecie irytujący. Za żadne skarby nie mogłem go ułożyć tak, aby mi w trakcie słuchania przy biurku nie przeszkadzał, a próbując go zwinąć w celu odłożenia na stolik, dostałem ataku frustracji. Ten przewód niestety reprezentuje wszystko to, co nie powinno się znaleźć przy produkcie z tej półki.
Wykonanie oraz wygoda
Wróćmy jednak do przyjemniejszych tematów. Pierwsze co rzuca się w oczy (oraz ręce) jest niska waga samych słuchawek oraz ich dobra jakość wykonania. Kopułki zrobione są bardzo starannie i sprawiają bardzo dobre wrażenie. Konstrukcja pałąka jest zaprojektowana tak, aby zminimalizować wagę oraz zmaksymalizować wygodę użytkowania. Pady wykonane są z syntetycznej skóry z Japonii i są bardzo duże i pojemne. To, w połączeniu z ich świetną miękkością tylko potęguje uczucie wyśmienitego komfortu użytkowania i jest to zdecydowanie bardzo mocny punkt Aeonów 2.
Jeżeli chodzi o kwestię estetyki, to moim zdaniem słuchawki prezentują się bardzo dobrze, a ich profil przypomina mi pewne oznaki futuryzmu, zwłaszcza jeżeli chodzi o formę. Bordowe kopułki świetnie współgrają z kevlarowymi wstawkami oraz czarnymi, metalowymi elementami. Z pewnością AEON 2 wyglądają oryginalnie i należy im się za to pochwała.
Dźwięk
Opis dźwięku chciałbym zacząć od tego, że AEON 2 Closed nie grają do końca jak zamknięte słuchawki. Owszem, mają gruby i rezonujący bas, ale swoboda na średnicy, górze i bardzo dobra scena pozwala na stwierdzenie, że jest to bardzo dobrze przemyślana i zaprojektowana słuchawka.
Tak jak wspomniałem wcześniej, bas w nowych Aeonach jest gruby, sprężysty i typowy dla słuchawek zamkniętych.Niskie tony są jednak świetnie kontrolowane, przyjemnie mruczą i fenomenalnie różnicują. Jest to zdecydowanie najmocniejszy punkt opisywanych dziś słuchawek, zwracający na siebie uwagę już od pierwszych chwil. Rozrywkowy charakter spotyka się tu jednak ze świetnymi technikaliami - słychać każde pociągnięcie za struny gitary basowej, podwójna stopa perkusyjna wybija rytm bardzo sprawnie. No Sanctuary Here w wykonaniu Chrisa Jonesa zaczyna się właśnie takim mruczącym, głębokim basem i ten utwór wypadł spektakularnie na nowych Aeonach, powodując wyraźne kiwanie głową w rytm muzyki. Średnica jest typowa dla słuchawek otwartych, a przecież nie z taką konstrukcją mamy dziś do czynienia. Bas w ogóle nie wchodzi na wyższe rejestry, nic nie zasłania i nie pogrubia. Średnie tony są bardzo dobrze kontrolowane, napowietrzone i dokładne, okraszone bogatą ilością detali.
Wokale damskie brzmią bardzo bezpośrednio, dzięki delikatnemu podbiciu na wyższej średnicy, co skutkuje ich wyjściem na pierwszy plan. Niektórym może delikatnie brakować nasycenia na samym środku. W porównaniu do dużego i nasyconego basu średnica potrafi momentami zabrzmieć odrobinę chudo i nienaturalnie, analitycznie wręcz. Głos Marka Knopflera skutecznie pokazuje lekkie niedociągnięcia w barwie, które nawet na ciepło grającym, hybrydowym trybie w Cayin'ie N3Pro brzmi odrobinę zbyt sucho.
Góra Aeonów kontynuuje to, co rozpoczęła średnica - mamy tutaj dużą ilość szczegółów, obraz bezpośredni i energiczny. Słuchawki te stoją raczej po delikatnie jasnej stronie mocy, przez co soprany nigdy nie są schowane lub powściągliwe. Hi-haty mają odpowiednią wagę, nasycenie i grubość, odbywa się to jednak kosztem tego, że z gładkością przekazu słuchawki te mają niewiele wspólnego. Nowe DCA (Dan Clark Audio) to zdecydowanie nie jest odpowiednia propozycja dla osób lubiących analogowy, delikatny i spokojny sposób prezentacji.
Scena dźwiękowa to rzecz, która po basie imponuje najbardziej. Jest ona pełna powietrza, dokładnie lokująca źródła pozorne i dające ogólne poczucie świetnej przestrzenności. Separacja instrumentów jest wzorowa, wokal wychodzi dwa kroki przed nas, dzięki czemu nie mamy do czynienia z tak zwanym graniem "w głowie". Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych scen, jakie słyszałem w słuchawkach zamkniętych, przypominająca mi nieco tą z Audeze LCD-XC.
Różnica między AEON 2 a wcześniej wspomnianymi Audeze jest jednak taka, że gdzie LCD buduje bardzo duże, wręcz nienaturalnie brzmiące źródła pozorne, DCA robią to w sposób bardzo kulturalny i realistyczny, dający poczucie większej ilości powietrza. Jeżeli jesteś fanem grania przestrzennego, to te słuchawki z pewnością Ci się spodobają.
Podsumowanie
Dan Clark Audio Aeon 2 Closed to bardzo udane słuchawki, oferujące bardzo wysoki poziom komfortu, dobre wykonanie oraz rozrywkowo-neutralną sygnaturę dźwiękową. Całość okraszona jest jednak świetnym poziomem technicznym, bardzo dobrym oddaniem detali oraz fenomenalną sceną dźwiękową w niczym nie ustępującą od modeli otwartych w tej cenie.
Jeżeli lubisz prezentację bezpośrednią, pogrubioną na basie i lekko rozjaśnioną w wyższych rejestrach, to Aeon 2 powinny zdecydowanie przypaść Ci do gustu. Rekomendacja.
Plusy :- Oryginalne wzornictwo |
Minusy:- Fatalna ergonomia kabla
|