LIVALL BH60 - multimedialny kask rowerowy
Autor: Waldemar Nowak • 30 sierpnia 2016- Solidne wykonanie, staranne wykończenie detali, materiały sprawiają wrażenie bardzo trwałych.
- Aktywne dba o bezpieczeństwo - czerwone światła pulsujące, kierunkowskazy, w przypadku wypadku wysyła powiadomienie SOS.
- Dedykowana, bogata w funkcje aplikacja.
- Oferowany ekosystem różnych dodatkowych urządzeń.
- Zarządzanie muzyką i telefonami na kierownicy w zasięgu kciuka.
- Muzykę czy komunikaty z nawigacji odbieramy tak jakbyśmy mieli radio w samochodzie.
- Łatwa komunikacja przez walkie-talkie z członkami grupy (o ile też używają BH60).
- Odporny na zachlapanie.
- Dźwięk stosunkowo płaski przypominający dźwięk z głośnika w komórce.
- Skomplikowany proces łączenia bezprzewodowych urządzeń (za pierwszym razem).
- Wysoka cena.
Złośliwi powiadają, że marzenia to opium dla naiwnych, optymiści, że życie bez marzeń nie ma sensu, a doświadczenie pokazuje, że jak się czegoś bardzo, bardzo chce to się czasami spełnia. Tak! Oto właśnie ziściło się jedno z takich „nieprawdopodobnych” marzeń łączące sport i wypoczynek na rowerze z relaksem przy muzyce i bezpieczeństwem na drodze - szanowni Państwo oto przed wami grający kask rowerowy jakiego jeszcze nie widzieliście i nie słyszeliście - Livall BH60.
Kask wyposażony w głośniki. I to jest to! Z jednej strony możemy słuchać muzyki, podpowiedzi nawigacji czy rozmawiać przez telefon, a jednocześnie zachowujemy pełną kontrolę nad tym co dzieje się wokół nas na drodze. Nie raz już pisałem, że prowadzenie pojazdów w słuchawkach to wyjątkowo nieodpowiedzialny pomysł, który grozi śmiercią lub kalectwem. Radio grające w samochodzie nie angażuje naszych zmysłów w tak dużym stopniu by było to niebezpieczne (no może poza kierowcami bum-cyków, którzy poza łupaniem basu nie słyszą wiele więcej). Urządzenie o którym piszę to taki odpowiednik radia samochodowego - gra, ale nie ogłusza, po prostu urozmaica nam jazdę.
Kask prezentuje się wspaniale, ma dynamiczny kształt, jest biało-perłowy (lub czarny), a jego błyszcząca powierzchnia zmienia odcień na błękitny. Jest ażurowy zapewniając dobrą wentylację głowy. Zbudowany z grubej warstwy twardej grafitowej pianki EPS i dodatkowo wyłożony od wewnątrz wstawkami z gąbki w czerwonym obszyciu, które to poza zwiększeniem wygody użytkownika można od czasu do czasu wyjąć (są na rzepach) i wyprać. Dodatkowo pokrętło z tyłu jest w stanie dopasować rozmiar do głowy w zakresie 54-62 cm. Z przodu nad czołem umieszczono uszczelnione przyciski sterowania, a z boku wyjmowalne - czyli w razie czego wymienne głośniki. W części tylnej umieszczono 14 mocnych LED’ów ostrzegających innych użytkowników o naszej obecności i zamiarach - kierunkowskazy oraz światła ostrzegawcze. W komplecie znajdujemy jeszcze manipulator Bling Jet na kierownicę i przewód USB do ładowania.
Podstawowe sterowanie, ładowanie i mikrofon telefoniczny znajdują się nad czołem.
Wyjmowalna do prania podbitka podnosi komfort użytkowania i higienę.
Łatwe dopasowanie do głowy + pewne trzymanie. Pasek pod brodą to jedynie dodatkowe zabezpieczenie, a nie podstawowa metoda na utrzymanie kasku na głowie - kask trzyma się sam.
Ponieważ kask jest urządzeniem Bluetooth (jak to brzmi) musimy go sparować ze smartfonem. Przyciskamy środkowy klawisz przez kilka sekund aż usłyszymy komunikat o włączeniu zasilania i gotowości do parowania - kask pojawi się nam jako BH60 w smartfonie i od tej chwili możemy odbierać / odrzucać / zawieszać rozmowy telefoniczne oraz słuchać muzyki. Odtwarzacz audio trzeba uruchomić uprzednio z poziomu telefonu ale potem zarządzanie utworami i głośnością odbywa się z poziomu kasku.
By skorzystać z prawdziwego potencjału naszego zakupu pobieramy aplikację LivallRiding (Android, iOS) gdzie musimy zestawić osobne połączenia pomiędzy nią a akcesoriami - appka jest rodzajem pomostu skupiającego w jednym miejscu informacje z kilku urządzeń i zapewnia wymianę danych pomiędzy nimi - parowanie Bluetooth i to o czym teraz piszę to osobne czynności.
Ponieważ procedura przy pierwszym użyciu jest kompletnie nieintuicyjna podaję opis krok po kroku: Uwaga! kask musi być włączony, a Bling Jet obudzony przez naciśnięcie dowolnego przycisku, wchodzimy w zakładkę Device gdzie po kilku sekundach automatycznie zostają rozpoznane nasze aktywne zabawki ale… żeby cokolwiek zrobić dalej musimy najpierw obowiązkowo podać numeru naszego telefonu (bardzo mi się to nie spodobało - a co jeśli ja nie chcę podawać numeru nieznanej firmie z drugiego końca świata albo nie używam telefonu?) na który przychodzi weryfikacyjny SMS. Ponieważ zajmuje to chwilę ponownie budzimy Bling Jet'a, który zapewne zdążył w międzyczasie "usnąć".
Teraz zaczyna się istne voodoo i konia z rzędem temu kto czytając firmową instrukcję od razu zrobi co niezbędne - musimy wejść do podstrony kasku (klikając NIE w ikonę kasku ale w słupki pokazujące poziom jego naładowania - z prawej strony) by potwierdzić chęć połączenia kasku z aplikacją (od teraz działają: kierunkowskazy, światła ostrzegawcze - 4 tryby świecenia, alarm SOS, przesyłanie wiadomości). To samo robimy następnie dla Bling Jet'a i innych akcesoriów o ile takie posiadamy. Ból jest tylko za pierwszym razem, kolejne uruchamianie idzie pędzikiem.
Działający Bling Jet to genialne rozwiązanie - od teraz możemy włączać kierunkowskazy kciukiem, robić zdjęcia, a dokładnie to wyzwalać migawkę sparowanej zewnętrznej kamery lub smartfona. Możemy też korzystać z prawdziwego walkie-talkie o ile jedziemy w towarzystwie kogoś w podobnym kasku.
Że migające LEDy widać w nocy to rzecz oczywista, żeby pokazać czy widać je również za dnia zdjęcie zostało wykonane przy słonecznej pogodzie. Za plecami stał jasny budynek od którego dodatkowo odbijało się światło, a porośnięta ściana symulowała cień rzucany przez drugi budynek. Kierunkowskazy gdy pracują (po 3 dolne diody) świecą na żółto. Jednym słowem jest dobrze.
Firma w ofercie posiada również czujnik mierzący kadencję (jak ważny to parametr wie każdy rozgarnięty rowerzysta) i specjalne mocowanie dla smartfona z wbudowanym dodatkowym zasilaniem. Widać, że w aplikacji przewidziano już miejsce na kolejne dodatki, których jeszcze nie ma na rynku - czujnik tętna oraz coś co się nazywa Bling Wheel i sądząc po ikonie to pasek z LEDami mocowany do szprych wyświetlający w nocy na kołach kolorowe grafiki lub napisy.
Uchwyt do smartfona tej czy innej firmy warto nabyć do kompletu ponieważ w czasie jazdy appka wyświetla nam nawigację, szybkościomierz i masę innych parametrów. Nasze wycieczki są automatycznie rejestrowane (GPS) w pamięci aplikacji i można je później analizować na różne sposoby - dystans, przewyższenia, czas, szybkość itd.
Teraz pora na coś naprawdę ważnego - jeżeli kask wyczuje gwałtowne przeciążenie - takie jak podczas wypadku lub upadku po którym nie następuje ponowny ruch w ciągu 30 sekund automatycznie uruchamia się procedurę alarmową SOS - na ekranie telefonu wyświetla się ostrzeżenie, które możemy wyłączyć jeżeli to fałszywy alarm. Brak reakcji z naszej strony powoduje automatyczne wysłanie wiadomości z naszym położeniem i mapą dojazdu pod wcześniej wskazane numery telefonów znajomych rowerzystów i rodziny.
A wracając do wątku audio - jak to gra? Mniej więcej jak głośnik w komórce tyle, że nieco głośniej, stereofonicznie i co ważne jest to uzupełnienie, a nie zagłuszenie odgłosów otoczenia. Mamy typowe brzmienie szerokopasmowe charakterystyczne dla malutkich głośniczków gdzie słychać rytm, wokal i talerze z perkusji, chciałoby się więcej bo o basie możemy zapomnieć ale pamiętajmy, że to jest przede wszystkim kask rowerowy.
Głośniki są odporne na zachlapania ale jakby co to można je wyjąć i wymienić na nowe jednym ruchem ręki. Nie zdziwiłbym się gdyby za jakiś czas pojawiły się na rynku lepiej grające głośniki firm trzecich.
BH60 oddaje nam do dyspozycji kilka możliwych konfiguracji zależnie od naszych oczekiwań (to też tłumaczy po co tyle tych potwierdzeń na etapie konfiguracji, acz w moim odczuciu powinno się to uprościć):
- Kask niesparowany - porządny kask dla rowerzysty z włączonymi światłami ostrzegawczymi z tyłu
- Kask sparowany przez Bluetooth z telefonem komórkowym - słuchanie muzyki, regulacja głośności, zarządzanie utworami, odbieranie połączeń telefonicznych
- Kask połączony z aplikacją LivallRiding: szybkość i inne parametry trasy, rejestracja przejechanej drogi, SOS
- Bling Jet połączony z LivallRiding - kierunkowskazy pod kciukiem, wygodniejsze zarządzanie muzyką, głośnością i telefonami, walkie-talkie, wykonywanie zdjęć
- Kamera nagłowna sparowana ze smartfonem plus aktywny Bling Jet - wykonywanie zdjęć (kamerę włączamy na początku jazdy, a to co się robi ekstra podczas jazdy to właśnie zdjęcia)
Podsumowanie
W połowie sierpnia pojawiły się doniesienia medialne (prasa, telewizja) w temacie szykującego się dla rowerzystów i deskorolkarzy wydania całkowitego zakazu jazdy w słuchawkach, wypowiadała się policja i inni użytkownicy ruchu drogowego. Ponieważ nie spodziewam się by komukolwiek chciało się zajmować edukacją rowerzystów bo to i czasochłonne i kosztowne to na 99% powstanie kolejny restrykcyjny przepis umożliwiający wlepianie mandatów - takie rozwiązania nasz „kochany” ustawodawca lubi. Kask z głośnikami stanie się wtedy jedyną legalną alternatywą dla osób chcących słuchać po drodze choćby audiobooków.
BT60 to nie tylko solidny kask, to możliwość otwarcia się na spójny ekosytem aplikacji i dodatkowych urządzeń czyniących turystykę przyjemniejszą, a treningi skuteczniejszymi.
Czy Livall jest drogi? Na tle oferty zwykłych kasków z supermarketów i sieciówek wydaje się takim być. W tej cenie (a nawet drożej) można oczywiście nabyć również profesjonalne kaski, które są ze 100 g lżejsze, lepiej wentylowane i oferują znakomitą ochronę pasywną, ale pamiętajmy że Livall to nie jest zwykły pasywny kask. To co go wyróżnia na tle „konkurencji” to aktywne dbanie o bezpieczeństwo użytkownika ruchu drogowego - migające czerwone światła zwracające uwagę na rowerzystę (4 tryby), kierunkowskazy, słuchanie muzyki bez odcinania nas od otoczenia, zarządzanie utworami i rozmowami telefonicznymi bez odrywania rąk od kierownicy, wielofunkcyjna aplikacja - szybkościomierz, nawigacja, rejestracja trasy i jej parametrów, elementy wyściółki ulegające przepoceniu można wyjąć do prania, walkie-talkie gdy jedziemy w kilka osób, dołączalne dodatkowe czujniki - tętno, kadencja, sygnał SOS - w razie wypadku wysłanie informacji o naszym położeniu do osób które mogą nas szybko zlokalizować.
Jest jeszcze jeden argument przemawiający za BT60 - wiele osób nie lubi, nie chce im się albo po prostu nie jest przyzwyczajona do jeżdżenia w kasku - podobny opór pojawił się w czasach gdy wprowadzono obowiązkowe pasy bezpieczeństwa w samochodach, które dziś są oczywistą oczywistością - jeśli więc ty lub twoje nastoletnie dziecko macie problem z zaakceptowaniem kasku na głowie to jego możliwości multimedialne (nie trzeba od razu słuchać muzyki, wystarczy sama możliwość odbierania telefonów) powinny okazać się wystarczającą "marchewką" by się przełamać… jeżeli więc zależy nam na własnym bezpieczeństwie i/lub bezpieczeństwie najbliższych to dla Livall’a nie ma alternatywy.
Idzie jesień, jeżeli twoje dziecko dojeżdża rowerem do szkoły lub na zajęcia dodatkowe to zastanów się czy nie lepiej zamiast kolejnego plecaka (bo zeszłoroczny jest zeszłoroczny) kupić dzieciakowi bezpieczny kask, a jeżeli przy okazji i ty masz niedługo urodziny / imieniny podpowiedz rodzinie co chciałbyś dostać w prezencie zamiast kolejnego krawata.