Pirop Reference - kabel głośnikowy o dwóch twarzach

Autor: Zygmunt Jerzyński • 14 września 2015
AUDIOMICA LABORATORY Pirop Reference150 zł/mb
14 września 2015 21:48
Zygmunt Jerzyński infoaudio.pl Dostarczył Audiomica Laboratory ul. Tadeusza Kościuszki 30 38-300 Gorlice
  • Cena - ten aspekt pozostawiamy bez komentarza.
  • Posiada skłonności do ożywiania brzmienia systemu.
  • Prawidłowe nasycenie detalami, czasami mocno podkreślone.
  • Doskonała propozycja dla miłośników DIY.
  • Ze względu na sztywność kłopotliwy w mieszkaniach gdzie nie ma dużej ilości miejsca na kable.
  • Wrażliwy na sposób łączenia żył we wiązki.
  • Lekko ogranicza szerokość sceny.

[img:12:L]Ponieważ o tym przewodzie napisano w prasie fachowej już dość dużo, stanęliśmy przed próbą odkrycia czegoś nowego, a ponieważ uwielbiamy eksperymentować, zrobiliśmy z przysłanego do redakcji 10 metrowego zwoju Piropa kilka różnych przewodów. Po krótkiej dyskusji postanowiliśmy go przetestować i porównać z tym czego używamy w naszych redakcyjnych systemach - głównie po to, aby sprawdzić czy zachwyty pozostałych redakcji były uzasadnione.

Pirop, to jak wiadomo przewód uniwersalny - sprzedawany "na metry". Dzięki temu może być on wykorzystany zarówno jako przewód głośnikowy, zasilający oraz interkonekt. Możliwość kupienia go w postaci nieskonfekcjonowanego przewodu zapewne ucieszy wszystkich, którzy uwielbiają majsterkować. Można w tej sytuacji zastosować dowolne wtyki lub widełki. My, ponieważ chcieliśmy przetestować sam przewód, postanowiliśmy podłączyć go bez żadnej konfekcji. 

W dotyku

Przewód ze swoim podwójnym ekranowaniem okazał się niełatwy do przecięcia. Sam w sobie jest dość sztywny, do cięcia użyliśmy piłki do metalu. Od razu stwierdziliśmy, że Pirop z dwoma ekranami nie będzie łatwym partnerem - szczególnie w sytuacjach konieczności manipulowania nim wśród innych kabli z tyłu wzmacniacza.

[img:2]

Pierwszym z ekranów jest wielodrutowa plecionka o pokryciu 70%. Drugi ekran stanowi folia aluminiowa pokrywająca przewodniki w 100%. Dielektryczną izolację stanowi spienione PVC. Dwukolorowe przewody zostały ponumerowane a na zewnętrznej, czerwonej izolacji oznaczono kierunkowość. Leżący obok na półce Van Den Hull Revolution Hybryd - również czerwony i o nieco podobnej do Piropa średnicy - jest znacznie bardziej elastyczny.

[img:1]

Dla dociekliwych oraz bardziej zaawansowanych miłośników audio dodajemy możliwość podłączenia ekranu kabla z masą sygnałową wzmacniacza, lub z potencjałem obudowy wzmacniacza. Oczywiście podłączamy ekran z plecionki, który galwanicznie połączony z aluminiowym, drugim ekranem stanowić powinien solidne zabezpieczenie przed wszelkimi zakłóceniami RF.

Na warsztacie

Przygotowanie przewodu nie sprawiło nam praktycznie żadnych większych trudności. Izolacja oraz ekrany łatwo zostały usunięte. To, czy plecionka dająca 70% pokrycia, powinna być bardziej zwarta i sztywna pozostało pytaniem bez jednoznacznej odpowiedzi. Mieliśmy już w rękach kable, w których rozplecenie ekranu zajmowało nam o wiele więcej czasu, ale ponieważ ten kabel nie jest najdroższym i do tego z założenia uniwersalnym - uznaliśmy to za atut.

Na początku nie mieliśmy żadnych wątpliwości jak połączyć dwukolorowe żyły. Cztery białe i cztery czerwone, każdy kolor razem - logika podsuwała najprostszy z pomysłów, ale wszystko zostało wywrócone do góry nogami w momencie gdy do naszego zespołu dołączył Zygmunt... Najlepiej będzie jeśli oddamy mu głos bo gdyby nie jego intuicja oraz ingerencja w nasze pomysły, znajdowalibyśmy się nadal w najdalszym zakątku nory, której ściany wyłożone są mieszaniną niewiedzy i ignorancji praw fizyki.

[img:3]

[img:4:L]

 

 

 

Proszę państwa - lekcja fizyki, klasa II szkoły średniej... reguła prawej dłoni. Czy ktoś ją pamięta? Reguła ta określa zasadę, w myśl której: jeśli prawą dłonią obejmiemy przewodnik elektryczny tak, że kciuk wskazuje kierunek przepływu prądu \vec{I}w przewodniku, to pozostałe zgięte palce wskażą kierunek i zwrot wektora indukcji magnetycznej \vec{B}.


[img:5:L]Nawet zwyczajny, prosty odcinek drutu, przez który płynie prąd elektryczny, wykazuje się indukcyjnością własną. Jest to miara swoistej bezwładności, która przeciwdziała szybkim zmianom prądu. Ma to związek z energią, jaka jest w danym momencie  zmagazynowana w polu magnetycznym wokół przewodnika, a ta przeciwdziała szybkim zmianom chwilowych wartości płynącego przezeń prądu. A przecież prąd sygnału audio bardzo chciałyby wiernie nadążać za oryginalnym nagraniem, bardzo szybko zmieniać swoje chwilowe wartości.

O wpływie tego zjawiska na brzmienie testowanego kabla napiszemy na końcu testu. 

 

W systemie

Procedura testu była następująca: zastosowaliśmy często stosowaną przez nas w odsłuchach regułę A-B-C-B-A. Ponieważ zmiany architektury przeplotu przewodu były dość kłopotliwe wykorzystaliśmy złącza bananowe, które stosunkowo łatwo łączyć z przewodami i wpinać do zacisków kolumn i wzmacniacza.

Ekran

A co z ekranem? Ekran w przewodach głośnikowych nie jest często stosowany. Zazwyczaj, nawet sama propozycja jego zastosowania, podłączenia, czy też wykorzystania mogłaby budzić kontrowersje.  Zapewne znajdą się krytycy, którzy stwierdzą, że przecież wyjście wzmacniacza jest niskoimpedancyjne, więc jakiekolwiek podłączanie ekranu jest całkowicie pozbawione sensu. Ciekaw jestem natomiast, czy tego samego zdania będą obwody wejściowe wzmacniacza, do których docierają zakłócenia EMI, łapane za pomocą ultradługiej i ultraczułej "anteny głośnikowej". Zapyta się sceptyk: A jak niby te zakłócenia EMI miałyby dotrzeć do obwodów wejściowych?

- Ależ to bardzo proste: poprzez szeregowy rezystor ujemnego sprzężenia zwrotnego.

Różnorodne zjawiska związane z diodą złącza PN baza-emiter na wejściowych tranzystorach bipolarnych, ewentualne zjawiska "prostowania" szpilek, zniekształcenia intermodulacyjne, czy różne inne podobne świństewka - mogą się potencjalnie pojawiać, w sposób którego: ani łatwo stwierdzić, ani zmierzyć... a mogą się przyczyniać do bardzo nieoczywistych zjawisk, skutkujących pogorszeniem jakości dźwięku. 

W pełni się zgadzam z opinią, iż wyjście wzmacniacza jest wyjściem niskoimpedancyjnym. Natomiast prawda jest też taka, że skoro jest możliwość lepszego odizolowania wnętrza wzmacniacza od potencjalnego przenikania zakłóceń elektromagnetycznych, drogą od "tyłu", czyli poprzez zaciski głośnikowe, skoro jest darmowy lunch w postaci ekranowanego kabla głośnikowego, to moja para różnicowych bipolarnych tranzystorów, czy może fet-ów, znajdująca się w stopniu wejściowym wzmacniacza będzie się czuła o wiele bardziej komfortowo. To nic nie kosztuje - to znaczy nic ponad to, co już zapłaciliśmy za kabel przy jego zakupie.

Normalnie przy kablach głośnikowych ekrany stosuje się rzadko. Są to zazwyczaj droższe rozwiązania albo wręcz mocno zaawansowane. Jeśli już jest, podłączamy go do potencjału obudowy (chassis, ziemia) wzmacniacza, lub do czarnego zacisku głośnikowego (potencjał masy sygnałowej) wzmacniacza. W przypadku testowanego kabla ekran mamy niejako "w gratisie", a zatem postanowiliśmy podpiąć go do "zimnego" zacisku. Na drugim końcu - od strony kolumny - ekran został odcięty i nie był do niczego podłączony. A zatem można mówić o podłączeniu "jednostronnym" - wyłącznie od strony wzmacniacza. Ekran stanowi tylko "otulinę" elektromagnetyczną, chroniącą kable głośnikowe, jakie znajdują się w jej wnętrzu i chronią przed przypadkowymi zakłóceniami elektromagnetycznymi pochodzącymi z otoczenia.

 

[img:6:L]Tak wygląda przekrój kabla Pirop Reference, który otrzymujemy po odcięciu potrzebnej długości ze szpuli. Białe i czerwone wiązki sąsiadują ze sobą, centralna żyła nr  8, otoczona jest radialnie żyłami o numerach identyfikacyjnych od 1 do 7. W tej konfiguracji wszystkie cztery połączone ze sobą przewody "tam" są czerwonego koloru (żyły ponumerowano 1, 2, 3, 4), natomiast pozostałe cztery połączone ze sobą przewody "powrót" są koloru białego i oznaczone numerami identyfikacyjnymi 5, 6, 7 oraz 8.



[img:7:L]A oto zaproponowana przez nas alternatywna architektura przeplotu. Przewody "tam" składają się z żył o nieparzystej numeracji (1,3,5,7), natomiast wszystkie przewody "powrót" były oznaczone numerami parzystymi (2,4,6,8). Konfiguracja niniejsza cechuje się tym, iż zarówno w wiązce "tam", jak i w wiązce "powrót" znajdują się dwie żyły białe, oraz dwie żyły czerwone.

Z racji tego, że mieliśmy podejrzenia, iż oba sposoby przeplotu przewodów brzmieniowo dadzą różne efekty zdecydowaliśmy się ponadto wyniki testu odnieść do naszego kabla referencyjnego. W przypadku układu pierwszego cztery żyły "tam" oraz "powrót" są zgrupowane razem obok siebie - tworzą tym samym swego rodzaju skupisko. Architektura 2 przybliża nas do scenariusza maksymalnego przemieszania żył typu "tam" oraz "powrót", czyli, że każda żyła "tam" sąsiadowałaby z dwoma "powrotami", ale z żadną inną "tam". Jedyne co nam nieco zaburza porządek jest niefortunna żyła 8, która niestety biegnie samym środkiem kabla, a nie po jego obrzeżu, tak jak wszystkie pozostałe.

Odsłuch

Jak zwykle testy były prowadzone w oparciu o starannie dobrany zestaw płyt odsłuchowych, który w możliwie najbardziej zwięzły i szybki sposób będzie w stanie "zaprezentować" szerokie spektrum gatunków muzycznych, różnorodność brzmienia instrumentów muzycznych: perkusyjnych, strunowych, bębnów, syntezatorów, klawiszy, fortepianu, wokali żeńskich, wokali męskich, kontrabasu, i wielu innych.

Architektura przeplotu No2

[img:10]

Przestrzeń i obrazowanie były minimalnie gorsze od tych, jakie znamy przy podłączeniu naszego kabla referencyjnego. Nie było to nawet jakoś specjalnie dziwne, Pirop jest kablem uniwersalnym, który może być wykorzystywany zarówno jako zasilający, sygnałowy i głośnikowy. Byliśmy bardzo jednak zdziwieni, że różnica brzmienia nie była pochodną ceny - oczywiście zaskoczenie było niezwykle miłe.

Przestrzeń sceny muzycznej była lekko ograniczona. Precyzję odwzorowywania poszczególnych źródeł dźwięku - w nagraniach z zagęszczonym i zatłoczonym materiałem muzycznym - bez problemu nazwałbym poprawną. Nie byłem w stanie, pomimo zamkniętych oczu i usilnych prób, w tym również słuchania stojąc przodem, ale również i tyłem, pozbyć się wrażenia, że dźwięk pochodzi jednak nie tyle ze "sceny muzycznej", co raczej z dwóch rozstawionych kolumn. Pomimo poprawnego obrazowania nie osiągnąłem jednak stanu pełnej iluzji zniknięcia zestawów głośnikowych.

Sama scena muzyczna była delikatnie cofnięta, ale jednocześnie nie tak głęboka jak zwykle w naszym pokoju. O ile Rebecca Pidgeon w swojej akustycznej wersji "Spanish Harlem" dawała pełną iluzję odbić i pogłosu studyjnego wnętrza, o tyle już słuchanie materiału z gruntu gęstszego - jak np. nagranie "Fiesta" z Dallas Wind Orchestra, pozostawiał pewien niedosyt. Owszem, było widać plan pierwszy, plan drugi, plan może nawet i trzeci, ale gdzie się podziała reszta? Przy gęstym materiale scena ulegała lekkiemu spłyceniu, separacja i analityczność trochę się gubiła, odnosiłem wrażenie, że scena tego dźwięku nie jest aż tak wielka, jak w momencie podłączenia kabla referencyjnego.

Co do kocyka... hmmm... jakaś forma zasłony była. Można się zastanawiać, czy ta scena była zasłonięta firanką, czy zasłonką... może nie całkiem kocykiem, ale zasłoną to i owszem. Taka delikatna zwiewna woalka.

Kabel zaoferował ponadto minimalne podkolorowanie, nadało ono mięsistości brzmieniu, ale tę cechę można traktować jako korzystną przy mniejszych składach muzycznych. To podkolorowanie powodowało, że moja ulubiona Rebecca nie miała swojego naturalnie dziewczęcego, nastoletniego głosu, był to raczej głos dojrzałej kobiety. Jeśli natomiast słuchaliśmy materiału o gęstej fakturze, czy też mówiąc kolokwialnie ciężkiego łojenia, to w natłoku informacji muzycznej kabel często się gubił, scena czasami się homogenizowała, a wrażenie przykrycia delikatnym materiałem było silniejsze.

W wybrzmiewaniu grzechotek, tudzież wszelakich dzwoneczków, wyczuwalne były ślady pewnej ziarnistości. Być może ma to związek z okolicznością, iż druciki wchodzące w skład linki nie są z jednorodnej miedzi, lecz cynowane.

Architektura przeplotu No1

[img:11]

Dla przypomnienia, konfiguracja ta polegała na połączeniu przewodów zgodnie z ich kolorystyką: czerwone "tam" - białe "powrót". 

Tutaj sesja odsłuchowa trwała trochę krócej, a to bynajmniej nie z racji braku czasu. Większość magii, jaka była wyczuwalna... zniknęła. Wszystko co prawda grało o niebo lepiej od przypadkowego kabla zakupionego z niewiadomego źródła, brakowało jednak tego czegoś, co powoduje, że noga sama tupie i wystukuje rytm.

Niedoskonałości soniczne, jakie opisałem przy poprzedniej konfiguracji przeplotu kabla - wówczas, zauważalne, wyczuwalne, aczkolwiek nie wprowadzające jakiegoś dużego dyskomfortu  - teraz stały się zdecydowanie mocniej zaakcentowane. Zupełnie tak, jakby sama zmiana przeplotu spowodowała, iż zaczęliśmy słuchać przewodu, który pod względem wierności przekazu jest już o całą klasę niżej.

Scena muzyczna zawęziła się znacząco, nie wykraczała poza granice kolumn. Precyzja odwzorowywania źródeł dźwięków była wyraźnie gorsza. Przy gęstym materiale muzycznym, w warunkach, gdy się "dużo dzieje" - odczuwałem chwilami trudności ze wskazaniem lokalizacji poszczególnych źródeł. Scena wyraźnie spłaszczyła się i zawęziła oraz nieco cofnęła. Wrażenie obecności kolumn głośnikowych w pokoju nie pozostawiało żadnych złudzeń. 

Zaczęliśmy słuchać systemu, a nie koncertu. Zabrakło magii, która potrafi przenieść z pomieszczenia odsłuchowego, to efemerycznego "tam", czyli miejsca, gdzie to się wszystko "dzieje". Rebecca w Spanish Harlem - owszem, ładnie śpiewała, ale jakoś już nie było widać kształtu pomieszczenia, w którym to robi. Kocyk, definitywnie tak. Już taki zimowy raczej. 

Dlaczego tak się stało...?

Na początku sami byliśmy zdziwieni tym co usłyszeliśmy w teście. Ten sam kabel w dwóch różnych architekturach zaplotu przewodników a różnica brzmienia tak znacząca, że nieopisanie jej byłoby po prostu nieuczciwe. Spróbujmy zatem to wyjaśnić.

Tak jak pisaliśmy wcześniej każdy odcinek przewodu, przez który płynie prąd elektryczny, wykazuje się indukcyjnością własną. Upraszczając nazwijmy ją swego rodzaju bezwładnością. Siła ta przeciwdziała szybkim zmianom prądu. Prąd sygnału audio w każdym kablu, także głośnikowym, chciałyby wiernie nadążać za oryginalnym nagraniem i oczywiście bardzo szybko zmieniać swoje chwilowe wartości. Przy dużej indukcyjności własnej kabla - nie zawsze jest to możliwe w stopniu, jaki byłby niezbędny dla wiernego odtwarzania muzyki. Podobnie zresztą, jak przy dużym ciężkim samochodzie ciężarowym, który nie jest w stanie ani gwałtownie przyśpieszyć, ani gwałtownie zahamować.

Nie inaczej dzieje się w przewodzie i to na dodatek w każdym przewodzie. Umowny prąd zmienny płynie ze wzmacniacza do kolumn i wraca, w formie pętli cechującej się indukcyjnością. A zatem w najlepszym interesie każdego audiofila jest to, aby kabel głośnikowy był skonfigurowany w sposób, który minimalizuje indukcyjność własną - nawet, jeśli to się ma odbyć kosztem wzrostu pojemności kabla.

Zdaje się, że na tym polega magia tego przewodu a najciekawsze jest to, iż my jako użytkownicy możemy samodzielnie zaaranżować tę magię poprzez odpowiednie skonfigurowanie kierunku przepływu sygnału w poszczególnych jego 8-miu żyłach. Wystarczy kierunki przepływu przez poszczególne żyły dobrać w taki sposób, aby zminimalizować indukcyjność własną. Dzięki temu, będzie on w jak najmniejszym stopniu przeciwstawiał się szybkim i nagłym zmianom natężenia płynącego prądu. A to z kolei przekłada się na lepszą wierność odtwarzania naszej muzyki.

 

[img:8:L]

W przypadku pierwszego sposobu łączenia przewodów pola sumują się. Płynący w nich prąd wzbudza 8 pojedynczych pól indukcji magnetycznej, które sumują się i wzajemnie wzmacnianiają. Taki układ przeplotu prowadzi to do powstania na tyle silnej indukcyjności własnej kabla głośnikowego, że zakłóca ona swobodny przepływ prądu a tym samym i dźwięku.

  

[img:9:L]

W tym układzie przeplotu, 8 pojedynczych pól magnetycznych znosi się (patrząc po zewnętrznym obrysie takiej pary, traktowanej jako jedna całość). Każde dowolne dwa sąsiadujące ze sobą przewody w ramach wiązki "walczą ze sobą - każdy z każdym". W rezultacie, mamy tutaj sytuację osłabienia całkowitej indukcyjności własnej kabla, patrząc po jego zewnętrznym obrysie.

 

Referencyjny vs. przewód testowany

Proszę pamiętać, iż systemy, na których kabel był odsłuchiwany, aspirują do grupy tych z wyższej półki. Lampowe wzmacniacze Pana Andrzeja Markówa są znane z precyzji odwzorowania i z autentyczności przekazu. Zestawy głośnikowe - wyjątkowo solidne i zdolne do przenoszenia zarówno trzęsienia ziemi, ale również i delikatnych emocji.  Kable referencyjne, nasz "benchmark", względem którego porównywaliśmy testowany Pirop, są produktami o ponadprzeciętnych parametrach sonicznych. Mówiąc językiem baroku: są to systemy referencyjne, na których możemy usłyszeć kolor butów dziewiątego skrzypka w szóstym rzędzie, oraz momenty, w których perkusista przełyka ślinę. 

W takich warunkach, Pirop Reference firmy Audiomica postawiony został przed trudnym zadaniem. Sam przewód - wrzucony na głęboką wodę - mógł poczuć się trochę nieswojo - niczym piłkarze polskiej reprezentacji co grała ostatnio z Niemcami. Owszem, przegrali, przegrali. Co nie zmienia faktu, że są drudzy w rankingu grupy, a wizja przejścia dalej jest nadal w zasięgu polskiej drużyny.

Podobnie nasz testowany przewód - przegrał mecz z kablem referencyjnym, ale to była dobra i wyrównana walka. Pirop jest kablem, który z placu boju zszedł z dumnie podniesioną głową.

Były miejsca, gdzie pokazywała pazur: Pirop Reference spowodował, że w nagraniu The Eagles "Hell Freezes Over", utwór "Hotel California" na wejściu, tam gdzie są takie przesympatyczne bębenki, to czuć było autorytet tego przekroju,czuć było milimetry kwadratowe przekroju. Przenoszenie energii - w szczególności na basie i na dolnych średnich - ten kabel ma po prostu świetne. 

Jest to zatem kabel, który warto rozważać w kategorii dość świadomych wyrobów.  Proszę pamiętać, że jest to kabel o charakterze uniwersalnym, o bądź co bądź wciąż jeszcze przystępnej cenie.

Post Scriptum .... jeszcze na koniec taka mała uwaga. 

Kabel głośnikowy, z natury rzeczy, jest "przeciwbiegunem", przeciwieństwem, czy może raczej zaprzeczeniem kabla zasilającego. W kablu głośnikowym - zależy nam na możliwie wiernym przenoszeniu całego pasma częstotliwości. Z kolei w kablu zasilającym - zależy nam na przenoszeniu basu. Jednego konkretnego, bardzo energetycznego basu. A mianowicie jednego jedynego, o częstotliwości 50Hz. Tego, i ....NICZEGO WIĘCEJ! Dlatego też przeplot zgodny z architekturą nr 2., który "świetnie się sprawdza" w kontekście kabla głośnikowego, to jest dokładnie to, czego należy absolutnie UNIKAĆ przy konstruowaniu kabla zasilającego. Budując kabel zasilający, rekomendujemy więc oczywiście przeplot zgodny z architekturą nr 1.

 

 

Pirop Reference jest kablem, który warto rozważać gdy chcemy dokonać świadomego zakupu. Warto pamiętać, że jest to kabel o charakterze uniwersalnym.   Przystępna cena 150 zł za metr nie jest kwotą wygórowaną jak na produkt, który mieliśmy przyjemność testować.

Spokojnie można powiedzieć, że w dźwięku jaki on przenosi (przy zastosowaniu architektury przeplotu No 2) niczego nie brakowało. Nasycenie detalami było prawidłowe a czasami mocno podkreślone. Stąd nasza sugestia, że Pirop to partner dla mniej żwawych systemów. Dodanie kilku kropel sterydu pomoże ożywić system i zwiększy przyjemność odsłuchu - szczególnie jeśli lubimy mocne wrażenia.

Jego wyraźna sygnatura odciska się także na dolnej części pasma. Bas staje się nieco solidniejszy, solidna podbudowa niskich częstotliwości dodaje muzyce potęgi i mocy. Nie każdy to lubi - wyznawcy transparentności będą kręcić nosem, miłośnikom klasyki nie spodoba się zapewne brak obojętności. Trudno, Pirop ma swój charakter i niczym piegowata dziewczyna poszukuje audiofilów, którzy cenią taki właśnie charakter urody.

Można odnieść wrażenie, że to co opisałem powyżej jest jakimś totalnym pastwieniem się nad skądinąd niezłym kablem. Ale pastwić się nad nim było warto bo okazało się, że to co w tym przypadku logiczne wcale nie było najlepsze. Zmiana sposobu połączeń żył okazała się kluczem do sukcesu i dziwne, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Tym samym jestem/jesteśmy z siebie bardzo dumni. 

 

 
 
 
 
 

Parametry techniczne

 

PIROP REFERENCE

   Przewodnik:    8 żył przewodzących CU N6
   Średnica przewodników:    Średnica żył: 8x16 AWG
   Średnica kabla:    Średnica zewnętrzna: 10 AWG
   Ekran 1:    Folia aluminiowa 100% pokrycia
   Ekran 2:    Plecionka wielodrutowa 70% pokrycia
   Mikroprzewodniki:    Ilość żył przewodzących: 256 (32x8)
   Single-wire:    Tak - 2x4/2x4 (6mm2 na kanał)
   Bi-wire:    Tak - 2x4/4x2 (6/3mm2 na kanały)
   Bi-amp:    Tak - 4x2/4x2 (3/3mm2 na kanały)
   Kolor izolacji zewnętrznej:    Czerwony

Sprzęt użyty w teście

 

SPRZĘT

  • Kabel głośnikowy Pirop Reference Audiomica Laboratory
    (testowany odcinek 2 x 2,5m)

 

  • Kable głośnikowe - NORTH Type D BFA + Type D BFA Bi-wire
  • Napęd - Theta Basic II Transport
  • Kolumny - HECO NEW STATEMENT
  • Przetwornik - DIY Hornet
  • Wzmacniacz - Lorelei
  • Kable zasilające - Artech, PSAudio 12 Perfect Wave, YarboSP-7000PW/wtyki-Furtech
  • Listwa OEHLBACH
  • Interkonekty - WILE PRO

NAGRANIA

  • Marie Boine, Leahkastin/Unfolding - Verwe 523889-2 
  • The Eagles, HELL FREEZES OVER - GED 24725
  • Bill Evans - Big Fun - ESC/EFA 03681-2
  • Marcus Miler, Silver Rain - Koch Records ‎– KOC-CD-5779
  • The Bad Plus, For all I Care - DO THE MATH RECORDS
  • Dallas Wind Symphony, Fiesta! - Reference Recordings RR-38CD
  • Rebecca Pidgeon, The Raven - Chesky Records - JD115

 

[img:13]

Gdzie kupić?

AUDIOMICA LABORATORY AUDIOMICA LABORATORY www.audiomica.com/PL

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > AUDIOMICA LABORATORY rozwiń listę sklepów

reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz